Telewizyjny reportaż opowiedział historię, która stała się parabolą polskiej mentalności narodowej. Nie wdając się w szczegóły, było jak w klasycznej już „Zemście” Fredry. Wtedy był mur, a współcześnie płot z siatki. Na koniec jeden z bohaterów reportażu explicite wyraża swe życiowe credo, głęboką filozofię, która przyświeca mu w działaniach codziennych.
Lepiej mieć gorzej, żeby inni mieli jeszcze gorzej.
Podróżując nieco po Europie, zaobserwowałem typowe zachowania ludzi w różnych krajach. Anglicy może wcale nie są tak przyjaźni, jak by wydawało się z powierzchownych kontaktów. Jednak kupując bilet, robiąc zakupy, czy idąc do baru, znacznie przyjemniej spotkać uśmiechniętego sprzedawcę, uprzejmą kelnerkę, niż zawziętego buca, po którym na pierwszy rzut oka widać, że chciałby utopić cię w łyżce wody. Szwedzi na co dzień są bardzo uprzejmi i chętnie pomogą cudzoziemcowi w kłopotach, aczkolwiek siadając za kierownicę stają się nagle bardzo energiczni i znacznie mniej uprzejmi. Za to Duńczycy jeżdżą ostrożnie i pamiętają o tym, że na szosach nie są jedynymi użytkownikami. Ogólnie to mam wrażenie że mieszkańcy tego kraju starają się być mili i nie utrudniać innym życia z nadzieję, że inni postąpią wtedy tak samo. Hiszpanie są zwykle pozytywnie nastawieni i pomimo pozornego chaosu na drogach, znacznie częściej uwzględniają obecność innych uczestników ruchu. Ludzi z północnej Europy może denerwować nieco ich gadatliwość i dość swobodne traktowanie czasu.
Warto przypomnieć, że mając za sobą doświadczenia okrutnej wojny domowej, Hiszpanie są znacznie bardziej koncyliacyjni od niektórych naszych rodaków, którzy twierdzą, że nie ustaną, aż nie doprowadzą do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni, aby należeć do naszej wspólnoty narodowej. Nikt nie twierdzi, że życie w innych krajach jest idealne. Tam też zdarzają się konflikty i kłótnie. Jednak są one raczej odstępstwem od normy, wynikiem tego, że ktoś zapomniał o na co dzień obowiązujących regułach. W naszym kraju jest na odwrót. Dawno temu, gdy zobaczyliśmy pierwsze efekty niszczycielskiej działalności obecnej władzy, rozmawiałem z wyborcą PiS. Właśnie zniszczono słynne stadniny koni i zmarnowano ponad sto lat pracy poświęconej temu, by stały się one sławne na świecie. Zapytałem, czy żyje mu się lepiej za „dobrej zmiany” i jak ocenia te tysiące Misiewiczów dojących skarb państwa na miliardy. Przynajmniej mam satysfakcję, że wykształciuchów szlag trafia – padła odpowiedź.
Komentarz do “Lepiej mieć gorzej”
Taka nasza przywara narodowa. Modlimy się by sąsiad miał gorzej 🙁
Przykre ale prawdziwe.