Andrzej Duda rozpoczął swój marsz ku kompromitacji natychmiast po zaprzysiężeniu. Jednak ku zdumieniu obserwatorów, nawet najgłupsze słowa i czyny prezydenta, który ośmieszał sam siebie, a co gorsza ośmieszał Polskę, nie powodowały spadku jego popularności. Potencjał śmieszności zauważyli od razu autorzy satyrycznego programu „Ucho prezesa”. W tym satyrycznym sitcomie prezydent był nieważnym facetem, który antyszambrował u prezesa w niemym oczekiwaniu i był tak mało istotny, że sekretarka pani Basia nie zapamiętała nawet jego imienia. To było bliskie rzeczywistości, bo prezes kilkakrotnie publicznie poniżał prezydenta, a najważniejsi politycy partii rządzącej też nie ukrywali swego lekceważenia.
Pierwsze lata pokazywały, że wciąż ośmieszający się prezydent, nadal jest popularny wśród wyznawców partii władzy. Nie zabrały mu tej popularności kompromitujące zdjęcia w gabinecie Trumpa, gdzie na stojąco podpisywał rzekomo ważne porozumienie. Nie stracił u wyborców nic, choć jego przemówienia były coraz bardziej kuriozalne, a nadymanie się Andrzeja Dudy stawało się coraz bardziej groteskowe. I choć Duda nie imponował w rankingach zaufania społecznego, to w sondażach wyborczych nadal był na niekwestionowanym pierwszym miejscu. Po wygranej drugiej kadencji PiS w roku 2019, wydawało się, że już nic nie jest w stanie zabrać Dudzie prowadzenia.
A przecież wszystkim się wydawało, że polityk ośmieszony nie powinien mieć w polityce żadnych szans. Najwyraźniej wpadki Dudy, groteskowe miny, kompromitujące zachowania, nadymanie się i wreszcie oczywiste i głupie kłamstwa ośmieszały go wyłącznie w oczach opozycji. Jeśli śmiano się z niego w PiS, to raczej po cichu. Choć wiele razy nie szczędzono mu upokorzeń. Przeciętny wyborca wybaczał mu nawet najgorsze gafy. Prezydent, chodząca kompromitacja, nadal cieszył się poparciem w sondażach, gdy zaczęły się przygotowania do majowych wyborów.
Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie. Ucho się urwało całkiem niedawno i nie było to „Ucho prezesa”. Okazało się, że Andrzej Duda intensywnie szukając nowych pól blamażu, znalazł je wreszcie. Upadek zaczął się od wystąpienia na Tik Toku, potem nastąpił żenujący występ na Youtube w ramach akcji #Hot16Challenge2. Choć cel był szczytny, to stał się kamieniem milowym na drodze do samozaorania się prezydenta. Dość powszechne stały się kpiny z jego występu, zaś młodzi ludzie zaczęli parodiować nie tylko jego nieudany występ, ale też wykorzystywać wcześniej pomijane wpadki do tworzenia własnych filmików. Jednym z bardziej popularnych był film, na którym młoda dziewczyna podstawiła własne dziwne miny do żałosnego jąkania się Dudy po angielsku.
Dziś klęska wyborcza Dudy staje się coraz bardziej prawdopodobna. Zaczyna też być jasne, dlaczego Kaczyński „po trupach” parł do wyborów 10 maja. Zapewne informacje o nadchodzącej katastrofie, pojawiły się znacznie wcześniej. Pytanie na dziś brzmi, co zrobi Kaczyński, gdy Duda przegra? A może co zrobi, by do przegranej Dudy nie dopuścić?