Mały Jarek od dawna wiedział, czego chce. Jednak oprócz mamy i brata bliźniaka nikt go nigdy o to nie pytał. Dorosłego już Jarosława też nikt o to nie pytał. Jarosław bowiem nie był nikim ważnym. Wraz z bratem zaangażował się w działalność polskiej opozycji antykomunistycznej, jednak był po prostu jednym z wielu opozycjonistów. Nikim ważnym. Po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku oficer SB miał go rzekomo pytać o to, czy chce być internowany. Jarosław chciał, bo wszyscy ważni opozycjoniści zostali aresztowani i zamknięci w takich lub innych ośrodkach internowania. Ale oficer podjął inną decyzję, co świadczy, że Jarosław nie był nikim ważnym. Znany przywódca opozycji z tamtych czasów – Władysław Frasyniuk – twierdzi, że to oznacza coś jeszcze. Że Kaczyński przestraszył się i podpisał tzw. lojalkę. Tego się jednak nigdy nie dowiemy, ponieważ część ważnych dokumentów Służby Bezpieczeństwa trafiła do pałacu prezydenckiego, gdy prezydentem był Lech Wałęsa. Ważnymi współpracownikami Wałęsy byli wtedy bracia Kaczyńscy. Dziś Jarosław twierdzi, że to Wałęsa zniszczył lub ukrył część dokumentów. Jednak dziwnym trafem to o Jarosławie Kaczyńskim teczki esbecji milczą. Dokumenty zniknęły, czy nigdy ich nie było?
Dopiero w 1994 roku, gdy bracia Kaczyńscy zdążyli już wejść do krajowej polityki, znana dziennikarka Teresa Torańska zadała istotne pytanie Jarosławowi. Kim chciałby być? Trochę dziwne pytanie w stosunku do człowieka, który przekroczył już półmetek życia. Zwykle pyta się o to młodych ludzi, którzy dopiero wkraczają w dorosłość.
Ja bym chciał być emerytowanym zbawcą narodu. (…) Ja najbardziej chciałbym być szefem, silnej, bardzo wpływowej, współtworzącej albo tworzącej rząd partii. (Jarosław Kaczyński)
Silna partia, która tworzy rząd i silny przywódca. Pierwszym takim po wojnie był Władysław Gomułka. Objął władzę po tragicznym dla Polski okresie stalinowskim. Cieszył się niekwestionowanym poparciem mas, które miały nadzieję, że poprowadzi kraj w kierunku przynajmniej częściowej niezależności, zamiast dążyć do uczynienia z Polski siedemnastej republiki ZSRR. Uważano go początkowo za zbawcę ojczyzny zdeptanej przez radziecką dominację i bezwzględność ubeckich siepaczy. Po kilkunastu latach odszedł w niesławie, wyszydzany i znienawidzony. Okazał się tylko zacofanym i tępym partyjnym aparatczykiem, który pogłębił tylko kryzys ekonomiczny kraju.
Kolejnym po Gomułce był Edward Gierek. On również formalnie był tylko szefem partii, a w praktyce sprawował najwyższą władzę w państwie. W pewnym sensie Gierek reprezentował to, o czym marzył Jarosław. Był tylko przywódcą partii, a doprowadził do tego, że spotykali się z nim prezydenci i premierzy ważnych państw zachodnich. Przyjmowano go zgodnie z protokołem przewidzianym dla przywódców państw. Jednak Gierek również marnie skończył. O ile jakoś dawał sobie radę z budowaniem własnego wizerunku za granicą, to kompletnie nie miał pojęcia o ekonomii. Rządy Gierka skończyły się wprowadzeniem bonów na żywność.
Jaruzelskiego nikt już nie uważał za zbawcę ojczyzny. Wszyscy spodziewali się, że PRL runie, nie było tylko wiadomo, jak mocny będzie huk tego upadku. Paradoksalnie ten zarządca masy upadłościowej okazał się większym mężem stanu, niż się spodziewano.
Dziś już wiemy, że wielkie marzenie małego Jarka się spełniło. Choć nie tak całkowicie. Ważni przywódcy zachodnich państw nie chcą się z nim spotykać, choć wiedzą, że to on pociąga za sznurki. Rządzi za pomocą marionetek, które są na tyle bezmyślne, że chwilami budzi to zażenowanie nawet w nim samym. Nie może sobie nawet zażartować, bo istnieje niebezpieczeństwo, że któryś z totumfackich weźmie jego słowa na serio.
Jarek został wychowany w PRL, dla niego polityka ma wymiar dążenia do władzy absolutnej, wzorami są komunistyczni sekretarze z czasów jego młodości, wiedzy o ekonomii ma tyle samo, co oni. Jak długo potrwa zanim doprowadzi kraj do zapaści gospodarczej? I jak skończy emerytowany zbawca narodu?
Komentarz do “Wielkie marzenie małego Jarka”
Na wlasny uzytek stworzylem taka oto teorie: Jaroslaw byl wychowywany na I sekretarza PZPR, niestety, ustroj mu sie skonczyl i stad ta frustracja. Wiem, ze to „long shot”, ale JK tak mi do tego pasuje, ze nie moglem sie powstrzymac.