Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Święty, Święty, Święty…

święty, święty, święty...

Jan Paweł 2 formerly known as Karol Wojtyła zostanie niedługo świętym. Przy tej okazji przez Polskę przetacza się fala dyskusji, czy powinno to być wydarzenie religijne i święto ponad podziałami religijnymi i czy każdy Polak powinien czcić nieżyjącego Papieża jako największą postać w historii naszego kraju. Zaś przeciwnicy Kościoła Katolickiego przypominają, że Jan Paweł 2 nie zrobił zgoła nic w sprawie ukrócenia swawoli księży pedofilów, za to zrobił dużo w zakresie zniszczenia teologii wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej dając przy tym legitymację moralną rozmaitym krwawym dyktatorom w rodzaju Pinocheta.

Dla oponentów Kościoła Katolickiego mam złą wiadomość – nie macie nic do gadania w zakresie tego, kogo Kościół Katolicki ogłasza świętym. Nawet gdyby następnym razem była to Myszka Miki, to i tak nie wasza sprawa, szczególnie, jeśli w świętość jako taką nie wierzycie wcale. Tak samo, jak nie waszą sprawą jest, że członkowie koła wędkarskiego z Pipidówki Wielkiej uznali za najlepszą na świecie przynętę, dżdżownice wykopywane pod płotem miejscowego cmentarza.

Jednak w związku z tym doniosłym wydarzeniem, które przyćmi wszystko w najbliższych dniach, ponieważ odpustowy kult Polskiego Papieża jest w naszym kraju poważnym nurtem, nawet wśród letnich chrześcijan, mam kilka refleksji. Jeden z moich kolegów niedawno uświadamiał mnie podczas dyskusji, że żydowski wynalazek zwany monoteizmem zmienił historię świata. Wcześniej rozmaite plemiona miały rozmaitych bogów. Inny od pogody, inny od udanego polowania, a jeszcze inny od zdrowia. Byli to bogowie dobrzy i źli, czasem trzeba było składać ofiary, aby złośliwy i paskudny bóg nie zrobił czegoś złego, aby zachował neutralność. Mając swoich bogów ludzie z jednego plemienia nie zaprzeczali istnieniu bogów, w których wierzyło inne plemię. A ponieważ plemiona naparzały się zwykle z uporem godnym lepszej sprawy, to i bogowie bywali silniejsi i słabsi. Kto wygrywał zwykle miał silniejszych bogów, ale i bogów przegranego plemienia zwykle nie odrzucał. Działo się to często zgodnie z przysłowiem Panu Bogu świeczkę, a Diabłu ogarek. Celowali w tym Rzymianie w czasach nam bliższych.Antyczny Rzym roił się od świątyń rozmaitych bogów od krańców wschodnich do zachodnich ówczesnego świata.

Bóg starożytnych Żydów był jedyny. Zaprzeczali oni istnieniu innych. Ich Jahwe był jedynym bogiem wszechświata, który ten wszechświat stworzył. Inni bogowie nie istnieli, choć ludzie w w zamierzchłych czasach byli przesądni i lękali się zjawisk uważanych za nadprzyrodzone, więc uważano, że inne plemiona mogą wierzyć w złe duchy i istnieniu tychże nie zaprzeczano. W pewnym zakresie Żydzi zapewne wpłynęli na historię świata i ich religia miała z tym coś wspólnego, ale nie to mnie interesuje. Wiara w jednego i jedynego boga chyba nie pasuje zbyt dobrze do natury ludzkiej, ponieważ dwa tysiące lat temu powstała religia, która już na starcie zmieniła żydowski monoteizm w dobrze prosperujący do dziś rodzaj politeizmu. Od samego początku osobę boską podzielono na ojca, świętego ducha, który zwykle służył do zsyłania czegoś na ludzi i syna, który świat miał odkupić. Więc niby jeden, ale już trzech. Bardzo szybko pojawili się święci, do których chrześcijanie się również modlą. Według oficjalnej wersji są to jedynie prośby do świętych o wstawiennictwo boskie, ale w rzeczywistości do świętych się chrześcijanie modlą. Na dodatek jest podobnie jak w czasach pogańskich. Do świętego Krzysztofa modlą się ludzie podróżujący. Święty Antoni ma pod opieką tych, którzy coś zgubili i nie mogą znaleźć. Święta Barbara jest patronką górników i ciężkiej artylerii. Innymi słowy święci stali się czymś w rodzaju pomniejszych bogów nad którymi jest szef w postaci Boga Ojca. Na dodatek są jeszcze duchy niebieskie, czyli aniołowie i każdy z nas ma rzekomo swojego anioła stróża – mój od jakiegoś czasu musi być bezrobotny. Politeizm w czystej postaci. Ciekawe specjalistą od czego zostanie nowy święty?

Druga refleksja dotyczy pojęcia, które się zdewaluowało. Pokolenie JP2. Mówiono o nim wcześniej, jako o pokoleniu młodych ludzi dorastających w czasie pontyfikatu Karola Wojtyły i przyjmujących jego nauki. Miało to być pokolenie o nowej lepszej moralności w nowej lepszej Polsce. Szczególnie wiele na ten temat mówiono po śmierci Jana Pawła 2. Za sprawą Papieża mieli się nawet pogodzić zwaśnieni kibice dwóch futbolowych drużyn. Jednak nie minął rok, a w Krakowie już dochodziło do krwawych porachunków. Jedynym symbolem krakowskiego pokolenia JP2 są dziś kibole z maczetami. Pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków nie sprawia wrażenia jakoś szczególnie zaprzątających sobie myśli naukami Jana Pawła 2. Przeważnie żyją na kartę rowerową, bezwstydnie używają wszelkich dostępnych środków antykoncepcyjnych, do kościoła nie chodzą, wolą się dorabiać, a na domiar złego nie bardzo chcą dawać na tacę. Kompletna klęska panie Święty.

5/5 - (2 votes)

4 komentarze “Święty, Święty, Święty…”

Możliwość komentowania została wyłączona.