Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Fatum narodowe

Fatum narodowe

Czerwona łuna z daleka zwiastowała nadejście nacjonalistycznego marszu patriotycznego. Cóż za ironia losu. To w całym kraju nigdzie nie było białych rac? Jakże ta czerwona łuna szydzi z bohaterskich okrzyków: „white power” i „biała dumna Polska”. Wyłączyłem telewizor, ciężko przecież oglądać takie upokorzenie.
Postanowiłem posłuchać muzyki. Włączyłem Pierwszy koncert fortepianowy Fryderyka Chopina. Najlepsze wykonanie wszech czasów – grał Artur Rubinstein. A moje myśli znów poszybowały ku patriotycznym bohaterom dzisiejszych telewizyjnych doniesień. Cóż oni by powiedzieli na to, że symbolem polskiej sztuki na świecie jest rachityczny chudzielec francuskiego pochodzenia. Który, jak by było mało wstydu tej francuszczyzny, gził się na Majorce z babą, co się za chłopa przebierała, klęła jak szewc i w ogóle nie nadawała się na cnotliwą Matkę Polkę. A na pośmiewisko całego świata wystawia nas fakt, że najlepsze wykonania tegoż sfrancuziałego chuderlaka są dziełem Żyda! To dopiero wstyd. Jakieś fatum ciąży nad tą naszą ojczyzną.

Musiałem później zajrzeć do słownika, aby sprawdzić dawniejsze znaczenie pewnego słowa. Był to – a jakże – słownik pod redakcją Arcta. Cóż to za niepolskie nazwisko. Na dodatek to był ewangelik. A na domiar złego autorem pierwszego słownika języka polskiego, jaki w ogóle powstał, był – tfu! wybaczcie to słowo – syn imigranta ze Szwecji. Niejaki Linde. Dobrze przynajmniej, że ci co szkodzili krajowi mieli czyste polskie nazwiska… Branicki, Radziejowski, Szczęsny Potocki, Ożarowski… Niedługo do panteonu dołączy Kaczyński. Stuprocentowi Polacy, tacy biali i słowiańscy.

Nie pójdę nigdy na marsz narodowców i młodzeży weszpolskiej. Moja krew, muszę to wyznać, też skażona. Pradziadek ożenił się z pół-Niemką, dziadek z pół-Węgierką, zaś rodzina mamy pochodziła z Pomorza co oznacza, że byli narodowościowo kompletnie wymieszani. Wszyscy przecież wiedzą, co oznacza dziadek z Wermachtu. Taki to ze mnie mischling. A na dodatek lewak. Posłucham sobie Chopina. Może mazurki?

Oceń felieton

Komentarz do “Fatum narodowe”

Możliwość komentowania została wyłączona.