To nie była porażka, nie była to też przegrana, trudno to nawet nazwać klęską. To był całkowity pogrom, kompletna katastrofa, jakiej w ciągu 25 lat demokracji jeszcze nie było.
Urzędujący prezydent, który przez pięć lat prezydentury miał 70% pozytywnych ocen i jeszcze miesiąc przed wyborami cieszył się poparciem 60% obywateli przegrywa z kandydatem wyłonionym z trzeciego szeregu PiS. Kandydatem, którego główną zaletą jest to, że nie jest Jarosławem Kaczyńskim. Kandydatem bez żadnych znanych wyborcom osiągnięć, który wyróżnia się wyłącznie iście księżycowymi obietnicami. Prezydent przegrywa w pierwszej turze, mając poparcie w pierwszej turze o połowę mniejsze niż przez poprzednich pięć lat. Po czym odbywa się akcja w rodzaju katastrofy na Titanicu i pomimo rozpaczliwych prób samego prezydenta, aby jeszcze zaistnieć pozytywnie i namówić do głosowania szeroką rzeszę niezdecydowanych, orkiestra gra nadal, a okręt tonie.
Byłem zwolennikiem Bronisława Komorowskiego i długo nie zauważałem nadchodzącej katastrofy. Mea culpa, choć jako nic nieznaczący komentator życia politycznego i tak nie miałbym wpływu na areopag leśnych dziadków doradzających prezydentowi. Jednak ta katastrofa wyborcza ma jakieś przyczyny i warto o nich powiedzieć, choćby po to by zrozumieć.
Pierwsza przyczyna tkwiła w braku aktywności. Gdy Duda jeździł po kraju i agitował, pan prezydent po prostu był, jak majestatyczny dąb „Bartek”, istniał wspomagany potakiwaniami leśnych dziadków, którzy byli zdania, że jeśli nie przejedzie kobiety w ciąży na pasach, to wygra, nic nie robiąc. To nie była najważniejsza z przyczyn, ale dała powód do niewybrednych żartów ośmieszających prezydenta, który rzekomo siedzi w pałacu i pilnuje żyrandola. Ośmieszenie jest niewątpliwie powodem utraty pewnej liczby głosów.
Przyczyna druga leży poza samym Komorowskim. Zapłacił za osiem lat rządów Platformy. Podsłuchany minister Bartłomiej Sienkiewicz wyraził to wulgarnie, ale wyjątkowo celnie, po cóż miałbym się silić na własne słowa:
Bo jego podstawowe pytanie jest: a co ja z tego kurwa mam?! Gdzie jest ten pieniądz u mnie w portfelu? A nie że ma wypierdolonego orlika przed oknami, bo on ma w dupie tego orlika, podobnie ma tę autostradę w dupie! Bo dla niego jest pytanie o efekt rozbudzonych aspiracji, jak się rozbudziło aspiracje, to są pewne konsekwencje. Najpierw są takie aspiracje, aby państwo było bardziej umyte i bardziej przypominało to, co ma na Zachodzie albo co sobie wyobraża. A potem się aspiracje przesuwają do własnego portfela.
Niestety kolejne rządy od ponad dwudziestu lat o tym zapominały i Platforma nie była wyjątkiem. Zresztą to nie tylko wina PO, po prostu kapitalizm (szczególnie w warunkach kryzysu i egoizmu kiełkującej warstwy pracodawców) okazał się nie taki fajny, jak wszyscy myśleli. Zapomniano o tym, że kasjerka w „Biedronce” też jest potrzebna i pracownik fizyczny również, i także mają ochotę godnie żyć. Nie każdy może założyć własna firmę i żyć wygodnie z zagospodarowywania funduszy europejskich, które za parę lat zresztą się skończą. Andrzej Duda miał proste recepty, które nie liczyły się z możliwościami państwa. Twierdził, że podwyższy kwotę wolną od podatku do 8 tysięcy, zwolni emerytów z PIT, da 500 zł miesięcznie na drugie i następne dziecko w rodzinie, przywróci wcześniejszą ustawę emerytalną, co spowoduje zwiększenie liczby miejsc pracy dla młodszych ludzi. Urzędujący prezydent na taki beztroski populizm nie mógł sobie pozwolić. Jednak to również nie była najważniejsza przyczyna katastrofy.
