Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Autorytety

W telewizyjnym studio dyskutowali luminarze kultury, pytani przez Znanego Dziennikarza, czy potrzebne są nam autorytety i kto autorytetem być może. Odpowiadała Sławna Pisarka i Znany Aktor, swoje uwagi wtrącał również Znany Młody Dziennikarz oraz Popularny Satyryk Internetowy. Niestety, co lepsze autorytety pomarły (niektóre niedawno), stąd i autorytety dyskutujące w telewizji o autorytetach jakoś nie do końca skłaniały, aby ulec autorytetom w tej dyskusji o autorytetach.
Mój świętej pamięci wychowawca z ogólniaka – matematyk – opowiadał, jak to córka w pierwszej klasie mu rzekła:

Ależ tato, ty nie masz pojęcia o matematyce, nasza pani mówiła, że to się tak robi!

No i świeżo wówczas upieczony pan doktor nauk matematycznych musiał poddać się wpływowi autorytetu Pani. Zatem autorytety są ważne. Szczególnie wówczas, gdy młody osobnik się kształtuje i po pisklęcym okresie wyfruwa z rodzicielskiego gniazda. Niech ta Pani w szkole będzie mądrą i dojrzałą osobą, bo jakiś wpływ na naszą latorośl wywrze. Nie bez racji bowiem powiedział Jan Zamojski:

Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.

Dziś Znani i Lubiani mówią w telewizji, że w zasadzie autorytety to nie za bardzo są potrzebne, bo młodzi sobie w internetach wszystko wyguglują, co znaczy, znajdą za pomocą wyszukiwarki Google. A tymczasem całkiem niedawno pewna babcia pytała pewnej wnuczki:

A nie napisali w tych internetach, że czerwonych majtek z białymi w praniu się nie miesza? Teraz masz wszystkie różowe.

Nie wszystko da się znaleźć w sieci i nie wszystkiego z sieci nauczyć. Jakiś czas temu pewien znajomy argumentował, że można pisać „poszłem”, bo Google daje milion wyników dla tego hasła. No to pisz – mówię – a Google za jakiś czas odnotuje kolejnego ignoranta. Współczesny świat nie jest prosty, rozległość wiedzy powoduje, że trudno tylko własnym rozumem ogarnąć wszystko i na jakichś autorytetach się oprzeć. W końcu jeśli nie wierzymy w to, że Ziemia jest płaskim naleśnikiem leżącym na czterech słoniach, które stoją na skorupie ogromnego żółwia, to nie dlatego przelecieliśmy się dookoła globu per pedes, ale dlatego że już nasi przodkowie pokazali dziesiątki wyliczeń i doświadczeń to potwierdzających. Nie musimy wciąż udowadniać rozmaitych twierdzeń matematycznych, bo zrobiono to przed nami, a my możemy z nich korzystać. Z drugiej jednak strony nie możemy wierzyć autorytetom bez zastrzeżeń, jeśli przypadkiem okazuję się, że jakiś dotychczasowy autorytet zaczyna snuć tezy drastycznie z zasadami logiki niezgodne. Całkiem niedawno bowiem pewien profesor historii uznał, że dawno temu Mieszko Pierwszy przyjął chrzest, ponieważ spłynęła na niego łaska boska i się nawrócił. Co więcej profesor uznał, że to jest najbardziej logiczne wytłumaczenie, a wszelkie inne dywagacje na ten temat to bzdury. W tym momencie autorytetem dla myślącego odbiorcy powinna pozostać logika i (pardon szlachtę, która nie pracuje) chłopski rozum.
Jednak w tym skomplikowanym cyfrowym świecie warto się zastanowić, jak analogowy rodzic może pozostać jednak jakimś autorytetem dla swej pociechy od lat siedmiu do osiemdziesięciu. Nie jest to łatwe zadanie, a tym bardziej komplikuje je fakt, że nigdzie nie ma sensownego uniwersytetu, który po pięciu latach żmudnych studiów dawałby tytuł: magister macierzyństwa, magister ojcostwa albo chociaż skromny licencjat z tej dziedziny.

Oceń felieton