Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Wschód – Zachód

Obecne zamieszanie wokół niepodpisanej umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE zaowocowało mnogimi komentarzami polityków od lewej do prawej strony, buńczucznymi nieraz deklaracjami, a wszystko to pokazuje jak bardzo nie zdajemy sobie sprawy w Polsce, z różnic, które dzielą europejski i ukraiński sposób postrzegania świata.

Ukraina odzyskała niepodległość niespełna dwa lata po nas. W życiu państw dwa lata to niewiele i wydawałoby się, że Ukraina dziś mogłaby być na takim samym stopniu rozwoju. Jednak pod koniec ubiegłego stulecia, gdy oblicze polskiej gospodarki zmieniło się nie do poznania, na Ukrainie wolny rynek dopiero zaczynał raczkować, wciąż jeszcze były ogromne i niewydajne sowchozy i kołchozy. Na rogatkach można było zobaczyć milicyjne posterunki, żywcem przypominające czasy Związku Radzieckiego, a rozwijający się handel opierał się na łóżkach polowych. Wśród samych Ukraińców coraz bardziej zaznaczał się podział. Na wschodzie panowały nastroje prorosyjskie, odrodzona prawosławna religijność kazała upatrywać wszelkich zagrożeń idących z zachodniej liberalnej Europy. Na wschodzie też silne były opinie pracowników dużych państwowych zakładów pracy i kopalni, a ci najbardziej przeciwni wszelkim zmianom. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że wielki wpływ na mentalność ludzi miał trwający od ponad siedemdziesięciu lat komunizm, z drugiej zaś strony typowa wschodnia mentalność, pewien fatalizm w odbieraniu zdarzeń, który w skrócie i nieco złośliwie określić można jednym zdaniem: „Co ma być to będzie, napijmy się”.

Kolejne dziesięć lat nie przyniosło wcale zmian, których spodziewałby się obserwator z zachodu. Pogłębiły się różnice majątkowe, powstała kasta bardzo bogatych przedstawicieli biznesu (podobnie jak u nas), zwiększył się udział prywatnego sektora w przemyśle, handlu i rolnictwie, ale pomimo pomarańczowej rewolucji nie zaszły istotne zmiany polityczne. Ukraińskie władze każdego szczebla są skorumpowane i brakuje transparentnych reguł na styku gospodarki i polityki. Nadal też ukraińskie społeczeństwo jest podzielone, nie bez powodu poprzednie wybory wygrał Janukowycz i jego Partia Regionów, czyli opcja zdecydowanie prorosyjska. Wizyta na Ukrainie dziś ponownie przenosi nas w czasie, różnice pomiędzy Polską a Ukrainą stały się jeszcze bardziej kontrastowe.
Warto zauważyć, że krytycy polityki polskiej i unijnej, do których rzecz jasna jak zawsze zalicza się PiS, zarzucają niedostateczne zaangażowanie Polski i Europy, brak finansowych zastrzyków, które przekonałyby Ukrainę do podpisania umowy. Jest to o tyle bezsensowne, że zarówno polska dyplomacja, jak i Unia Europejska podjęły bardzo intensywne działania, ale wpompowanie zastrzyków finansowych uzależnione jest od zmian strukturalnych. Polacy powinni doskonale o tym wiedzieć, bo takie zmiany mamy za sobą. Obecnie w skorumpowane struktury ukraińskiej polityki i gospodarki można wpakować miliardy euro bez żadnych efektów. A Janukowycz tak naprawdę używał straszaka unijnego, by zyskać korzystniejszą współpracę z Rosją. Prawica usiłuje obciążyć niepowodzeniem w sprawie umowy stowarzyszeniowej władze Unii i Polski, które rzekomo za mało zrobiły, by Ukrainę „przeciągnąć na stronę Europy”. Jest to mimowolne echo tzw. polityki jagiellońskiej, która daje Polsce jakieś nieistniejące prerogatywy w sprawach dotyczących krajów Europy Wschodniej. To nie Europa musi przeciągać Ukrainę na swoją stronę. Europa zaproponowała Ukrainie stowarzyszenie i drogę do Unii, nie jest to prosty, ani łatwy proces, lecz w końcowym rozrachunku korzystny. Jednak to Ukraina musi tego chcieć. Polscy politycy mogą wspierać ukraińską opozycję, mogą przemawiać na wiecach, ale to ukraińskie społeczeństwo samo dostatecznie mocno musi chcieć zmian, by wymusić odpowiednie działania na władzy.

Zaś na zakończenie tym, którzy negują wartość zmian w Polsce, którzy z uporem twierdzą, że jest w Polsce gorzej niż kiedykolwiek przedtem, dedykuję słowa Witalija Kliczki wygłoszone na wiecu w Kijowie: Byłem niedawno w Polsce, która u schyłku komunizmu miała gorsze wyniki gospodarcze niż ówczesna Ukraina. Jechałem do Niemiec przez granicę, której praktycznie nie było widać! Chcemy żyć tak, jak żyją ludzie w Polsce.

5/5 - (1 vote)

3 komentarze “Wschód – Zachód”

Możliwość komentowania została wyłączona.