…jak potrafi.
A niestety nie potrafi. Lub może inaczej, potrafi wykonać tylko pierwszą część starej rzymskiej maksymy: divide et impera. Prezes Kaczyński zawsze potrafił dzielić ludzi. Ktoś dawno temu zażartował, że gdy Kaczyński wejdzie do pustego pokoju, to pokłócą się krzesła ze stołem, a firanki z zasłonami.
Cała historia politycznej kariery obecnego „wodza i zbawcy narodu” naznaczona jest intrygami, awanturami, złością i knuciem. Nic więc dziwnego, że skupił wokół siebie ludzi, którzy najlepiej się odnajdują w takich zakulisowych politycznych wojnach. Nie da się ukryć, w polityce takie wojny są i wielokrotnie na nich skupiała się uwaga politycznej gawiedzi.
U schyłku rządów PZPR wciąż jeszcze na murach widniały nieco wyblakłe, ale czytelne hasła w rodzaju: „Naród z partią. Partia z narodem” albo: „Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”. Gdy w sklepach królowały misterne przekładanki octu z musztardą, zaś wszystko inne kupowało się na talony, takie hasła brzmiały koszmarnie. Dziś po wystąpieniach „kaczelnika” na zjazdach jego partii, mam wrażenie, że tylko czekać podobnych haseł na murach.
Kolejni komunistyczni dygnitarze tracili władzę, gdy ogłaszali podwyżki. Biedny znękany naród buntował się, gdy pojawiała się obawa, czy będzie co do gęby włożyć. Nie da się jednak ukryć, że od czasów tzw. realnego socjalizmu odbiliśmy się dość mocno, czy dziś podwyżki mogą również spowodować bunt społeczny? Zanosi się bowiem na to, że od przyszłego roku czeka nas przeciętne pogorszenie standardu życia o jakieś 50%. A tuż za progiem czeka poważny kryzys ekonomiczny o zasięgu światowym, a wtedy marzenia o dobrym życiu staną się historią. Czy partia Kaczyńskiego będzie już wtedy miała w swym ręku wszystkie instrumenty władzy? Czy będzie potrafiła stłumić bunty czołgami malując przy tym optymistyczne slogany, że „PiS partią marzeń Polaków”?
W gruncie rzeczy to będzie tylko zadanie logistyczne. Warunki brzegowe już zostały określone. Wiadomo, kto jest patriotą, Polakiem i katolikiem, a kto zdrajcą, gorszym sortem, ludnością polskojęzyczną. W stanie wojennym milicjanci i żołnierze mieli pewien dylemat, bo kazano im strzelać do rodaków. Dziś dylematów nie będzie, bo to przecież tylko element animalny z genem zdrady narodowej. Tak prezes powiedział.