Trzecia przyczyna jest winą samej Platformy. Przez pięć lat było wolno mówić „Komoruski”, „pachołek Rosji”, „morderca naszego prezydenta”, Nie rozliczono przestępstw 4RP. Wariaci i psychole stawali się coraz bardziej aktywni i bezkarni. To implikowało całą resztę, choć jeszcze nie przesądziło o wyniku ostatecznym.
Ostatecznie przed drugą turą prezydent wziął udział w dwóch debatach, w których zaprezentował się nieźle. Pierwsza z nich obejrzało ponad 10,5 miliona widzów. Według tradycji poprzednich wyborów prezydenckich od 1990 roku powinien wygrać. Tak dotychczas bywało. Jednak pojawił się tak zwany X factor, czyli nowy i nieznany wcześniej czynnik, który zmienił dotychczasowe zasady tak bardzo, że wszelkie przewidywania stały się mało aktualne. Czynnikiem X w tych wyborach stał się internet. Szacowne grono leśnych dziadków w sztabie Bronisława Komorowskiego zbagatelizowało internet całkowicie. Być może prezydent nie jest fanem komputerów, tabletów i smartfonów, ale w końcu jest jakaś grupa młodzieży w Platformie? Zamiast marnować chęci tych młodych ludzi do debilnego roznoszenia ulotek, trzeba było wysłać swoją własną armię internetową. PiS to zrobił i architektem sukcesu stał się mało znany Paweł Szefernaker kierujący internetowym zespołem w sztabie Andrzeja Dudy.
Dziś młodzi ludzie należą do pokolenia digital native, ich żywiołem są smartfony, memy internetowe, selfie, eventy facebookowe i lajki. Nie lubią dużo czytać, nie lubią polityków, nie oglądają debat przedwyborczych. Oglądają filmy z Youtube i memy – obrazki i zdjęcia z krótkimi, złośliwymi podpisami. To zjawisko nie jest nowe, przed każdymi wyborami pojawiały się krążące w ten sposób materiały. Były zwykle preparowane przez tzw. kuców Korwina. Często były to króciutkie filmiki pod tytułem np. „Korwin masakruje lewaka”. Zawierały zwykle jakąś celna ripostę wodza, bo nie o dyskusję tam chodziło, ani nie o argumenty. Podczas tych wyborów pojawiła się masa krytykujących, ośmieszających lub obrażających prezydenta memów. PiS to wykorzystał i zwielokrotnił zatrudniając tzw. internetowych trolli. Praktycznie nie sposób było znaleźć memy krytyczne wobec Dudy, wszystkie tego typu strony zostały opanowane przez ekipę PiS. Na przykładzie strony demotywatory.pl można stwierdzić, że memów antyprezydenckich było nawet kilkadziesiąt dziennie, były one „podbijane” nie tylko przez armię internetową sztabu Dudy, ale sporą grupę wolontariuszy. Zaś krytyczne wobec Dudy były natychmiast oceniane źle i w rezultacie zwykły internauta nie miał szans ich odnaleźć. Zarówno filmy, jak i memy były następnie rozsyłane i powielane przez rozmaite fora od „Naszego Dziennika” po „Gazetę Wyborczą”. Stawały się tematem postów na Facebooku i Twitterze. Wykorzystywano je do promowania rozmaitych antyprezydenckich eventów facebookowych. W rezultacie każdy posiadacz smartfona musiał się natknąć na to przynajmniej kilka razy dziennie. Konsekwentnie cała grupa młodych ludzi została zaatakowana obrazem prezydenta jako śmiesznego „Bula”, który skacze po krzesłach w japońskim parlamencie i z satysfakcją podwyższa podatki, żeby żyło się lepiej jemu samemu i kolesiom z PO.
Powiedzmy sobie szczerze – to jest grupa podatna na manipulację. Spora część z nich nie pamięta rządów PiS, bo byli dziećmi, często dopiero startują w dorosłym życiu, mają ogromne apetyty i małe możliwości. Nie wiedzą nic o PRL i prawdziwych kosztach transformacji, które ponosiliśmy przez 25 lat. Atakowani propagandą przez kilka tygodni, łatwo przyswoili sobie przekaz ośmieszający prezydenta.
