Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Strumień świadomości

Strumień świadomości to literacki termin oznaczający pewien rodzaj monologu wewnętrznego, który w przeciwieństwie do monologu ukierunkowanego bezpośrednio do słuchacza, zawiera nie tylko pewien logiczny ciąg wypowiedzeń, ale też rozmaite skojarzenia i odczucia, które wplatane są bez rozróżniania ich do zasadniczego ciągu narracji. Powszechnie uważa się, że wynalazcą tego sposobu narracji w literaturze był James Joyce. Jeśli przebrnęliście kiedyś przez Ulissesa, to wiecie, o co chodzi.

Byłam na czczo, więc ten skromny alkohol bardzo szybko zaczął sobie poczynać. Byłam zupełnie bezbronna wobec jego działania i tych wszystkich podstępów, ale miałam również świadomość, że pozostaję tu dokładnie dwie godziny i się zmywam. Słyszałam, że chłopcy chcą zostać do rana, że chodzi o honor firmy i te długie długi, które mieli. Wiedziałam, że jeśli wybiorę odpowiedni moment, przejdę swobodnie do domu i nikt tego nie się bardzo wylewne i silnie się konsoliduje. Zauważyłaś to na pewno i poczułaś, jak zwarte bywają te kontakty i koniec końców jak niebezpieczne. Ja mam wprawę w niektórych sytuacjach.
/Całkowity koszt wszystkiego, Agnieszka Kłos/

Strumień świadomości, jak widać na powyższym przykładzie, jest też dobrą wymówką, gdy ktoś ma ambicje pisania i jednocześnie duże braki w gramatyce i umiejętnościach budowania poprawnej składni.
Z drugiej strony w epoce smartfonów i komunikacji „text messaging”, gdy w opisywaniu świata i jego problemów dominują ASAPy, LOLe i OMG, może nie powinienem wybrzydzać, że ktoś potrafi jednym ciągiem skonstruować wypowiedź składającą się z więcej niż trzech wyrazów, nawet jeśli jest to wypowiedź urągająca zasadom składni.
Niedawno wyczytałem, że Szczepan Twardoch został ambasadorem marki Mercedes i dostał lśniącego mesia za darmo. Twardoch to jest pisarz, podobno znany. No dobra, nie będę ściemniał, nie miałem wcześniej pojęcia o jego istnieniu. Nieważne zresztą, mam wciąż tyle książek do przeczytania, że moja świadomość literacka się nie zawali od faktu, że jestem twardochowym ignorantem. Niektórzy zachwycili się. Łał – powiedzieli – jak to zajebiście, że Mercedes prócz celebrytów i sportowców wreszcie docenił twórcę kultury i to tej przez wielkie, ogromne K. Inni zaś stwierdzili, że to jest złamanie etosu polskiego pisarza, który powinien przymierać głodem, chadzać w porwanych portkach i wiekopomnym dziełami ku pokrzepieniu serc zasłużyć sobie na to, by społeczeństwo kupiło mu dworek w Oblęgorku. Tak czy inaczej Twardoch raczej Norwidem nie zostanie, kogo to zresztą obchodzi. Znacznie ciekawsza wydała mi się informacja, że wcześniej Mercedesa dostał prezes fundacji Wisławy Szymborskiej i od tej pory do sprzedawanych mercedesów dołączane są audiobooki z poezją naszej ostatniej noblistki. Szczytna to – zaprawdę powiadam wam – idea rozdawania dzieł literackich i mądra, że są w formie do słuchania. Wszak wiadomo, że nasza klasa posiadająca z czytaniem ma niejaki problem. Nic w tym dziwnego, bo czytać to sobie mogą te biedaki, co do zdolności do pomnażania kasy nie mają, co im bowiem innego – prócz czytania – zostało.
A tak przedstawiciel naszej elity wsiądzie sobie do lśniącego metalikiem mercedesa, włączy audiobooka i w trakcie jazdy będzie chłonąć literaturę. Choć ja na początek sugerowałbym coś prostszego od Szymborskiej. Może Kubusia Puchatka?

Jaki dziś mamy dzień? – zapytał Puchatek. Dzisiaj – odpowiedział Prosiaczek. To mój ulubiony dzień – odparł Kubuś. /Chatka Puchatka, A.A.Milne/

I w ten sposób zapoznaliście się z moim strumieniem świadomości. 😉

Oceń felieton

Komentarz do “Strumień świadomości”

Możliwość komentowania została wyłączona.