Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Stoi na stacji lokomotywa

 
Para – buch! Koła – w ruch! To jeden z ulubionych obrazów z mojego dzieciństwa. Potrafiłem stać godzinami na wiadukcie, patrząc na manewrujące lokomotywy, które tonęły w kłębach pary i dymu. Zwykle któreś z rodziców ze zniecierpliwieniem odrywało mnie prawie przemocą od barierki, aby móc wreszcie pójść dalej. Z ociąganiem się, oglądając się za siebie, opuszczałem fascynujące widowisko.

xxx
 

Nigdy już później technika nie była w stanie wzbudzić tak wielkiej mojej fascynacji graniczącej z oczarowaniem.
Dorastałem i zmieniałem się. Technika w miarę rozwoju i postępu świata stawała się czymś oczywistym, wciąż obecnym w życiu. Dostarczała przedmiotów, które były pomocą w codziennym życiu, niektóre z nich z czasem stawały się niezbędne, bez niektórych z nich nie jesteśmy dziś w stanie wyobrazić sobie świata. Produkty techniki stawały się coraz bardziej skomplikowane, coraz trudniejsze do zrozumienia i kompletnie niemożliwe do samodzielnej naprawy. Świat wkroczył w epokę utylizacji zepsutych urządzeń.
Coraz częściej zauważałem, że dla wielu ludzi coraz bardziej prawdziwy staje się słynny aforyzm Artura C. Clarke: Dostatecznie zaawansowana technologia nie różni się od magii.
Czy możliwe byłoby kiedyś rozmawiać na czacie z osobą, która znajduje się dziesięć tysięcy metrów nad Ziemią i jednocześnie obserwować dzięki specjalistycznemu programowi, jak porusza się jej samolot? Domowy komputer potrafi dziś więcej niż fantastyczne maszyny myślące z filmów fantastycznych sprzed wielu lat.
Jednak nigdy nie byłem tak blisko magii, jak wtedy, gdy miałem sześć lat.

Oceń felieton

3 komentarze “Stoi na stacji lokomotywa”

Możliwość komentowania została wyłączona.