UFO (unidentified flying object), czyli po polsku NOL (niezidentyfikowany obiekt latający) to jedna z bardziej fantastycznych i niezwykłych teorii spiskowych. W zasadzie nawet są to dwie teorie spiskowe. Jedna z nich narodziła się chyba w USA i mówi o tym, że władze rozwijają nową i tajną technologię antygrawitacyjnych pojazdów latających, które być może mogą mieć zastosowanie szpiegowskie, militarne, a być może nawet są wykorzystywane do tajnych podróży międzygwiezdnych. Przypuszcza się, że technologia może należeć do gatunku pozaziemskiego, niektórzy twierdzą, że może mieć to związek z rzekomą katastrofą pozaziemskiego pojazdu która nastąpiła w 1947 roku nieopodal Rosswell. Jednak podstawą militarnej teorii spiskowej jest super tajna Strefa 51 zbudowana w 1951 roku w południowej części stanu Nevada. Wyjątkowa wręcz i – jak twierdzą niektórzy – niesamowita tajność tej bazy związana jest z tym, ze to tam powstają tajne projekty latających talerzy jak często nazywa się UFO.
Biorąc pod uwagę, jak często mieliśmy do czynienia z wyciekiem najtajniejszych nawet informacji (ot choćby ostatnio PRISM), to mało prawdopodobne jest, żeby po 60 latach pracy nad tajną technologią wojskową nie pojawiły się żadne informacje w mediach. Szczególnie w czasach współczesnych, w dobie internetu. Brzytwa Ockhama każe nam odrzucić teorię tajnej technologii wojskowej.
Teoria druga – również amerykańska – opiera się na pozaziemskim pochodzeniu słynnych latających spodków. Zwolennicy tej teorii znajdują przykłady relacji o dziwnych i niezidentyfikowanych zjawiskach lub obiektach na niebie w wiekach wcześniejszych – są przykłady relacji z wieku XVIII lub XIX.
Ta teoria nie wyklucza, że mogło dojść do katastrof pozaziemskich obiektów, a władze badają w wielkiej tajemnicy szczątki tych pojazdów. Jednak najprawdopodobniej bez zadowalających rezultatów, ponieważ nie pochwalono się żadnymi sukcesami. Ale inni twierdzą, że być może różne nasze ludzkie wynalazki są wynikiem badania wraków pozaziemskiej technologii.
Teoria pozaziemskiej cywilizacji, która odwiedza Ziemię swoimi latającymi statkami o kształcie okrągłych talerzy jest wśród badaczy tajemniczych zjawisk niezwykle popularna. Niektórzy nawet twierdzą, że to kosmici nami rządzą i wpływają na dzieje ludzkości. Czy ta teoria ma jakieś słabe punkty? Przyjrzyjmy się zdjęciom.
Wybrałem trzy zdjęcia z ogromnych zasobów, które możemy znaleźć w internecie. Są fatalnej jakości i mogą przedstawiać cokolwiek. ZAuważmy, ze takie są wszystkie zdjęcia, których autentyczności nie zakwestionowano. Wszystkie wyraźniejsze w taki lub inny sposób zostały zdemaskowane jako fotomontaże.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo zaskoczonym ludziom trudno wyciągnąć aparat i zrobić poprawne zdjęcie, ponieważ obiekt z niknie, zanim ustawią sprzęt. Tak tłumaczono to dawniej. Potem pojawiły się popularne kamery wideo o czasami doskonałej automatyce, ale nadal nie pojawiły się żadne wiarygodne i wyraźne ujęcia UFO. Filmy z ufo to jakieś migające i niewyraźne zjawiska, które nijak nie dadzą się jednoznacznie zakwalifikować. Od kilkunastu lat mamy powszechnie dostępną technologię fotografii cyfrowej. Praktycznie trudno zrobić nieostre zdjęcie nowoczesnym aparatem, ale łowcom UFO się udaje. Ich zdjęcia nadal są niewyraźne i rozmyte. Są ludzie, którzy zajmują się swoistym „polowaniem” na UFO. Mają do dyspozycji rozmaity sprzęt, w tym możliwość fotografowania w nocy, w podczerwieni, z rozmaitymi filtrami. I co? Ani jednego wyraźnego zdjęcia latającego talerza. Obawiam się, ze prędzej zobaczymy zdjęcie potwora z Loch Ness niż porządne zdjęcie UFO.
