Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Tupolewizm

To już trzeci zamach na polityków PiS. Taki komentarz znalazł się w jednej z grup pisowskich klakierów, które funkcjonują na Facebooku. Jeśli podyskutujemy ze zwolennikami tej partii o „zamachu pod Toruniem”, to okaże się, że wbrew oczywistemu rozsądkowi nie zgodzą się z tezą, iż przyczyną była jazda z prędkością blisko 130km/h w terenie zabudowanym na wąskiej dwupasmowej jezdni, poprzecinanej co kilkaset metrów skrzyżowaniami i światłami drogowymi. Wina – według nich – leży po stronie poprzedniego rządu i koalicji PO z PSL, która ukradła pieniądze przeznaczone na drogi, budując byle jakie zamiast porządnych.
Jeden ze zrezygnowanych tępym uporem fanbojów Kaczyńskiego internautów zakończył dyskusję stwierdzeniem: Warunki naturalne nie dostosowały się do potrzeb głównego pasażera.
Warto przypomnieć, że poprzednim razem zamachu dopatrywano się w tym, że auto prezydenta wylądowało w rowie. Okazało się, że przyczyną byłą stara opona, którą założono, choć wcześniejsza ekipa przeznaczyła ją już do kasacji, a do prezydenckiej limuzyny zakupiono już dawno nowy komplet opon. Dlaczego nowa ekipa nie założyła tych opon? Dlaczego wyciągnięto starą ze śmietnika? Dlaczego wreszcie prezydencka limuzyna łamała wszelkie zasady nie tylko ruchu drogowego, ale i zwykłego rozsądku?
Przecież jeden z „zamachów” udaremnił pilot samolotu, którym z Londynu chciała wracać ekipa rządowa, wypełniając przy okazji samolot dziennikarzami na miejscach stojących. Gdyby nie sprzeciw pilota i reszty załogi mogliśmy mieć Smoleńsk bis przy kolejnym lądowaniu.
W tej sytuacji przypomina się opinia jednego z pilotów owego feralnego 36 pułku wożącego polskich polityków. Jak się wszędzie widzi wrogów i spisek na prowadzoną politykę to nie ma miejsca na „mgłę”. Mgła może być tylko rozpatrywana w kategorii elementu spisku przeciw prowadzonej polityce.
Władca Persów Kserkses zmierzając na podbój Grecji kazał przerzucić mosty przez cieśninę Hellespont, by przeprawić armię. Nadeszła jednak burza, która mosty zniszczyła. Rozzłoszczony króla kazał wybatożyć fale morskie i napiętnować cieśninę rozpalonym żelazem. Przynajmniej jednak nie próbował chodzić po wodzie. Politycy PiSu próbują.

Oceń felieton