O absurdach religii nie dyskutuje się zbyt często, ostatnio jednak na fali strachu przed uchodźcami, z których większość jest wyznawcami islamu, pojawia się sporo rozmaitych informacji, których głównym zadaniem jest wzbudzenie lęku i obrzydzenia w stosunku do tej właśnie religii. Absurdy religijne, które różnią wyznawców Allaha od chrześcijan, są doskonałą pożywką dla uprzedzeń i ksenofobii, co nie znaczy, że są przez to mniej absurdalne. Nie znaczy to też, że dominująca w naszym kraju religia takich absurdów nie zawiera. Podstawowym problemem każdej religii jest to, że nawet najmłodsza z nich, czyli islam, liczy sobie 1400 lat i jej nakazy oraz zakazy powstawały w całkowicie innych warunkach egzystencji.
Zauważmy, że w dwóch religiach, które są wrogie wobec siebie, a ich wyznawcy walczą ze sobą od kilkudziesięciu lat z przyczyn całkowicie pozareligijnych, istnieją identyczne lub podobne wymagania wobec wiernych. Islam i judaizm wymagają obrzezania. Obydwie religie powstały w gorącym klimacie, na pustyni, gdzie woda jest towarem deficytowym. Higiena w takich warunkach nie jest łatwa, a w warunkach braku higieny męski napletek jest miejscem sprzyjającym wszelkim chorobom, nie tylko tym, które dziś się nam kojarzą jako typowo weneryczne. Mężczyzna te choroby mógł bardzo łatwo przekazać kobiecie. Zatem zabieg obrzezania miał niejako higieniczne uzasadnienie. Z tego samego powodu miesiączkowanie kobiet obłożono tabu, aby do niewątpliwego zagrożenia zdrowia kobiet nie dokładać jeszcze zagrożenia wymuszonym obcowaniem seksualnym. Kobieta podczas miesiączki była nieczysta, a więc mężczyzna nie miał prawa się do niej zbliżyć, ponieważ popełniał grzech.
Mahometanie i wyznawcy judaizmu nie jedzą wieprzowiny. To również nakaz religijny, który nam wydaje się przynajmniej dziwny. Chrześcijaństwo rozwijające się głównie na terenie Europy w umiarkowanym klimacie, nie potrzebowało tego zakazu, ale w gorącym klimacie bardzo często ludzie spożywali mięso suszone zamiast gotowanego lub pieczonego. Świnie zaś są najczęściej nosicielami rozmaitych pasożytów, które zagrażają człowiekowi w sposób bardzo poważny. Nasi przodkowie w umiarkowanym lub zimnym klimacie europejskim nie jedli żadnego prawie mięsa na surowo. A już na pewno nie nigdy nie jedli surowej wieprzowiny. W gorącym klimacie Azji mniejszej wszystkie żyjące tam ludy, zaczynając od starożytnych Egipcjan, praktykowały obrzezanie, uważały kobiety za nieczyste podczas miesiączki i nie jadły wieprzowiny, choć była ona znana. Zauważmy też, że surowe zasady przygotowywania żywności koszernej wśród wyznawców judaizmu i tzw. halal wśród wyznawców islamu są praktycznie identyczne.
Jednym z najbardziej kuriozalnych dla Europejczyka elementów islamu jest prawo mężczyzny do czterokrotnego zawierania małżeństwa. Po pierwsze, skoro mahometanin może mieć cztery żony, to dlaczego nie dziesięć. Po drugie – jest to nie do pogodzenia z obowiązującą w świeckiej Europie równością płci. Jednak wystarczy poczytać Biblię, by zrozumieć, że wielożeństwo to nie jest coś wyjątkowego w islamie. Biblia nakazuje mężczyźnie poślubić żonę brata, który stracił życie i nic przy tym nie wspomina o tym, że musi to być pierwsza żona żyjącego brata. Wielożeństwo istniało w wielu kulturach dawnych, ponieważ koczowniczy tryb życia oraz ciągłe wojny między plemionami powodowały ciągły deficyt mężczyzn. Dziś nie ma już racjonalnego uzasadnienia dla wielożeństwa w świecie współczesnym, a mimo to upierają się przy nim wyznawcy islamu, ale nie tylko. Wielożeństwo jest także częścią wyznania mormońskiego.
Jeśli komuś się wydaje, że w chrześcijaństwie nie ma nakazów pozornie tylko religijnych, niech spojrzy na kwestię postów. Europa średniowieczna miała problemy żywieniowe, które nie wynikały z braku żywności, ale z pewnej jednostronności. Zamożniejsza część mieszkańców żywiła się głownie mięsem. Hodowle bydła, świń i drobiu rozwijały się bardzo dynamicznie, ale cykl czterech pór roku powodował dużą sezonowość dostępności warzyw i owoców, a w przeciwieństwie do cieplejszych regionów, plony zbóż zbierane były tylko raz do roku. Dieta prawie wyłącznie mięsna nie była korzystna, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę, że najczęściej było to mięso ciężkostrawne, pieczone i obficie polewane tłuszczem. To właśnie w średniowieczu pojawiły się obowiązkowe posty w piątki, długotrwałe posty przed najważniejszymi świętami religijnymi i kara postu zadawana chętnie jako pokuta za grzechy.
Podstawowym problemem nie są jednak zakazy i nakazy, ale fakt, iż żadna religia nie przyzna, że nie mają one żadnego logicznego sensu, a na dodatek nie są one w żaden sposób związane z wiarą. Gdyby dziś islam uznał, że nie ma podstaw do zezwalania mężczyznom na cztery żony, a ortodoksyjny judaizm zniósłby zakaz podróżowania w szabas lub chrześcijaństwo uznałoby, że nakaz poszczenia w piątek tak naprawdę nie ma sensu religijnego, to z punktu widzenia religii byłyby to niebezpieczne precedensy. I to właśnie jest ta nieusuwalna sprzeczność obecna w każdej religii. Nie zostaną zniesione nawet najbardziej bezsensowne dziś nakazy religijne, których sens przestał istnieć nawet i tysiąc lat temu, bo byłby to niebezpieczny precedens prowokujący wyznawców do zastanawiania się nad potrzebą przestrzegania pozostałych tabu, aż wreszcie do podważania sensu religii jako takiej.