I znów rachunek prawdopodobieństwa każe nam stwierdzić, że skoro przez tyle lat nie doczekaliśmy się zdjęcia, to zapewne dlatego, że UFO to tylko fantazja. Teorie spiskowe są świetnym materiałem do książek i filmów, ale tylko wtedy układają się w sensowny ciąg zdarzeń, w życiu bywa nieco inaczej.
PS. Ten felieton dedykuję koledze Ryszardowi, z którym czasami o rozmaitych teoriach spiskowych sobie dyskutujemy. Te dyskusje natchnęły mnie do tego, by poświęcić tym teoriom cykl felietonów.
13 komentarzy “UFO”
Kiedyś myslałem, że obce cywilizacje mogły i mogą nas odwiedzć. Dzisiaj jestem pewien, że to jest niemożliwe. Po prostu ogromne odległości między gwiazdami nie dają szans na podróż dla ciał organicznych w sensownym czasie. I nie będę to przedstawiał wyliczeń, bo wiadomo o co chodzi. Jednak przez całe życie zgłębiając wiedzę o obcych, Ufo itd. doszłem do takich oto wniosków. Nie jesteśmy pierwszą inteligentną cywilizacją na naszej planecie. Przed nami była przynajmniej jedna wyżej od nas rozwinięta. Po tej cywilizacji zostały rzeczy których my do dzisiaj nie potrafimy zrobić np. piramidy). Kiedyś oglądałem program jak kilkunastu facetów chciało ułożyć piramidkę z dwóch bloków, każdy po 20 ton. Częściowo wzorowali się na teoriach takich jak pochylnie, drewniane bale pod głazy itp. Skorzystali również z dwóch ciągników którymi chcieli zastąpić setki niewolników. Jeden blok udało im się wyciągnąć po pochylni na pewną wysokość, ale o wyciągnięciu drugiego nie było już mowy. Nadmienię tylko że bloki w oryginalnej piramidzie miały po przeszło 200 ton czyli jeszcze 10 razy więcej.
Nie potrafimy dzisiaj zrobić piramid i to jest dowód, że dawniej była na ziemi wyżej rozwinięta cywilizacja. Teorie Danikena też tutaj pasują. Tylko, że to nie obcy nas odwiedzali, tylko rasa wyżej rozwinięta technicznie była źródłem tych zagadek (Nazca, Wyspa Wielkanonca, Atlantyda, itp.)
Nasza Ziemia ma już 4,5 mld lat, więc takich cywilizacji mogło być wiecej.
Niestety globalne kataklizmy kończyły ich żywot i wszystko zaczynało się od nowa.
Jeśli chodzi o UFO czy NOL, to z pewnością istnieją, ale to wszystko wytwór naszej cywilizacji.
Kontakt z obcą cywilizacją jest możliwy niematerialnie. Może za pomocą jakiś projekcji z szybkością myśli. Różne objawienia mogły by być tu przykładem. Np w Fatimie. Projekcja musiała by trafić jednak na inteligentnych ludzi. Bo wiadomo, prości ludzie zobaczą Matkę Boską.
Sylas, napisales to co ja chcialbym napisac gdybym tylko potrafil. Dziekuje.
Wiesz Sylas dla człowieka mieszkającego w XVIIIw. rozmowa telefoniczna byłaby co najmniej magią. Więc trafniejsze by było stwierdzenia, że posiadana aktualnie wiedza nie dopuszcza możliwości podróży międzygwiezdnych w rozsądnym czasie. Czy zostaliśmy przez którąś z obcych cywilizacji (w których istnienie nie wątpię) nie wiem. Jednak tak samo nie potrafimy udowodnić, że nie ma Boga.
nie potrafimy udowodnić, że nie ma Boga.
.
Taka uwaga – udowodnienie że nie ma Boga nie jest w ogóle możliwe.
