Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Czyj ruch?

Nowa partia założona przez Janusza Palikota nosi nazwę Twój Ruch. O szansach Palikota obecnie pisałem całkiem niedawno tutaj. Dziś w podobnym tonie piszą publicyści i komentatorzy sceny politycznej. Zachwytów brak.
Nic zresztą dziwnego. Nazwa Twój Ruch jest bardzo pojemna i de facto nie mówi nic. Równie dobrze może być nazwą partii lewicowej, jak i prawicowej. Janusz Palikot nie jest prorokiem i nie wie jakie będzie polityczne zapotrzebowanie w narodzie przed następnymi wyborami, więc ta nazwa jest doskonałą furtką. Tylko to trochę jak ze znanym babcinym bon-motem – jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
Palikot zdał sobie sprawę, że jego nazwisko powinno zniknąć z nazwy partii dopiero wtedy, gdy osiągnął wyżyny w rankingu polityków, którym się nie ufa. Niestety zamiast tego nie ma nic innego. Partia, którą stworzył ma jedynie wyraźne oblicze antyklerykalne, a choć to się podoba sporej grupie wyborców, to za mało na program polityczny. Owszem powinniśmy my jako obywatele podejmować akcje zmierzające do zredukowania roli KK w naszym życiu społecznym, piętnować pedofilię, nie zgadzać się na zawłaszczanie przestrzeni publicznej. Jednak od partii politycznej oczekujemy czegoś więcej.
Partia Palikota nie jest wolna od prywaty i buty posłów. Casus Nowickiej i Adama Rybakowicza dobitnie to obnaża. Zatem czym przyciągnie wyborców i czym się wyróżni? Ostatnio niczym. Ot taka przybudówka PiS, która robi dokładnie to samo co PiS w dziedzinie atakowania PO. Z jednym wyjątkiem – nie wierzy w zamach smoleński. Oczywiście opozycja jest od tego, by krytykować władze. Jednak gdy się RP ciągle przyłącza do PiS nawet w najgłupszych atakach, to nie służy wiarygodności partii.
Intuicja marketingowa też jakby Palikota zawiodła. Rebranding marki, którego dokonuje się w kryzysie? Kiepski pomysł. Ruch Palikota miał ostatnio kiepskie wyniki w sondażach, podobnie jak lider ruchu. Zmiana nazwy dziś to przelewanie z pustego w próżne. Na założycielski kongres ściągnął Palikot gwiazdy, które niestety są albo kontrowersyjne, albo przygasłe. Ryszard Kalisz wyrzucony z SLD jest właśnie taką gwiazdą przygasłą, podobnie wyrzucona niegdyś z RP Wanda Nowicka. Ci politycy niezbyt dziś są pewni tego, czy chcą się kojarzyć z Palikotem, a sami poza popularnością medialną nie mają żadnego zaplecza, które mogłoby dołączyć do nowej partii.
Andrzej Celiński to bardzo mądry polityk na emeryturze. Jako członka Unii Wolności posłali go na emeryturę wyborcy. I choć bardzo go cenię, to nie ma on żadnego znaczenia politycznego. Jan Hartman to także osobowość wybitna i medialna. Paradoksalnie on może dać nowej partii nowy oddech, ale poza jego bardzo celnymi komentarzami na tematy polityczne i liberalizmem w sprawach religijnych nie wiemy o nim nic. Nie znamy jego koncepcji politycznej i nie wiemy, czy będzie zgodna z politycznym credo Palikota. Jakie jest to credo, też nie wiemy.
Już kilka lat wcześniej bardzo wiele osób, które widziały szansę w nowej inicjatywie Janusza Palikota, sugerowało nazwę konkretnie wskazującą na profil partii. Była mowa o Partii Liberalnej lub Społeczno-Liberalnej. Jednak wyszła kolejna partia wodzowska, a to właśnie Palikot głosił jako grzech pierworodny PiS i PO. Czy teraz coś się zmieni? Wątpię. Nowej partii wróżę wynik na granicy progu wyborczego. Raczej poniżej.

Oceń felieton

2 komentarze “Czyj ruch?”

Możliwość komentowania została wyłączona.