A co było po drugiej stronie? Oldskulowy „telefon do przyjaciela” i zero aktywności internetowej. Ludzie, czy tam w waszym sztabie czas się zatrzymał w latach dziewięćdziesiątych? Młodzi dziś korzystają z instant messaging, nie rozmawiają przez telefon, w ogóle mało rozmawiają, bo nie bardzo potrafią. Tak, trzeba ich wychowywać, ale wybory to nie jest zbyt dobra pora na działania edukacyjne.
Platformerska rada starszych na ten zalew internetowego szamba zareagowała podobnie jak niedawno Stefan Bratkowski w swej internetowej gazecie.
Co do nas, nie lubimy internetowego chamowa. Chamowo obrzuca nas obelgami, ale tylko samo sobie wystawia świadectwo.
Może to i kulturalna reakcja, ale chamowo właśnie wygrało wybory. Wszystko bowiem wskazuje na to, że to właśnie Paweł Szefernaker z armią pisowskich trolli stał się Wunderwaffe Andrzeja Dudy.
Dziś PiS jest na fali, będzie dalej korzystać ze swej najskuteczniejszej broni, zaś Platforma Obywatelska to dziś (cytując wspomnianego klasyka) „chuj, dupa i kamieni kupa”. I obawiam się, że Donald Tusk nie przyjedzie z Brukseli, żeby ogarnąć tę beznadzieję. Zatem wszystko wskazuje na to, że przegracie wybory jesienią.
PS. Sorry, taki mamy klimat. Obym się mylił.
24 komentarze “Jaka piękna katastrofa”
Szanowny Belfrze !
Pozwoli Pan, że udostępnię Pański tekst gdzie tylko będę mógł.
Ależ proszę bardzo. Może przeczyta go ktoś odpowiedzialny za katastrofę. 😉
nic dodać nic ująć, podzielam w pełni tę diagnozę. Szkoda tylko że wnioskując z ostatnich doniesień refleksja zarządu PO idzie w innym kierunku.
Można pisać dużo analiz porażki urzędującego prezydenta. Można dociekać kiedy powiedziane i które słowo i które działanie skazało go na sromotną porażkę. A tym bardziej które niewypowiedziane słowa oraz jakie działania nie podjęte stały się przyczyną klęski wyborczej.
Ale prawdziwa przyczyna tego co się stało jest inna. Otóż problemem polskiej demokracji jest sama demokracja. W demokratycznych wyborach każdy głos ma taką samą wagę. Głos mędrca i patrioty znaczy tyle samo co głos oszołoma i idioty.
Wiadomo, że gdy zostaną głosy zliczone nie bierze się pod uwagę, czy głosujący byli np. trzeźwi, czy mieli dobre rozeznanie, czy nie padli ofiarą manipulacji. Tym bardziej nie bierze się pod uwagę czy wyborcy nie padli ofiarą zaniedbań ze strony jakichś ugrupowań politycznych, które miały może najlepsze koncepcje i program, ale osiadły na laurach licząc na to, że wygrają wybory z palcem w dupie!
Niestety tej lekcji jeszcze Polacy nie nauczyli się, a jest to podstawowa lekcja w demokracji. Jest tak chociaż chełpimy się demokracją już od 3 maja 1791 roku. Ale jak to jest możliwe? Jednak jest, gdyż Polacy jeszcze do dzisiaj tkwią w feudalizmie, gdzie arystokracja dostawała władzę od Boga a chamstwo (mieszczaństwo i chłopi pańszczyźniani) nie miało nic do powiedzenia. Okazuje się że teraz gawiedź, chamstwo jednak mają coś do powiedzenia i stąd jest cały problem.
Komorowski zamiast zabiegać o każdy głos, nawet niepoprawnej wariatki, olał ją i jej podobnych. Bo był przekonany, że miał znacznie lepszy pomysł na prezydenturę niż pajac wyciągnięty przez Jarosława Kaczyńskiego z kapelusza. Najwyższa pora by opuścić folwarki i zacząć żyć w XXI wieku. Inaczej PiS cofnie Polskę do XIX wieku. A wtedy nie wszystkim będzie wesoło.
W polskim języku jest wiele słów wymyślonych przez elity dołojących zwykłego człowieka. Np. Gawiedź, pospólstwo, chamstwo, ciemy lud itp itd. Zjawisko to wynika z braku poszanowania zwykłego człowieka przez górne warstwy społeczeństwa. Można powiedzieć, że także tutaj tkwi przyczyna porażki w polityce Komorowskiego a także przyczyna sukcesu Kaczyńskiego.
