Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Hej ho, hej ho, do szkoły by się szło

Prezydent Duda zaproponował pytanie referendalne:

„Czy jest Pan/Pani za zniesieniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego od siódmego roku życia?”

Uzasadnieniem jest jego zdaniem prawo do decydowania przez rodziców o kwestiach kształcenia swoich dzieci. A zatem dlaczego siedem lat, a nie osiem? Dlaczego miliony emerytów, których dzieci są już dawno dorosłe, mają decydować o tym, kiedy kolejne pokolenie Polaków pójdzie do szkoły?
pis2
Rzeczniczka PiS, na którego wniosek postawiono to pytanie, twierdzi, że dziecko musi być gotowe emocjonalnie i to rodzice wiedzą najlepiej, kiedy posłać je do szkoły. A jak rodzice zdecydują, że w wieku 10 lat? Czy wyobrażamy sobie pierwszą klasę podstawówki, w której będą dzieci – powiedzmy – od sześciu do dziesięciu lat? Oczywiście, że nie. Państwo jest zobowiązane zorganizować edukację i zgodnie z najlepszą obecną wiedzą ustalić jej zasady i ramy. Rzecz jasna, mogą być wyjątki. Jednak całość edukacji nie może składać się z wyjątków.
pis1
Jeszcze w 2005 roku politycy PiS uważali, że obecny trójstopniowy system kształcenia jest dobry, a wiek szkolny należy obniżyć do sześciu lat. Obecnie uważają, że należy tę kwestię przegłosować w referendum, zaś Andrzej Duda w kampanii przebąkiwał o przywróceniu poprzedniego systemu edukacyjnego (likwidacja gimnazjów). Czy prezydent Duda i PiS skłonni byliby odpowiedzieć, co się takiego zmieniło wokół, że oni zmienili zdanie? Niestety nigdzie nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Poza faktem, że to dziś rządząca Platforma wprowadziła obniżenie wieku szkolnego do sześciu lat i również jest za pozostawieniem dotychczas obowiązującej struktury szkolnictwa.

Oceń felieton