Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Panta rhei

Heraklit z Efezu ujął to w sposób prosty i wręcz ascetyczny. Wszystko płynie – tak rzekłby też Norwid, Jan Sztaudynger – mistrz fraszki i Paweł Pawlikowski – reżyser „Zimnej wojny”. Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki – to już styl Mickiewicza, Kraszewskiego lub Wajdy. Oni lubili snuć opowieści. Obie wersje aforyzmu definiują tę samą zasadę. Druga z nich podpowiada jeszcze, że symbolem płynącej wody jest rzeka. I tylko najprostszym umysłom trzeba wyjaśnić, że nie wejdziemy dwa razy do tej samej rzeki, bo to będzie już inna rzeka z inną wodą. I że jest to symbol zmian w rzeczywistości, które wymuszone są przez upływ czasu. Mam nadzieję, że ta inwokacja została zrozumiana właściwie przez wszystkich. Wyborców partii rządzącej również.

Ponieważ czas nie stoi w miejscu, rzeczywistość podlega zmianom, więc nie ma powrotu do Polski sprzed wyborów w 2015 roku, co czasem deklarują niektórzy politycy. Zniszczenia dokonane w wielu aspektach przez partię Kaczyńskiego są realne, a nie wirtualne. A świat to nie jest gra komputerowa, w której moglibyśmy wycofać się do ostatniego sejwa* i zacząć od nowa. Jeżeli jesienne wybory doprowadzą do utraty władzy przez obecnie rządzącą grupę – w co wątpię** – to znajdziemy się w całkiem nowej rzeczywistości.

Większość wyborców – od admiratorów Wiosny Biedronia i Razem zaczynając, a na zwolennikach szerokiej Koalicji Europejskiej kończąc – pragnie, aby wszystkie zniszczenia naprawić, a wandali politycznych ukarać. Jednak wyborcy partii Kaczyńskiego nie znikną. Po wyborach bardzo szybko zwycięży pogląd, że nie można tak dużej grupy wyborców, zepchnąć na margines, wtrącić w otchłań tłumionego buntu i nienawiści. Że to są nasi współobywatele, więc trzeba unikać zemsty i rewanżyzmu. Całkiem niedawno w rozmowie z redaktorami Gazety Wyborczej Donald Tusk przyznał, że sam był zwolennikiem miękkiej polityki wobec ludzi, którzy rządząc złamali prawo. W rezultacie nie stanął przed Trybunałem Stanu Jarosław Kaczyński, a próba postawienia przed nim Zbigniewa Ziobry spełzła na niczym za sprawą technicznego bojkotu posłów PO. Sprawę Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych prowadzono z takim opóźnieniem, że Andrzej Duda zdążył ich ułaskawić, zanim znaleźli się w więzieniu.

Strona przeciwna nie ma takich skrupułów. Jeśli Ziobro dostanie kolejną kadencję, z chęcią zamknie za kratami wszystkich przeciwników, a Donald Tusk za kratami byłby wisienką na torcie i najpiękniejszym prezentem dla Jarosława Kaczyńskiego. Nie można tego zrobić teraz z powodu funkcji samego Tuska, ale także dlatego, że za dużo jest jeszcze niezależnych sądów. Krótko mówiąc, przeciwnicy pozostaną groźni nawet po wygranych wyborach. Łagodne potraktowanie spowoduje głębokie poczucie krzywdy głosujących na opozycję. Setki tysięcy członków PiS oraz ich rodzin obłowiły się kosztem całego społeczeństwa. Ich dochody wzrosły o kilkaset procent. Zdobyli majątki, które zapewnią dobrobyt jeszcze ich dzieciom i wnukom. Najwięksi gracze polityczni zdobyli miliony, które reszta społeczeństwa będzie spłacać przez kilkadziesiąt lat. A gdy nadejdzie recesja i trzeba będzie naprawiać efekty radosnego rozdawnictwa obecnej władzy, po raz kolejny zapłacą ci, którzy od żadnej władzy nigdy nic nie dostali. Następny rząd znów powie nauczycielom, że nie ma na podwyżki dla nich i na dodatek będzie to prawda.

O ile Kaczyński ze swoimi ludźmi dorobił się silnego żelaznego elektoratu, o tyle opozycja może wygrać jedynie dzięki zmobilizowaniu miękkiego elektoratu, który łatwo zniechęcić. Abolicja dla tych, którzy zniszczyli demokrację i praworządność w Polsce, może być zabójcza dla tej demokracji w kolejnych wyborach. Oczywiście twarde rozliczenie obecnie rządzących też jest groźne, bo pisowski elektorat zasklepi się w poczuciu krzywdy i przeświadczenia o tym, że w Polsce znów rządzą Żydzi, komuniści i zdrajcy. Zaś ci, których się pozostawi na dzisiejszych stanowiskach, zaczną szkodzić nowemu rządowi tak, jak kilka lat temu szkodził Mariusz Kamiński. Dobrego rozwiązania nie ma.


* Save (sejw) potoczne określenie zapisanego stanu gry z dobrego dla gracza momentu.
** Pisałem już kilkakrotnie, że moim zdaniem PiS dobrowolnie w wyniku wyborów władzy nie odda.

Oceń felieton

Komentarz do “Panta rhei”

Możliwość komentowania została wyłączona.