Zaledwie 1/4 uprawnionych poszła w ostatnią niedzielę do urn wyborczych. Pewne znaczenie ma to, że parlament europejski jest postrzegany jako miejsce stosunkowo mało ważne w kreowaniu europejskiej polityki. Od dawna wiadomo, że znacznie ważniejsze są ustalenia przywódców państw, a w drugiej kolejności Komisja Europejska. Frekwencja w eurowyborach jest niższa od tej w wyborach krajowych w prawie każdym kraju UE. Wykres zaprezentowany przez „Gazetę Wyborczą” pokazuje, jakim naprawdę poparciem cieszą się poszczególne partie.
Platforma Obywatelska nigdy nie miała jakiegoś szczególnie wiernego elektoratu. Wyborcy PO są tak samo pragmatyczni jak ta partia. Partia zmienia swą politykę i częściowo poglądy w zależności od sytuacji i jej wyborcy również. Przeważnie Platforma jest wybierana jako tzw. mniejsze zło, a więc niskie poparcie oscylujące wokół realnych 7% nikogo nie powinno dziwić. Sama Platforma powinna się liczyć z powtórzeniem casusu Unii Wolności, która działając na szkodę swojego elektoratu (choć działała dla dobra ogólnie pojętego państwa) wywołała w końcu całkowite odsunięcie się wyborców. Jak na razie jednak nie wdać, by obecne wybory spowodowały jakieś przemyślenia w tej partii. Sam fakt, że tylko 7% wyborców miało ochotę wyjść z domu i zagłosować na PO, powinien dla Donalda Tuska stać się powodem do niepokoju. Może jego partia przestaje być najmniejszym złem?
PiS w pewnym sensie poniósł największą klęskę, z czego nie zdaje sobie sprawy. Ta partia zawsze mogła liczyć na 15 do 20% zdecydowanych i twardo stojących za Kaczyńskim wyborców. Teraz ta liczba również spadła do 7%. Można przypuszczać, że spora część dawnych wyborców PiS te wybory sobie odpuściła. Dorównanie PO to sukces nie tylko względny, ale i wątpliwy. PO znajduje się dziś w dolnym ekstremum popularności. Co zaszkodziło Kaczyńskiemu? Wydaje się, że na niekorzyść PiS działa rozdrobnienie prawicy. Wyrzuceni niegdyś z PiS politycy teraz zabrali tej partii sporo głosów. Sami nie osiągnęli minimum wyborczego, ale PiS stracił. Awantura smoleńska, coraz głupsze teorie wokół katastrofy samolotu prezydenckiego to przyczyna kolejna. Wydawało się, że jest to dobry sposób na pozyskanie wyborców. Bardzo często teorie spiskowe, tajemnicze zmowy polityczne i fantastyczne wręcz hipotezy podobają się ludziom. Jednak w tym przypadku poszło źle wszystko, co mogło pójść źle. Eksperci kompromitowali się jeden po drugim, a Macierewicz coraz bardziej przypominał nawiedzonego schizofrenika. To zniechęciło sporą część nastawionych konserwatywnie, ale logicznych wyborców.
Trzecie miejsce SLD to realne 2,18% poparcia. Za sprawą przywództwa Leszka Millera przypominającego dawnym wyborcom sukcesy sprzed lat, do SLD powrócił zniechęcony wcześniej Olejniczakiem i Napieralskim stary elektorat. Tylko – używając przenośni – „są to ostatnie podrygi”. Tęskniący za PRL emerytowani milicjanci, wojskowi oraz członkowie PZPR to elektorat odchodzący w przeszłość za sprawą biologii. Część z nich zresztą przeniosła swe głosy na PiS i już nie powrócą. Tak naprawdę to SLD balansować będzie na krawędzi progu wyborczego, bowiem nowym wyborcom nie ma kompletnie nic do zaoferowania.
