Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego stało się wydarzeniem znacznie głośniejszym niż dzisiejsze expose Beaty Szydło i w praktyce zdominowało wszystkie wydarzenia polityczne. Chociaż od początku uważano, że Andrzej Duda jest jedynie pełnomocnikiem prezesa Kaczyńskiego i będzie miernym prezydentem, to dzięki tej jednej decyzji Duda zapewnił sobie miejsce w podręcznikach historii. Uczniowie w przyszłości będą się uczyć o tym, że był pierwszym prezydentem, który swe stanowisko wykorzystał do uczynienia z państwa folwarku jednej partii i jednocześnie pierwszym prezydentem, który trafił przed Trybunał Stanu.
Oczywiście wśród konstytucjonalistów zdania są podzielone. Większość uważa, że Duda najzwyczajniej w świecie złamał prawo, ponieważ nie można skorzystać z prawa łaski w stosunku do osoby, co do której nadal obowiązuje domniemanie niewinności, póki wyrok się nie uprawomocnił. Prawo łaski bowiem nie uniewinnia oskarżonego, a jedynie uwalnia skazanego od odbywania kary. Zatem zastosowanie prawa łaski jest jednocześnie pośrednim uznaniem winy i przestępstwa. Prezydent zresztą nie zapoznał się nawet z materiałami procesowymi, co jest dodatkowym argumentem świadczącym, że złamano prawo.
Są jednak tacy, którzy uważają, iż prezydent działał na podstawie przepisu z konstytucji – art. 139 „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski” – i nie złamał prawa. Tak szerokie interpretowanie możliwości prezydenta prowadzi nas do prostego wniosku, że prezydent ma nawet możliwość ułaskawienia kogoś a priori albo nawet samego siebie. Nawet jeśli w przyszłości prawnicy uznają, że prezydent nie podlegał żadnym ograniczeniom w zakresie udzielania łaski, to na pewno konstytucję w tym zakresie przyszły sejm będzie musiał doprecyzować.
Dziś jednak mamy absmak, że przytoczę klasyka, czyli prezesa Kaczyńskiego. A mówiąc dosadniej – rzygać mi się chce, gdy mam do czynienia z tak knajackim zawłaszczaniem państwa.
Komentarz do “Łaska pańska”
PiS jest przekonany, że 500 złotych na dziecko przyczyni się do większego zadowolenia niż ułaskawienie Kamińskiego.