… zrobi z ciebie oficera. Głosiło tuż po wojnie znane hasło zachęcające prostych i głupich ludzi, aby wstąpili do ludowego wojska. No i nie bez przyczyny przez dziesiątki lat uważano wojsko i milicję za esencję głupoty w PRL. Dziś takim miejscem jest polski sejm. Chyba nie bez powodu.
Ostatnio swoimi przemyśleniami na temat Ukrainy podzielił się poseł Czyjegoś Ruchu niejaki Armand Ryfiński. Zatytułował tekst dramatycznie, niczym Francuz w przeddzień II Wojny Światowej: Nie zamierzam ginąć za Ukrainę. Reszta tekstu nie lepsza. Retoryka powalająca. Logika na poziomie średnio rozwiniętej ameby. I jak w tym kraju ma być dobrze?
Po pierwsze, Ukraina, jeżeli stworzy (a już się to po części dzieje) lepsze warunki do inwestowania to część firm przeniesie miejsca pracy z Polski na Ukrainę. Zanim Ukraina stworzy lepsze warunki do inwestowania, będzie musiała wstąpić do Unii, bo tylko wtedy będą one (ewentualnie) lepsze. A to kwestia przynajmniej dziesięciu lat. A na razie to Polska może skorzystać na bezpośrednim sąsiedztwie. Ponadto współpraca gospodarcza to nie wojna, korzystać mogą obie strony. Czy jeśli pan Ryfiński idzie kupić chleb do sklepu, to koniecznie ktoś jest z tego powodu poszkodowany?
Po drugie Rosja wściekła na Polskę, za wspieranie Ukrainy podniesie nam ceny gazu, żeby kolejne firmy zbankrutowały w Polsce (dzisiaj Polska płaci najwięcej za rosyjski gaz w całej Unii Europejskiej).
Niewiedza na poziomie dziesięciolatka. Nie płacimy najwięcej, gaz zaczął tanieć, a ponadto dziś jesteśmy w zakresie dywersyfikacji w znacznie lepszej sytuacji niż w czasach PiS.
Po trzecie Rosja ograniczy także import wyrobów z Polski, co pogorszy kondycję kolejnych firm polskich, które żyją z handlu z bogatą Rosją.
Byłoby śmiesznie, gdyby nie to, że pisze to niby-polityk. Niech pan Armand wsiądzie sobie do „pociągu byle jakiego” i przejedzie się po tej „bogatej” Rosji. Rosja jest duża, wielka, ogromna, ale nie bogata. Oczywiście zdarzało się, że Rosja grała bronią nazywaną embargo, ale ten kij ma dwa końce, a od czasu, gdy bracia Kaczyńscy przestali na dwa fronty kłócić się i z Rosją i z Unią, to ta broń jest coraz mniej skuteczna. Niech pan Armand poprosi asystenta, chyba ma jakiegoś przynajmniej po maturze, o to, jak przedstawia się struktura polskiego eksportu, bo delikatnie mówiąc bredzi.
Prawicowe oszołomy, pseudo patrioci – zanim gdzieś pojedziecie i będziecie wzywać do rewolucji to pomyślcie nad konsekwencjami dla swojej Ojczyzny.
No i dochodzimy do sedna. Pan Armand chciał dokopać Kaczyńskiemu. Tylko zamiast to zrobić sensownie, zaczął wymachiwać łapami i pluć, gdzie popadnie. Wyszło głupio, choć może chciał dobrze. Niech teraz przycupnie sobie gdzieś w kąciku i pomyśli nad konsekwencjami dla ojczyzny, która ma takich debilnych polityków.