@Tadeo:
Oczywiście głos mędrca i oszołoma tyle samo waży w demokracji. To jest jedna z wad demokracji, którą wskazywał już Platon. O Polsce „w okowach feudalizmu” nie powiem, bo to teza tyleż dziwaczna, co nieprawdziwa. Przypomina mi ta twoja ocena niedawny mem o Biedroniu, niby pozytywny, ale homofobiczny. Podpis pod zdjęciem zaczynał się tak:Prezydent Słupska Robert Biedroń, pomimo swej homoseksualnej orientacji, doskonale sobie radzi na stanowisku… Tak, jakby homoseksualizm był rodzajem kalectwa, które zwykle uniemożliwia normalne funkcjonowanie zawodowe.
Twoja ocena też jakoś mi się tak kojarzy. No bracia Polacy nieźle sobie dajecie radę z ta demokracją, jak na małpę, której właśnie dano zegarek 😉
Oczywiście masz rację, że Komorowski powinien zabiegać o wszystkie głosy, lecz to nie telewizyjne incydenty wpłynęły na wynik. Kilka milionów młodych (18-29), którzy głosy dali Dudzie, to po pierwsze grupa, która nie ogląda programów wyborczych. Oni dostali tylko mem z krótkim podpisem na smartfona i w ogóle nie wiedzieli o co chodzi. Jeden z memów miał podpis „Komorowski szydzi z niepełnosprawnej”. I większość jego odbiorców w ogóle nic nie wiedziała o całej sytuacji. Posłużę się cytatem:
młodzi ludzie zawsze są „anty”, mają we krwi bunt, a w dzisiejszych czasach szczególnie stało się to modne działać przeciw czemuś niż raczej dla czegoś, i dla tych ludzi niewiele miało znaczenia kim jest Duda, byle pokazać, że są przeciw obecnemu prezydentowi
jeśli codziennie w necie przeczytasz o tym, jakim debilem jest Komorowski, to – zważywszy, że idealnym prezydentem nie był – nawet, jeśli go wspierasz, gdzieś „z tyłu głowy” będziesz miał to uczucie… a to już może wystarczy, żeby Cie zniechęcić do głosowania, albo zachęcić do głosowania przeciw
To są właśnie te emocje i te uczucia, które mało etycznie, ale wręcz genialnie wywoływał PiS i cała reszta błędów, o których też pisałem, ma znaczenie drugorzędne.
Elity zawsze mają problem z wyborcami. Na zachodzie pojawiło się już pokolenie polityków, którzy innego życia nie znają, nie mają pojęcia o tym, jakie problemy ma zwyczajny obywatel. Oni pochodzą z bogatych, często politycznych rodzin, kończą studia i zaczynają robić karierę w jakiejś partii. Nie kto inny, jak ty sam zwróciłeś mi uwagę na to zjawisko. U nas w Polsce to się dopiero zaczyna w młodszym pokoleniu. Stąd bullterrier Kaczyńskiego Kurski (który wykona nawet najbardziej podłe partyjne zadanie), stąd Nowak (ten któremu się za bardzo prestiżowe zegarki podobały). Starsze pokolenie – Komorowski – siedziało w więzieniach, zna biedę i nie pogarda dla ludzi jest ich grzechem, ale to iż nie przewidzieli, że odpowiednio dawkowana pogarda jest w stanie zohydzić walkę o wolność, uczciwość, samodzielną pracę na działce, zwyczajną rodzinę nie na pokaz…
Sorry, ale pogardy dla zwykłego człowieka szukasz nie tam, gdzie ona faktycznie była w tej kampanii. Winą sztabu Komorowskiego było to, że nie zastosowali równorzędnej broni. Byli może szlachetni, ale nieskuteczni.
Analiza bardzo dobra , brakuje w niej 2 punktow do katastrofy kapanii PBK :
Mocnego poparcia jakiego udzielil KRK Dudzie , zachecajac do glosowania na niego z ambon kosciolow ….
Roli skretynialych polskich mediow ktore rzucily sie jak pies na kosc , na wrzutki PIS dosc durne BTW jak ta np w parlamencie japonskim …. W pewnym momencie mozna bylo odniesc wrazenie ze media maja zlecenie by wykonczyc Komorowskiego ….