Realne poparcie dla Nowej Prawicy, której jedyną rozpoznawalną twarzą jest Janusz Korwin Mikke i od niedawna znany z pijackich ekscesów poseł Wipler, wynosi około 1,65%. Nie jest to oszałamiająca liczba. Przełożyła się ona na ponad 7% głosów i pozwoliła osiągnąć próg wyborczy. Jednak ta partia ma wyłącznie tzw. twardy elektorat. Elektorat przez lata obecny był wyłącznie w internecie, bo nie miał jeszcze praw wyborczych. Problem Korwina polega na tym, że gdy frekwencja w wyborach krajowych sięgnie 45 – 50%, to jego obecne 7% łatwo się zamieni w 3,5.
PSL od lat notuje powolny i ciągły spadek popularności. 1,57% realnego poparcia to naprawdę niewiele. Przegrał nawet startujący minister Kosiniak-Kamysz. PSL jest partią klasową, a to pewien przeżytek we współczesnej Europie. Liczba rolników się zmniejsza, a nikogo innego PSL nie jest w stanie przekonać.
Pozostałych partii nawet nie ma sensu oceniać. Gowin przekonał się boleśnie, że znaczy dużo mniej niż Palikot. Palikot zaś, że jego biznesplan zagospodarowania politycznej niszy niezadowolonych z PO był zbyt słaby. Na prawej stronie sceny politycznej nie ma miejsca na nic więcej oprócz PiS, można więc się spodziewać, że Kurski lub Ziobro zaczną na klęczkach wracać do prezesa. Jednak, czy on ich przyjmie?
Tak czy owak przegrali wszyscy politycy, a po części i wyborcy.
7 komentarzy “Wszyscy przegrali”
Odkąd posiadłem prawo wyborcze nie odpuściłem żadnych wyborów. Nawet tych w PRL.
To co się dzieje teraz z wyborami, daje do myślenia.
Polecam tekst:
http://osiejuk.salon24.pl/586600,panstwowa-komisja-wyborcza-czyli-o-zdychaniu-pod-plotem
PS
Wygląda, że póki Tusk żyje PiS nigdy nie będzie rządził.
Jeśli ktoś potrafi przyczynić się do śmierci prezydenta własnego kraju, jest zdolny do wszystkiego.
Ha! Przyjacielu, mało wiesz jeszcze. Ostatnie naprawdę wolne i uczciwe wybory to były w PRL. Już wybory w 1989 roku zostały sfałszowane na rozkaz Jaruzelskiego, który sprzedał swoich towarzyszy z PZPR. A potem już każde były fałszowane. Cała machina został stworzona na potrzeby fałszowania wyborów. Ot choćby te słynne wybory, w których rzekomo przegrał Stanisław Tymiński. Przecież wiadomo każdemu, jaką on zdobył popularność, naród słusznie uważał go za zbawcę narodu, a potem w drugiej turze nagle przegrał? Nikt przy zdrowych zmysłach w to nie uwierzy.
Takich przykładów jest więcej. 😉
Wiesz co?
Nie mam wiedzy absolutnej, ale wydaje mnie się, że bardzo blisko jesteś prawdy
Wiesz co?
Nie mam wiedzy absolutnej, ale wydaje mnie się, że bardzo blisko jesteś prawdy.
Niewiele wiecie o prawdzie Panowie.
Wszystkie wybory to tylko gra pozorów i nie tylko u nas tak jest. naprawdę rządzą Reptilianie. Potrafią przywdziewać ludzkie kształty i desygnują swoich ludzi na najwyższe stanowiska w państwach. Tylko z oczami się nie udaje i po oczach można poznać, kim są naprawdę. Zobaczcie w gadzie oczy Tuska, a odkryjecie całą prawdę. Żadnych wyborów prawdziwych w Polsce nie było od lat.
Cicho. O tym nie można mówić, a tym bardziej pisać.
A co ty belferku na takie dictum, że najwyższe poparcie KNP miało tam, gdzie była najwyższa frekwencja? 🙂