Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Czas łajdaków

Nie pamiętam czasów stalinowskich, szczęśliwie nie było mnie wtedy na świecie. Znam ten okres z opowiadań rodziców. To było coś strasznego. Uczeń liceum znikający bez wieści za sztubacki żart o Stalinie, wszechwładny Urząd Bezpieczeństwa, a nawet zwyczajny głód.
Jednak pamiętam późniejszy okres, gdy Polską rządził Gomułka. Nie interesowałem się jeszcze polityką, gdy trwały tzw. wydarzenia marcowe w 1968 roku. Jednak dwa lata później polityka zainteresowała się mną, gdy oberwałem milicyjną pałką bez żadnego powodu. Opancerzony przedstawiciel władzy przeciągnął pałą po moich plecach, bo mógł.
Doskonale pamiętam pręgę i ból towarzyszący mi przez tydzień, ale jeszcze lepiej pamiętam łajdackie kłamstwa ówczesnej władzy. Gdy spiker polskiego radia oznajmiał, że milicja strzelała w Gdyni do uzbrojonych bandytów, a wszyscy wiedzieliśmy, że strzelano do robotników, którzy zdecydowali się przerwać protest i szli do pracy. Ten atak na bezbronnych ludzi był niczym innym, jak tylko demonstracją siły i prymitywną zemstą za poprzednie kilka dni. Pamiętam swoją bezsilną złość wobec łajdackich kłamstw i oszczerstw, które usłużne wobec władzy media kolportowały bez cienia przyzwoitości.
Nie przypuszczałem, że niespełna pięćdziesiąt lat później historia zatoczy koło. Dziś, opanowane przez pisowskich bolszewików, media walczą o palmę łajdactwa z komunistyczną historią. Usłużni dziennikarze nie wahają się przekazywać najordynarniejszych kłamstw, a funkcjonariusze władzy nie dbają nawet o pozory przyzwoitości.
Materiał wyemitowany przez pisowską telewizję na temat Adama Michnika w dniu jego siedemdziesiątych urodzin sugeruje, że był w historii Polski kimś gorszym niż Stalin i Beria razem wzięci. Macierewicz dzień później jako sensację podaje rzekomo tajne spotkanie Tuska z Putinem i film z tego spotkania, który jednak od lat dostępny jest na Youtube. Kłamie każdy minister tego rządu, kłamie prezydent, a przede wszystkim kłamie sam wódz i bóg pisowców, czyli Jarosław Kaczyński, który publikuje dla „ciemnego ludu” kolejną wersję swojej biografii, która ma dowodzić, że to on bohatersko zwyciężył komunizm.
Słysząc te łajdackie kłamstwa, widząc to plucie w twarz wszystkim uczciwym ludziom w Polsce, nie sposób nie usłyszeć też szyderczego rechotu historii.

5/5 - (1 vote)