Masz rację Jacku. Skupiłem się bowiem na tych elementach, które mogły być w jakiś sposób zmienione i poprawione. Poparcie Kościoła było czymś, na co Komorowski i jego sztab nie mogli wpłynąć, a było ważne właśnie na wsi, gdzie proboszcz nie zważając na ciszę wyborczą instruował wiernych.
A skretyniałe media? Tak to też jest fakt. Niestety.
Wszystkie te memo-gafy BK wydarzyły się naprawdę. Sam potrafię wyliczyć kilka, a demotywatory.pl to raczej nie moja domena. Wniosek z tego taki, że najprawdopodobniej BK otaczał się ludźmi, którzy tak się znają na PRze jak ja na pieczeniu tortów. To, że nie było nikogo w otoczeniu, kto by pomyślał, że otwieranie nieistniejącej trasy, parkowanie autobusu na miejscach dla niepełnosprawnych, włażenie na krzesła czy wpisywanie kondolencji z błędami może mieć wielki wpływ na wizerunek kandydata, dla mnie ociera się o polityczne samobójstwo.
To jest właśnie skuteczność pisowskiej propagandy. Nie było żadnego włażenia na krzesła w Japonii. Były zdjęcia to pokazujące, był film, ale pisowska propaganda wykupiła priorytet na demotywatorach i uparcie setkami powielano mem o krzesłach w Japonii.
O kondolencjach z błędem pisałem wcześniej, owszem zdarzyło się, mi też się zdarzały błędy, choć jestem polonistą. Oczywiście jeśli się to komuś będzie powtarzać w stu memach codziennie, to w końcu stanie się to najważniejszą rzeczą pod słońcem.
Bardzo trafna analiza Belfrze. Zgadzam się z prawie każdym słowem. Z jednym zastrzeżeniem – sztab Komorowskiego to nie były same leśne dziadki. Ponoć wśród doradców był Szymon Gutkowski, człowiek lekko po czterdziestce, bardzo doświadczony marketingowiec. Jak to się stało, że kampania, którą współtworzył, wyglądała jak wyglądała, nie pojmuję.
Monika:
Te leśne dziadki to symboliczne leśne dziadki, nawet jeśli wiekiem młodzi. 😉
Gdyby nie to, że w Polsce Prezydent jednak nie ma aż tak wiele do powiedzenia, to uważałbym, że kampanię położono celowo dla oddania władzy, taka była tragiczna.
Hmmm… to wszystko? Chyba zapomniał Pan o kilku kwestiach. m.in. Lekceważenie jednej z głównych funkcji prezydenta – reprezentacyjnej, „skakanie po stołkach ” w japonii i poszukiwanie szoguna, kreowanie się na prezydenta niby od nikogo niezależnego, który nie jest marionetką, co stoi w sprzeczności z chodzeniem po ulicach suflerem i czytaniem wszystkiego z kartki. Może dla tego nigdzie nie jeździł? Pomijam już arogancję i oderwanie od rzeczywistości: prezydenta w wypowiedziach m.in. o pracy i kredycie, jego żony o emigracji, tekst POwcówy o 6tyś wynagrodzenia, czy w doniesieniach medialnych że prowokatrzy „spod krzyża” to nie pisowo-moherowe świry, a zwykła podstawka w celu kompromitacji przeciwnika politycznego. To przelewa czarę goryczy. Nie wszyscy głosowali na Dude bo wieża w jego obietnice, część głosowała tylko przeciwko Bronkowi, wiec nie ma co teraz zalać winy na kiepską kampanie wyborcza jak to widziałem w tv u lisa czy częściowo u Pana.
Charakterystyczną cechą pisowskiego pospolitego ruszenia jest barak szacunku dla ortografii (Nie wszyscy głosowali na Dude bo wieża w jego obietnice). Najśmieszniejszy był kiedyś troll, który łamaną polszczyzną pisał o prezydenckim „bulu”.
Ps. Tak nie było chodzenia po krzesłach w Japonii, ale tylko w publicznej telewizji. 🙂
Spocznij żołnierzu, walkę wygraliście. Już nie musisz się produkować, a jeśli bardzo chcesz, to zmykaj na Demotywatory.
