Jeden z najnowszych dowcipów o Putinie mówi, że jego odmłodzony wygląd to nie botox, ale „Krym na dzień i Krym na noc”. Jednak ten zabawny pastisz z pewnej reklamy ma tzw. drugie dno. Faktycznie od pewnego czasu Krym jest obecny w mediach od wczesnych godzin porannych do późnej nocy. Nic dziwnego, bowiem prezent Chruszczowa dla Ukrainy, dziś stał się ogniskiem zapalnym i świat spogląda na Krym z rosnącym niepokojem, a na dodatek w całej tej awanturze nie ma rozwiązania z happy endem.
Komentarze w Polsce można by ironicznie podsumować „słoń, a sprawa polska”, gdyby nie to, że wszystkie wydarzenia dzieją się tuż „za drzwiami”.
Przysłuchując się komentarzom w mediach, czytając internetowe dyskusje można się zastanawiać, czy Polacy są dziś bardziej antyrosyjscy, czy bardziej antyukraińscy. Jeszcze niedawno zewsząd można było usłyszeć co najmniej wątpliwości dotyczące katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Nawet umiarkowani dziennikarze twierdzili, że więcej w tej całej sprawie niejasności, niż faktów, a prawica jednogłośnie snuła domniemania zamachu.
Dziś jednak z tych samych odmętów bezmyślności słychać głosy, że Putin działa zgodnie z prawem międzynarodowym, że chroni rosyjskich obywateli, że i nam przydałby się taki opatrznościowy mąż stanu. Każde słowo Putina brane jest za dobrą monetę bez wątpliwości, bez analiz, z dobrą wiarą. Aż się chce zapytać, gdzie się podziała tamta Rosja i Putin, skąd ta nagła metamorfoza rosyjskiego przywódcy i co takiego się stało, że w oczach części rodaków zmienił się diametralnie?
Jednocześnie z prawej strony sceny politycznej pojawia się coraz więcej głosów powtarzających za Putinem, że Ukraina to neonaziści, że to nacjonaliści nienawidzący Polaków dokonali na Ukrainie zamachu stanu. Przypomina się bolesne karty ze wspólnej polsko-ukraińskiej historii z naciskiem na ukraińskie zbrodnie przeciw Polakom. Aktywność tzw. polskich patriotów w internecie zaczyna przypominać wręcz histerię antyukraińską. Pojawia się nawet pytanie, czy Polacy chcą umierać za Krym.
Warto przypomnieć, że kiedyś Francuzi nie chcieli umierać za Gdańsk. Z tym imperatywem zakończyli swą wojnę obronną poddając się Niemcom po dwóch tygodniach. Unikanie wojny za wszelką cenę źle się skończyło. Może ktoś nie pamięta? Hitler najpierw dokonał anszlusu Austrii, potem zajął Czechosłowację przy głosach ubolewania i oburzenia pozostałych krajów, ale za ich biernym przyzwoleniem. Potem napadł na Polskę i doczekał się tylko tzw. dziwnej wojny. Pokojowo nastawieni politycy Wielkiej Brytanii i Francji i tak doczekali się wojny, choć tak bardzo chcieli jej uniknąć.
Nie bez powodu mówi się, że „historia kołem się toczy”. Dziś Putin wkracza na Krym w obronie Niemców sudeckich. Ups! Pardon, to nie tak… w obronie obywateli rosyjskich, a reszta świata wyraża wyrazy oburzenia, głęboki żal i ubolewanie oraz współczucie wobec jawnego łamania zasad prawa międzynarodowego. Ciekawe na jak długo starczy tych wyrazów oburzenia, w końcu to nie nasza sprawa. Poczekamy na następną okazję. Nie wiadomo, czy kolejnym agresorem będzie znów Rosja, czy może Chiny, które zajmą Tajwan.
Kiedyś ta wojna i tak wybuchnie.
2 komentarze “Krym na dzień, Krym na noc”
A moze my jako Polska powinnismy odebrac Lwow, Wilno… a Niemcy Krolewiec…
@ pairtick. Skoro uważasz, że takie odbieranie to dobry pomysł, to dlaczego Niemcy mieliby odebrać tylko Królewiec? A co ze Szczecinem, Kołobrzegiem, Koszalinem, Słupskiem, Sopotem, Gdańskiem i Olsztynem?