Od pewnego czasu widuję w prasie oraz mediach społecznościowych rozważania różnych ludzi, na temat zniszczeń, których dokonuje partia, dla śmiechu chyba nazywająca się „Prawo i Sprawiedliwość”. Jak odbudować Polskę? Jak przywrócić demokrację? Jak naprawić to, co zniszczy PiS? Zaraz, zaraz…
A kto powiedział, że PiS przestanie rządzić? Oczywiście można się pocieszać, że tak naprawdę PiS ma mniejsze poparcie niż wcześniej rządząca koalicja. Że nie wystąpił efekt „miesiąca miodowego”, czyli znaczący wzrost notowań tej partii po wyborach. Można się krzepić opowieściami o tysiącach Misiewiczów i kolejnych wizerunkowych porażkach wyjątkowo durnego Waszczykowskiego albo kompletnym idiotyzmie Macierewicza. Jednak nawet największa wpadka, nie zaowocuje utratą władzy. Wierni wyborcy dalej kochają Kaczyńskiego i wszystkich jego akolitów. Wyjątkowo niezdarne próby utrzymania kompletnego ignoranta i bufona Misiewicza na stanowisku rzecznika MON nie zaszkodziły partii wśród jej wyborców. Większość z nich powie wam podczas dyskusji o zegarku Nowaka i tamtą historię uzna za wielokrotnie gorszą. Opowiedzą wam o rozkradaniu Polski i zniszczeniach i kraju w ruinie. Zaś bezmyślny wypadek Macierewicza koło Torunia wyjaśnią wam złym stanem dróg, które po sobie zostawił poprzedni rząd.
Kto powiedział, że będą jeszcze jakieś wolne i demokratyczne wybory? PiS rozmontował już Trybunał Konstytucyjny. Praktycznie zniszczył armię zmuszając wszystkich generałów do rezygnacji rozmaitymi sposobami, opanował prokuraturę, a najdalej za dwa lata przejmie sądownictwo, wtedy będzie już swobodnie skazywać kogo zechce Kaczyński i za co zechce Kaczyński. Czy istnieje jakakolwiek przesłanka, która świadczy o tym, że PiS nie poradzi sobie ze zmianą ordynacji wyborczej tak, by zapewnić sobie zwycięstwo? Czy coś przeszkodzi Kaczyńskiemu i spółce zniszczyć polską edukację i doprowadzić ja do stanu jak za wczesnego Gomułki? Za kilkanaście lat ze szkół zaczną wychodzić młodzi ludzie, bez umiejętności ścisłych, znajomości języków, za to indoktrynowani przez pół tysiąca lekcji religii i nowo napisanej historii Polski, w której jedynym godnym wzmianki będzie Kaczyński z bratem.
Jeśli w ogóle jeszcze stawiamy jakieś pytania o władzę PiS, to jedyne mające sens, brzmi: jak odebrać władzę Kaczyńskiemu i jak zdelegalizować tę przestępczą organizację? Jak wyeliminować jego i podobnych jemu szkodników, jeśli nie na zawsze, to na długie lata. I dopiero, gdy to zrobimy, przyjdzie czas na zadawanie pytań o odbudowę.
2 komentarze “Po nas choćby i potop”
Napisze cos niezbyt popularnego. Przyslowiowego Kowalskiego g… obchodzi jakis Trybunal Konstytucyjny (spasione wieprze, nic nie robia za gruba kase), jakas demokracja (inteligenciki wydziwiaja, na naszych plecach dorwali sie do wladzy), jakis trojpodzial wladzy (kasta sedziowska wynoszaca sie ponad prawo), jakas wolnosc slowa. Przecietny Polak chce zarobic, ale sie nie narobic, chce, zeby w sklepie byl towar, w sobote po pracy chce sie przespac z kobita i tyle. A jak mu sie nie wiedzie, to chce, zeby mu wskazano winnego tych niepowodzen. Czy naprawde sadzicie, ze PRL upadl, bo tak dzielnie walczylismy o swobody demokratyczne? G… prawda, PRL upadl, bo nie byl w stanie zapewnic Polakom przyzwoitej egzystencji. Gdyby komunistom, jakims cudem, udalo sie zapelnic sklepowe polki, rzadziliby do dzisiaj. A obecni wspanialcy maja poparcie na poziomie 30-40% bo spelniaja oczekiwania tych, ktorzy chca, jak powiedzial najwazniejszy z prezesow, zabrac elitom i dac narodowi. I dopoki na wlasnej skorze nie odczuja do czego prowadzi radosne rozdawnictwo, beda rozdajacych popierac, zapominajac o podstawowej zasadzie ekonomicznej – ile bys nie mial, wydawaj mniej.
W zasadzie to bardzo bym chciał się nie zgodzić. Ale nie mogę. Dodałbym nawet jeszcze, że spora część tych strajkujących wtedy, nie myślała o żadnym kapitalizmie. Oni chcieli po prostu dostać to, co miała pezetpeerowska elita. Czyli robimy strajk żebyśmy to my teraz byli sekretarzami. Ale to jest długa historia i należąca do zupełnie innej bajki.