Do belfer to charakterystyczne dla POwskiej propagandy. Zgnoić kogoś, bo zrobił błąd ortograficzny. Popatrzcie na błędy swojego prezydenta i to nie pod podrzędnym wpisem w internecie tylko w sytuacjach oficjalnych kiedy jak trafnie pan zauważył łączył się w „bulu” czy był pod wrażeniem tragedii w Nepalu, choć to już nie ortografia. Swoją drogą proszę nie stawiać mnie w szeregu „wyznawców” PISu, bo to nie moja walka.
I kury się przez Komorowskiego nie niosły.
A w ogóle to trollom pisowskim już dziękuję. Zdobyliście „wytwórnię” memów dla gimbusów, opanowaliście fora, idźcie tam nadawać. To jest prywatne podwórko i nie zamierzam was tu tolerować.
Szanowny Panie Belfrze. Mam 56 lat, Więc trochę odbiegam tej przeciętnej,którą określił Pan jako „internetowe trolle”. Nawet po przegranej do Pana Komorowskiego nie dotarło, dlaczego przegrał. Hasła o zgodzie i bezpieczeństwie adresowane były tylko do tych, którzy myślą tak jak on. Język, kórym się posługiwał był totalnym hejtem całej reszty. https://www.youtube.com/watch?v=4R37hoE7V7c. Tekst od 2:30 minuty. Można posłuchać od początku i zauważyć różnice intonacji, od wyżej wymienionej minuty tej wypowiedzi. Proszę sobie odpowiedzieć, Taka wypoiedź mogła łączyć, czy wręcz przeciwnie? Sorry, ale przypomina to klimat słusznie minionej epoki. Lepszego mema nie trzeba. Kiedyś winny był ciemnogród i moherowe berety, teraz rozwydrzona młodzież. Brawo za taką diagnozę. Prosta droga do nicości.
Ależ panie Januszku, litości, mało się herbatą nie udławiłem ze śmiechu.
„Komoruski”, „debil”, „złodziej”, „ruski pachołek”, „morderca prawdziwego prezydenta” posługiwał się totalnym hejtem?
Na dodatek film jest relacją przemówienia po drugiej turze, ze świadomością przegranej i chęcią, by choć trochę waleczności wyborców przekazać Platformie.
Fajnie się bawiliśmy, ale może tak dla odmiany trochę obiektywizmu?
PS.Trollem internetowym można być w każdym wieku.
Cóż, cieszę się,że jakoś Pan przeżył popijając tę herbatę. Ma Pan rację trollem internetowym i nie tylko można być w każdym wieku. Oczywiście wiem, jaki film wkleiłem. Zgoda, tylko na naszych warunkach – cóż. A co do obiektywizmu. Przeświadczenie o własnej zajebistości, jak mówią trolle, bywa zgubne, jak widzimy. Obecna ekipa, jak również obecna główna opozycja, obalała 25 lat temu władzę, której mottem przewodnim było hasło; „Program partii – programem narodu”. Dlaczego więc do tego powrócono ? .Oczywiście nie mam ambicji przekonywać Pana, ani reszty towarzystwa. Każdy ma prawo do własnych poglądów (całe szczęście). A jeżeli czytając ten wpis ubawicie się państwo do rozpuku, to na zdrowie. Proszę na wszelki wypadek odstawić herbatę. (sorry, ta rada powinna się znależć na początku)
Od dnia wyborów myślę, jak to się mogło stać. Przecież miał takie poparcie. Jak to można był o roztrwonić. Pan udzielił mi odpowiedzi.
Sorry, ale przypomina to klimat słusznie minionej epoki
.
Każde przemówienie przypomina ten klimat. Przemówienia niestety tak mają – napuszone słowa, hasła mające poderwać naród (albo tylko kanapową partyjkę), wszystko to wybełtane z przekonywaniem o własnej nieomylności lub wręcz wizjonerstwie…
Nie powiem, że to było dobre przemówienie, ale IMVHO nie bardzo różni się od innych bez względu na okazję do przemawiania czy język w którym przemowienie było wygłaszane.
.
Wart Pac pałaca, a pałac Paca mówi przysłowie. I pasuje to do zwolenników obu stron. Przychylam się jednak do opinii Belfra, że hejt skierowany przeciwko Komorowskiemu, szczególnie ostatnio, miał wyjątkową intensywność. Co nie znaczy wcale, że komitetowi wyborczemu Komorowskiego można wybaczyć sposób prowadzenia kampanii.