Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Dojna zmiana

Dla polityków wygrana zwykle się łączy z podziałem łupów. Dotyczy to każdej partii, która istnieje lub istniała. Niektóre z nich doczekały się nawet na ten temat anegdot, jak PSL którego nazwę zaczęto tłumaczyć jako Praca Swoim Ludziom. Inne bardzo ukrywały swoje biznesowe powiązania, po cichu budując finansowe imperia, jak niegdyś PC, a obecnie PiS.
Wielu polityków zapominało o rozsądku afiszując się, jak Sławomir Nowak ze swą skłonnością do blichtru, modnych garniturów i miłością do ekskluzywnych zegarków, która skończyła się wykluczeniem ze świata polityki. Czołówka polityków Platformy została skojarzona – za sprawą restauracyjnych podsłuchów – z zamiłowaniem do luksusu na koszt podatnika i to w dużej mierze przyczyniło się do klęski tego ugrupowania w ostatnich wyborach.
Każda partia po wygranych wyborach umieszczała swoich ludzi w newralgicznych spółkach skarbu państwa i ofiarowywała swym członkom intratne stanowiska. Aby jednak przeciwdziałać zatrudnianiu miernot bez przygotowania, powołano do życia korpus służby cywilnej i wprowadzono kryteria zatrudniania w urzędach. Miało to w zamyśle ustawodawców ograniczyć traktowanie państwa jako łupu do podziału wśród zwycięzców wyborów.
Okazuje się jednak, że wszystkie zabezpieczenia wprowadzone w poprzednich kadencjach sejmu, na nic się zdały, gdy władzę objęła, wygłodzona ośmioletnim okresem w opozycji, partia Jarosława Kaczyńskiego.
Parafrazując pewien zwrot pisowskiego prezydenta Dudy, po wyborach zaczęła się dla nich prawdziwie „dojna zmiana”.
Konsekwencje zatrudniania „krewnych i znajomych królika” odczuli najpierw rolnicy, bowiem nowe pisowskie kadry w ARiMR nie radzą sobie z obsługą oprogramowania i dopłaty unijne dla rolników zaczęły się spóźniać.
Łamiąc wszelkie zasady przyzwoitości PiS dokonuje czystek w państwowej telewizji i radiu na skalę nie spotykaną od czasów stanu wojennego w PRL. Pracę traci ponad 40 znanych dziennikarzy, także i takich, którzy nie prowadzili audycji politycznych. Na ich miejsce przychodzą beztalencia wyróżniające się wyłącznie posłuszeństwem i gotowością do uprawiania ordynarnej propagandy.
Kuriozalne w skali światowej okazało się wprowadzenie przez PiS własnych ludzi do słynnych stadnin koni arabskich, z których niegdyś słynęła Polska. Te zmiany będziemy odrabiać przez dziesiątki lat, a straty finansowe już można liczyć w milionach euro.
Każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych coraz bardziej idiotycznych nominacjach. Znajomy Marty Kaczyńskiej, prawnik i muzyk zostaje wiceprezesem Energi, która i tak ma ostatnio sporo kłopotów. Wiceprezesem specjalnej strefy ekonomicznej w jednym z miast zostaje miła żona pisowskiego starosty, której doświadczenie sprowadza się do sprzedaży odzieży. Kuzyn Kaczyńskiego jest szarą eminencją w państwowej telewizji, choć oficjalnie jest wyłącznie doradcą. Niedługo okaże się, że każde miejsce pracy w budżetówce wymaga namaszczenia przez lokalnego pisowskiego kacyka. Nie wiadomo tylko, czy starczy dobrze płatnych stanowisk dla wszystkich członków PiS i ich rodzin.

Oceń felieton

2 komentarze “Dojna zmiana”

Możliwość komentowania została wyłączona.