Czyńcie sobie Ziemię poddaną. Tak rzekomo przykazał nam Bóg. A przynajmniej takie słowa można znaleźć w Biblii. Wiedząc, że jeszcze sześć tysięcy lat temu ludzie nie znali koła, można zachwycić się tym triumfalnym marszem cywilizacji. Ujarzmiliśmy elektryczność i energię atomową. Potrafimy zobaczyć niewidzialne bakterie i wirusy. Wysłaliśmy naszego przedstawiciela na księżyc. Nie potrafimy jedynie panować nad czasem. Rodzimy się, dojrzewamy, starzejemy, umieramy.To, co się stało, nie może już się „odstać”. Lecz panowanie nad czasem jest jednym z największych marzeń ludzi. Od czasu „Wehikułu czasu” autorstwa Herberta George’a Wellsa jest to ulubiony wręcz motyw literatury fantastycznej. Jednak nie tylko. Wędrówka w czasie ma spełniać funkcję moralizującą, jak w „Opowieści wigilijnej” Dickensa lub być pretekstem to wyobrażeń o przyszłości. A najstarszym chyba przykładem wykorzystania tego motywu jest opowiadanie niejakiego Merciera o roku 2440, które powstało w roku 1771.
W kulturze masowej najbardziej znanym przykładem jest filmowa trylogia „Powrót do przyszłości”. W literaturze – prócz „Wehikułu czasu” – do klasyki zaliczamy również „Powrót z gwiazd” Lema i „Koniec wieczności” Asimova.
Współcześnie jedną z ciekawszych prób operowania podróżą w czasie jest „Obca” Diany Gabaldon. Bohaterka z roku 1945 przenosi się dwieście lat wstecz. Ciekawe jest postępowanie bohaterki, która zaczyna żyć w czasach znanych jej z historii. I próby dokonania zmian w tej rzeczywistości. Nie zdradzę żadnej tajemnicy pisząc, że udaje się to w pewnym tylko zakresie i w aspekcie prywatnym. A więc jak to jest? Czy rządzi nami przeznaczenie? Upraszczając – czy ma rację autor „Antygony, czy „Robinsona Crusoe”? A może to Clifford Simak ma rację mówiąc, że „Czas jest najprostszą rzeczą”. Czy kiedykolwiek będziemy podróżowali w czasie? A jeśli, czy podróżnik z przyszłości zabijając swojego dziadka, zniknie nagle? Przestanie istnieć? To klasyczny dylemat wielu utworów fantastycznych. Czy moglibyśmy zmienić historię cywilizacji? Czy śmierć Lenina zapobiegłaby wybuchowi rewolucji w Rosji? A Hitlera wybuchowi wojny światowej?
Warto przeczytać cykl powieści Diany Gabaldon o Claire, podróżniczce w czasie. Dowiemy się nie tylko, jak żyć bez wielu osiągnięć współczesnej technologii, zobaczymy też, że ludzkie emocje są dziwnie niezależne od epoki. Pierwsze dwa tomy stanowią całość, następne są powiązane fabularnie z podróżami w czasie, ale stanowią przede wszystkim pretekst do stworzenia pasjonującej historii z gatunku tzw. powieści awanturniczej.
2 komentarze “W pętli czasu”
Gwoli scislosci – „Powrot z gwiazd” Lema to jednak nie podroz w czasie. Czas jest caly czas ten sam, to powracajacy z podrozy bohater zestarzal sie wolniej ze wgledu na efekt relatywistyczny, nawiasem mowiac, blednie zrozumiany (Lem pomylil uklad inercyjny z nieinercyjnym).
To prawda. Chodziło mi raczej o reakcję człowieka, który znajduje się w „nie swoim” czasie.