Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Dewaluacja Złotej Rybki

Obejrzałem właśnie reklamę. Wędkarz łapie Złotą Rybkę. Każde dziecko wie, że Złota Rybka spełnia zawsze trzy życzenia wędkarza lub rybaka, który ją złowił. Trzy życzenia, niezależnie od tego jak głupie by nie były.
rybka
W reklamie Rybka ma zamiar spełnić tylko jedno życzenie. Jedno! Już ten fakt jest skandaliczny sam w sobie.
Ogłupiały widokiem ryby w kolorze złotym wędkarz zamiast zdobyć się na jakieś perfekcyjne życzenie w rodzaju: niech w tej rzece płynie czysta wódka albo: chcę się spotykać co wieczór z nową d***, wypowiada takie zwyczajne życzenie. Mówi, że nie chce mieć długów. Ba cały świat by nie chciał mieć długów, więc, choć jest to życzenie bardzo pospolite, wręcz trywialne, ostatecznie mogę wędkarza zrozumieć. Sam też wkurzam się co miesiąc, jak przychodzi płacić raty kredytów, które mam od zawsze i które zapewne będę miał do śmierci.
Najciekawsze jednak dopiero przed nami. Co robi Złota Rybka? Otóż zsyła wędkarzowi do łódki windykatora, który oświadcza, że obliczy wędkarzowi raty tak, żeby mu na suchy chleb jeszcze zostało. Bo windykator jest ludzkie panisko i można się z nim dogadać. W końcu po to tylko wykupuje ludzkie długi, aby iść tym biednym nieszczęsnym ludziom na rękę. Jeśli myśleliście, że chodzi o to, by wydusić z was kasę za przeterminowane należności to jesteście w błędzie. Windykacja to działalność niemal charytatywna.
Złota Rybko! Ty debilne stworzenie! Wędkarz chciał nie mieć długów, a nie spłacać swoje długi, ty kretynko! Ostrzegam cię idiotko, że jak ja cię złowię, to skończysz na patelni – usmażona w oleju i ziołach!

Oceń felieton

2 komentarze “Dewaluacja Złotej Rybki”

Możliwość komentowania została wyłączona.