Postać Donalda Tuska od przynajmniej siedmiu lat powoduje koszmary i bezsenność u pewnego gościa „z małym pistolecikiem” i całej jego świty. Powodów tego stanu rzeczy jest wiele. Począwszy od chwili, gdy Tusk nie dał się ograć panom Kaczyńskim i nie przystąpił do pseudokoalicji po wyborach w 2005 roku, poprzez wygrane wybory w 2007 i 2011, przez doskonale wybraną kandydaturę Bronisława Komorowskiego na prezydenta i wszystkie sukcesy w polityce zagranicznej, a skończywszy na głębokim przekonaniu, że Tusk jest winien śmierci jego brata.
I oto teraz, gdy po raz pierwszy PO ma zdecydowanie gorsze notowania, a sam Tusk ma zdecydowanie najgorszą passę od początku, gdy rządzi Polską, zamiast wizji pognębienia znienawidzonego rywala w wyborach, pojawia się wizja Tuska na najwyższym europejskim stołku.

Zdecydowanie to może być gorszą traumą dla Kaczyńskiego niż przegrana w wyborach prezydenckich, bo to na pewno znaczy, że Tusk jest doceniany w Europie, a może znaczyć, że stanie się w powszechnym uznaniu mężęm stanu na skale światową, co otworzy mu nie tylko drogę do stanowiska prezydenta, ale być może nawet do kolejnych najwyższych stanowisk w NATO lub nawet ONZ.

Zdecydowanie Kaczyński wraz z całym PiSem wolałby widzieć Tuska jako kompletnego bankruta politycznego. Jednak jest to wariant mało prawdopodobny. Ostatnie wystąpienie premiera w sejmie pokazało, że nadal potrafi w niespodziewany sposób wytrącić z rąk oręż polityczny swoim przeciwnikom i wcale nie jest wypalonym do cna bankrutem.
Pogłoski o nominacji na stanowisko przewodniczącego Rady Europy sprawiają, że sytuacja polityczna w Polsce też może się zmienić diametralnie. Dla samego Donalda Tuska kadencja spędzona na wysokim stanowisku europejskim to niewątpliwie awans i owoc jego proeuropejskiej polityki. Na dodatek może być to dobra trampolina do startu w wyborach prezydenckich w 2019 roku. Wyborcy zapomną dzisiejsze negatywne oceny, zdążą docenić przeprowadzone reformy i stabilizacją gospodarczą wypracowaną przez dzisiejszy rząd. Powtórzy się casus Buzka, który odchodził nieledwie znienawidzony, a dziś należy do najpopularniejszych polityków. A stanowisko prezydenta zdobyte w wieku nieco ponad sześćdziesięciu lat umożliwia przejście na emeryturę w pełnej glorii człowieka opatrznościowego dla kraju, czego „Jarosław Polskę zbaw” nigdy nie doczeka.

Oczywiście wyjazd Tuska do Brukseli może oznaczać problemy w Polsce, bowiem nie widać nikogo, kto go zastąpi na stanowisku. Zarówno kandydatury Ewy Kopacz, jak i Tomasza Siemioniaka nie można traktować poważnie. Sikorski z kolei nie ma zaplecza politycznego w PO. Schetyna, który byłby w stanie sobie poradzić z partią i rządem, jest na bocznym torze i raczej już nie wróci do pierwszego rzędu.
Z drugiej strony jednak może się pojawić koncepcja rządu fachowców np. z Bieńkowską na czele, która – jako tzw. baba z jajami – poradzi sobie. Dla PO będzie to kolejne nowe otwarcie i szansa na następną kadencję. Zaś dla PiS to kolejny problem i prognoza kolejnej klęski.
Na dodatek znika z horyzontu największy przeciwnik. A PiS juz dawno zaprogramował się na walenie w Tuska niczym w bęben wyborczy. Bez wilczych oczu Tuska, dziadka z Wermachtu, spisków z Putinem i związków z Merkel nie uda się Kaczyńskiemu żadna kampania wyborcza.
Jednym słowem – Tusk w Brukseli = Kaczyński w czarnej d…
7 komentarzy “Tuskołak”
Jarosław powiedział:
„Liczę na to, że dojdzie do tego wyboru. Jesteśmy za tym, oczekujemy tego, ale mam nadzieję, że to odczuje to nie tylko Donald Tusk, ale odczuje to przeciętny Polak, który płaci np. niezwykle dużo za gaz, dwa razy więcej niż w Europie, że odczują to polscy rolnicy, którzy otrzymają takie same dopłaty, jak ci na zachód od naszych granic, że odczują to ci wszyscy, których szanse rozwojowe są ograniczane przez pakiet klimatyczny, który nie ma żadnego sensu”
Ale się niestety przeliczy.
Pani Merkel doszła do wniosku, że lepiej mieć pod bokiem wiernego psa Tuska, niż blondynkę z Danii, na którą nie ma haków i nie widać u niej takiego uwielbienia dla Niemiec.
A moje skromne zdanie jest takie:
Miejsce Donalda jest w celi, a nie w Brukseli.
Ponoć Bóg bandytom daje jeszcze jedną szansę.
Dla Polski jednak jest korzyść. Pozbyliśmy się dziada, a Europa wreszcie będzie wiedzieć kto to taki ten Tusk.
Powiedział też (w sobotę w Rybniku) Jarosław:
„Mówiąc poważnie – popieramy Polaków. Chcemy, żeby Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. Polsce się należy wysokie stanowisko w Unii Europejskiej”
I jeszcze powiedział, że to stanowisko to wcale takie ważne nie jest…
Jakoś te wszystkie wypowiedzi Prezesa Wszystkich Prezesów nie współgrają ze sobą. Jakby Pan Prezes (oby żył wiecznie) sam nie do końca wiedział co z tym fantem (czytaj nominacją Tuska) zrobić…
Nie pierwszy to już raz taki zagubiony jest… ten Pan Prezes. Zagubiony taki…
PiS od lat prowadził taką narrację, że Polska pod rządami Tuska jest kopciuszkiem Europy, państwem pośmiewiskiem, z którym się nikt nie liczy (kondominium wpisuje się w tą narrację), a te pozytywne opinie w mediach to tylko robota Michnika, który w niektórych gazetach zachodnich ma paru kumpli piszących bzdury, za którymi nie ma nic, tylko pustka. I teraz nagle cała ta narracja zbankrutowała.
Na dodatek prezesa wprowadzono chyba w błąd, twierdząc, że Tusk nie ma żadnych szans i w ten sposób Jarozbaw ma kolejną traumę, a PiS nie opracował planu B. Dzisiejsze wypowiedzi pisowców w mediach to festiwal sprzecznych wypowiedzi, głupoty i niekompetencji.
@Pan Prezes:
Używając wczorajszego dowcipu Pana Premiera powiem jedno zdanie:
You will polish your Polish. 😉
– Name?
– Donald Tusk.
– Sex?
– Three to five times a week.
– No, no… I mean male or female?
– Male, female, sometimes dog.
– Holy cow!
– Yes, cow, sheep, animals in general.
– But isn’t that hostile?
– Horse style, doggy style, any style!
– Oh dear!
– No, no! Deer run too fast.
Głupiś i prymitywnyś…
Panie Prezesie, Kain zabił Abla za opowiadanie starych kawałów…