Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Grona gniewu

Niech nikogo nie zmyli nawiązanie do amerykańskiej powieści Johna Steinbecka. Będę pisał o polskiej nędzy i polskim gniewie. Odwiedziłem niedawno jednego ze swoich nielicznych przyjaciół. Wiadomo, że w Polsce bieda panuje, więc w ramach solidarności ze społeczeństwem ograniczyliśmy się do picia starego wina i zakąszania go spleśniałym serem. Pewnego wieczoru postanowiłem nadrobić kulturalne zaległości i obejrzałem knota Ridleya Scotta „Prometeusz”. Nie da się ukryć ciekaw byłem, skąd się wziął ów Obcy – ósmy pasażer Nostromo. Kolega zaś na drugim telewizorze w ramach integracji z patriotyczną częścią narodu postanowił obejrzeć debiut nowego trenera piłki kopanej niejakiego Nawałki w meczu Polski ze Słowacją.
Film się skończył, więc zaniepokojony ciszą zajrzałem do niego i przeraziłem się widokiem. Przyjaciel mój, dotknięty jakimś stuporem, martwym wzrokiem wpatrywał się w ekran, na którym sędzia właśnie odgwizdywał koniec meczu, a w lewym górnym rogu wyraźnie widać było „PL 0:2 SVK”. Po podłodze walały się resztki porozrywanych wcześniej poduszek i jednorazowych chusteczek przemoczonych od łez.
Żartuję. Kolega jest bystrym facetem i doskonale orientuje się, że prędzej Księżyc spadnie na Ziemię, niż polska reprezentacja wygra z kimś oprócz San Marino.
Niemniej jednak podjęliśmy socjologiczną dysputę nad losem miłośników kopanej piłki w Polsce i doszliśmy do takich oto odkrywczych wniosków, które zaraz naukowo zreferuję.
Wyobraź sobie drogi czytelniku, że jesteś przeciętnym kibicem. Podstawówka za tobą, gimnazjum jako tako skończone. Praca. Stoisz dziesięć godzin przy taśmie w fabryce, gdzie jakieś bydlę kapitalista płaci ci pięć złotych za godzinę. Przychodzisz do domu, włączasz telewizor, aby obejrzeć mecz. Widzisz jedenastu paralityków i już po paru minutach oceniasz, że twój pradziadek, inwalida z pierwszej wojny, chodząc o kulach miał więcej wigoru od tych – pożal się boże – piłkarzy. Na dodatek masz świadomość, że te niedorobione gwiazdy polskiego sportu w miesiąc zarabiają więcej, niż cała twoja wieś zarobi przez najbliższe sto lat. Gdy kończy się transmisja, a nasze pezetpeenowskie dobrze opłacane orły znów przerąbały kolejny mecz, zaczynasz być solidnie wkurzony.
Co robisz? Jedziesz do Warszawy i palisz tę „pedalską tęczę”, bo ci się jakoś kojarzy z naszymi piłkarzami…
tecza

Jest na to rada? Niech w piłkę kopaną grają kobiety. Koniecznie w szpilkach i w mini. Kobiety łagodzą obyczaje.
noga

Oceń felieton

3 komentarze “Grona gniewu”

Możliwość komentowania została wyłączona.