Wychodzicie z poranna kawą na rozjaśniony wiosennym słońcem balkon i co widzicie? Jakiś koleś swym luksusowym SUVem zaparkował na środku trawnika, a teraz odjeżdżając postanowił się pochwalić mocą swego tylnego napędu tak, że kępki darni wpadają do waszej filiżanki, a to przecież pierwsze piętro. Innym razem przechodzicie grzecznie na przejściu, macie zielone światło, a tymczasem koleś w limuzynie zdziera asfalt przelatując dosłownie milimetry od czubków waszych butów. Czasem wy też jesteście kierowcą i zimny pot wam skrapla czoło, bo właśnie jakiś kretyn wymusił na was pierwszeństwo przejeżdżając na czerwonym, a wam się udało zahamować w ostatniej chwili.
We wszystkich takich sytuacjach mamy nieodparte wrażenie, że luksusowe samochody kupują sami idioci lub posiadanie luksusowego auta powoduje natychmiastowe obumieranie szarych komórek. Jeśli jesteśmy racjonalistami, to trochę nam wstyd, że może zbyt pochopnie wrzucamy wszystkich do jednego worka. Tymczasem nadchodzi kolejny dzień i znów widzimy podobne zjawiska, a telewizja informuje o wyjątkowo debilnych wypadkach jakie naszym kosztem funduje sobie w luksusowych limuzynach nasza władza. I znów myślimy, że może coś w tym jednak jest. Czyżby teoria spiskowa? Jesteśmy zazdrośni i oczerniamy bogatych?
Naukowiec Paul Piff, który badał wpływ pozycji socjalnej i ekonomicznej na zachowanie ludzi, udowodnił, że istnieje coś, co kolokwialnie nazwał „efektem dupka” (asshole effect). Wysokie dochody i wysoka pozycja na drabinie społecznej znacznie zmniejszają w ludziach empatię i zwiększają roszczeniowość. W jednym z eksperymentów badacz udowodnił, że im droższe auto, tym kierowca jest bardziej krnąbrny, skłonny do łamania przepisów i niebezpiecznych dla innych zachowań. Niestety, z badań socjoekonomicznych wynikało też, że im ludzie stają się bogatsi, tym mniej w nich empatii i skłonności do pomagania innym. Gdy zepsuje się wam samochód, to prędzej zatrzyma się jakieś stare seicento lub golf, niż luksusowe audi. Opowieści o dobroczynności bogaczy możemy sobie spokojnie włożyć między bajki, jeden Bill Gates wiosny nie czyni.
2 komentarze “Asshole effect”
Najlepsza z Żon zwykła mawiać, że do pieniędzy, tak jak do długich spodni, też trzeba dorosnąć
Różni ludzie różnie sobie radzą z bogactwem. Natomiast pewne związki wydają się logiczne.
1) Symulowanie awarii celem przystawienia giwery kierowcy do głowy i gwizdnięcia mu auta było w swoim czasie popularnym sportem. I z reguły robiono to po to, żeby gwizdnąć auta lepsze – nikt dla Seicento takiego numeru nie zrobi. Pewne obawy kierowców aut luksusowych są tu zrozumiałe. A kierowców Golfów też bym nie przeceniał, bo to już inny syndrom jest.
2) Drogi w Polsce są takie jakie są, do tego samochód jako rzecz bardzo szybko traci na wartości. Stąd jeżeli ktoś inwestuje wysokie kwoty w samochód, to raczej nie jest zbyt mądry. Jak widzę Porsche 911 na tych wertepach, to mi się płakać chce. A jeżeli ktoś nie jest zbyt mądry przy wydawaniu pieniędzy, to dlaczego w zakresie techniki i taktyki jazdy miałby być mądrzejszy?