Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Sztandar wyprowadzić

Myliłem się. Po ubiegłorocznych jesiennych wyborach sądziłem, że Platforma Obywatelska jest w stanie tak daleko posuniętego rozkładu, że tylko jakieś zdecydowane przywództwo może ją ocalić, pozbierać do kupy i postawić na baczność partię, która przypominała wówczas rozgromione w bitwie tabory, pełne zdezorientowanych i pobitych ciurów obozowych. Przywódcą nie mogła być Ewa Kopacz, ponieważ na niej spoczywała formalna odpowiedzialność za porażkę wyborczą. Nie nadawał się Rafał Trzaskowski, ani Borys Budka, bowiem brakowało im zaplecza w partii, nie byli przywódcami. Na placu boju został jedynie Grzegorz Schetyna. Wbrew moim nadziejom, skupił się jedynie na wyrzucaniu z partii swoich przeciwników. Parafrazując stary dowcip związany z Gomułką, Platforma po wyborach stała nad krawędzią przepaści, a dziś zrobiła ogromny krok naprzód. Tak przynajmniej wynika z wywiadu, który ukazał się w czasopiśmie „Do rzeczy”.

Jestem zwolennikiem utrzymania przez PO konserwatywnej kotwicy. Chcę powrotu do źródeł Platformy, czyli jej liberalno-konserwatywnego charakteru. Chcę też, by była w swoim przekazie chadecka. (Grzegorz Schetyna)

„Do rzeczy” jest w naszym prawicowym krajobrazie medialnym taką mutacją „Niezależnej” dla czytelników z maturą. Zatem wielce symboliczne stają się zwierzenia szefa Platformy w rozmowie z Markiem Migalskim, który jeszcze niedawno był jednym z tzw. spin doktorów w PiS. Migalski pyta Schetynę czy Platforma skończy z lewicowymi eksperymentami. Prawdę powiedziawszy, nie przypominam sobie żadnego lewicowego eksperymentu Platformy, chyba że – wzorem katolickich działaczy PiS – uznamy za taki ratyfikację europejskiej konwencji antyprzemocowej. Podsumowując osiem lat rządów Platformy i PSL, nie znajdziemy zbyt wiele działań, które tak naprawdę zmierzałyby do pozyskania lewicowego elektoratu. Polski parlament nie przyjął Karty Praw Podstawowych, z wielkim trudem odrzucił ultrakonserwatywny projekt zaostrzonej ustawy antyaborcyjnej. Nie udało się zlikwidować Funduszu Kościelnego i zamienić go na odpis podatkowy, nie udało się zmniejszyć finansowania Kościoła przez państwo. Wręcz przeciwnie – to rząd Platformy dotował milionami budowę Świątyni Opatrzności Bożej. Chociaż rządy koalicji PO i PSL były najlepszym okresem w ostatnim ćwierćwieczu, to niestety nie zrobiły zbyt wiele, by z postępu cywilizacyjnego Polski mogli być dumni nie tylko zaradni beneficjenci klasy posiadającej, ale również uboga kasjerka z „Biedronki”.
Jedynym działaniem, które można od biedy uznać za lewicowy eksperyment, było znaczące podwyższenie płacy minimalnej, która przez lata pozostawała na głodowym wręcz poziomie. Schetyna nie zdaje sobie sprawy z prawdziwych przyczyn klęski PO i odpowiada: Tak, bo lewicowy elektorat socjalny, w związku z „500+”, zameldował się w PiS, a reszta to raczej Partia Razem, środowiska LGBT.
Tłumacząc to z polskiego na „nasze”: Margines wybierze PiS, bo dostanie za darmo kasę, a reszta to lewactwo i pedały.
Inny polityk Platformy, Bartłomiej Sienkiewicz na ponad rok przed wyborami zauważył, że jeśli przeciętny Polak nie zacznie odczuwać tego postępu ekonomicznego także we własnym portfelu to z Platformy po wyborach zostanie „ch***, d*** i kamieni kupa”, co właśnie się stało. Schetyna jest idiotą, jeśli myśli, że jest w stanie przebić pisowskie lizusostwo wobec Kościoła Katolickiego. To nie katolicki konserwatyzm dał Platformie osiem lat rządów, ale właśnie otwarcie się na bardzo szeroką grupę wyborców centrowych.

Dzisiaj wyraźnie widać, że Europa idzie na prawo. W wyniku różnych czynników. Społeczeństwa europejskie będą szukać konserwatywnego modelu politycznego. I gdy będzie to oparte na chrześcijaństwie, to właśnie taki model może być przyszłością kilku najbliższych dekad. (Grzegorz Schetyna)

Jeśli traktować poważnie te wynurzenia Schetyny, to powinniśmy niedługo zobaczyć polityków Platformy w zielonych koszulkach z symbolami ONR palących race na Marszu Niepodległości i krzyczących pod siedzibą „Agory” na Czerskiej: „Precz z komuną!” Przydałyby się jeszcze bojówki napadające na ciemnoskórych imigrantów, bo tylko w ten sposób Platforma mogłaby przebić ksenofobiczny i rasistowski wizerunek PiS.
Jak widać, Schetyna nie tylko nie ma pojęcia, dlaczego Platforma wygrywała wybory w 2007 i 2011 roku, ale jeszcze bardziej nie ma pojęcia dlaczego je przegrała w 2015. Dziś miliony wyborców, którzy na Platformę głosowali, często jako na mniejsze zło, nie będą już głosować na schetynową podróbkę Prawa i Sprawiedliwości. Bo i po co. Sztandar wyprowadzić.

Oceń felieton

Komentarz do “Sztandar wyprowadzić”

Możliwość komentowania została wyłączona.