Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Konsternacja

Stary dowcip opowiadał o tym, jak to mąż wyjaśniał żonie znaczenie trudnego wyrazu konsternacja.
Wyjaśniał tak:
– Gdybyś wróciła do domu i zastała mnie w łóżku z inną kobietą, to byłby przykład konsternacji.
Żona dla pewności mówi:
– Czyli jak byś wrócił do domu i zastał mnie w łóżku z innym mężczyzną, to byłaby konsternacja?
Na to mąż:
– Moja droga, ty nie odróżniasz konsternacji od zwykłego k***ewstwa.

Znacznie lepszy przykład konsternacji znam od pewnego nieżyjącego już znajomego. Przed wojną na kresach w pewnym miasteczku była gospoda, której nazwy nikt nie pamiętał, bo zwykle mówiło się, że idzie się „do Jagny” lub „do Jagienki” od imienia zarządzającej tam barmanki i jednocześnie burdelmamy. Gospoda bowiem była prawdziwym centrum życia towarzyskiego w tamtych czasach.
Podobnie jak i dzisiaj stateczni ojcowie rodzin chodzili na bożonarodzeniową pasterkę w „stanie wskazującym”, chociaż już wtedy księża napominali wiernych, że podczas wigilijnej kolacji nie należy spożywać alkoholu.
Pewnego razu jeden ze statecznych obywateli, podchmielił sobie za bardzo i na pasterce pojawił się „pod dobrą datą”, jak to się niegdyś mówiło.
Gdy organista rozpoczął grać kolędę, ów mąż i ojciec oraz stateczny kupiec – „nawalony jak meserschmitt” (to już określenie powstałe po drugiej wojnie) – zaintonował potężnym barytonem:
– Chodźmy wszyscy do Jagienki na pół litra i panienki…
To była konsternacja!

Dziś z rozrzewnieniem wspominać można tamte czasy. Zdarzały się ludziom rozmaite faux pas, ale też wiedziano, co to konsternacja. Dziś – niestety – konsternacja to zapomniane słowo.
Kandydat na prezydenta – Duda, był jednym z najgorliwszych obrońców SKOK przed ustawą wprowadzającą nadzór KNF nad tymi parabankami. Jego pryncypałem był wówczas Lech Kaczyński. Obrona SKOKów przed jakąkolwiek kontrolą była dla PiS przez całe lata ważniejsza niż niepodległość Polski. Przez lata SKOKi finansowały kampanie wyborcze PiS, zapewniały stanowiska partyjnym działaczom i służyły do wyprowadzania z nich dużych pieniędzy na prywatne konta. Dziś, gdy się to wydało, nie ma konsternacji.
Partyjniacy pisowscy krzyczą:
– To nie my, to Komorowski!

Wszyscy zobaczyli PiS z cudzą forsą w garści, ale tenże PiS konsternacji nie czuje.

Oceń felieton

7 komentarzy “Konsternacja”

Możliwość komentowania została wyłączona.