Wynika to z prostej logiki – aby udowodnić istnienie czegoś lub kogoś wystarczy znaleźć jedno potwierdzenie istnienia tego czegoś/kogoś. za to aby udowodnić nieistnienie należy przeanalizować WSZYSTKIE możliwości i nie znaleźć dowodu na istnienie tego czegoś/kogoś. Ponieważ nie potrafimy określić co oznacza wszystkie, nie potrafimy powiedzieć czy wszystkie możliwości zostały sprawdzone. Z tego zaś wynika, że nie możemy udowodnić nieistnienia czegokolwiek.
dla człowieka mieszkającego w XVIIIw. rozmowa telefoniczna byłaby co najmniej magią.
.
T. Pratchett powiedział kiedyś: każda odpowiednio zaawansowana technologia niczym szczególnym nie różni się od magii.
.
Co do teorii że przed nami były inne, bardziej zaawansowane cywilizacje, to jednak byłbym bardzo sceptyczny. Gdzie się podziały jakiekolwiek „śmieci” pozostałe po nich? Jeśli byli bardziej zaawansowani i ich rozwój przebiegał podobnie do naszego (a dlaczego niby miał przebiegać inaczej?) to podobnie jak my produkowali mnóstwo różnych przedmiotów. I nawet jeśli wymyślili materiały które się biodegradowały bardzo szybko, to zanim do tego doszli korzystali z takich co przetrwają wieki… trudno mi uwierzyć, żeby tak dokładnie po sobie posprzątali zanim wyginęli/odeszli. Jest faktycznie kilka budowli, które nawet obecnie byłyby trudne do zbudowania ale to chyba niewystarczający dowód.
@tanaka:
Dlaczego mielibyśmy udowadniać, że nie ma boga? Jeśli zastąpimy boga krasnoludkiem, to będziesz wymagał od kogoś, by udowodnił, że krasnoludków nie ma, czy może raczej od kogoś innego dowodu na to, że są?
Jest faktycznie kilka budowli, które nawet obecnie byłyby trudne do zbudowania ale to chyba niewystarczający dowód.
Logicznie biorąc tak, ale są teorie Ericha von Dänikena o kosmitach, którzy pomogli starożytnym zbudować piramidy.
Poza tym po jaką cholerę wysoka cywilizacja, bardziej rozwinięta od naszej, miałaby budować ogromne grobowce? A gdzie się podziały ich uniwersytety, giełdy, sądy… a gdzie reszta pozostałości po tej cywilizacji?
Logicznie biorąc tak, ale są teorie Ericha von Dänikena o kosmitach, którzy pomogli starożytnym zbudować piramidy.
.
Też się kiedyś zaczytywałem Dänikenem. I wydaje mi się, że po prostu nie doceniamy tych, co byli tu przed nami. Sylas napisał, że ciągniki nie potrafiły zastąpić niewolników. I tu właśnie wydaje się leżeć problem – ciągniki wymagają odpowiedniego przygotowania podłoża, pochylenie większe niż jakiś tam kąt praktycznie uniemożliwia ich pracę… Niewolnicy zaś mieli dużo większe możliwości przy dużo mniejszych wymaganiach. Moc ciągników (najprawdopodobniej) rekompensowano ilością niewolników. A mając do dyspozycji praktycznie nieograniczone zasoby ludzkie, faraonowie mogli sobie pobudować takie grobowce. Nawiasem mówiąc, budowa piramid wydaje się mniejszym problemem niż terasy w Baalbek…
Możliwości starożytnych ludów, przynajmniej jeśli chodzi o możliwość podróżowania, udowodnił swoimi wyprawami Thor Heyerdahl.
Widzę, że końcówka mojego komentarza wywołała dyskusję niekoniecznie związaną z tematem. 🙂
Sądzę, że skrót wymaga wyjaśnienia. Skoro nasze pojmowanie wszechświata sprawia, że uważamy podróże między gwiezdne za niewykonalne, nie oznacza jeszcze, że nie błądzimy. Tak samo jak z twierdzeniem, że można udowodnić istnienie (lub nie) Boga. Jeszcze w XIX w. powszechnie uważano, że nie jest możliwe zbudowanie aparatu latającego cięższego niż powietrze. Kto wie jakie prawa fizyki czekają jeszcze na odkrycie – być może nawet takie które wywrócą świat fizyki podszewką na zewnątrz. Tak samo w przypadku prób udowodnienia, czy Bóg istnieje. Fakt, że nie potrafimy udowodnić jego istnienia nie sprawia, że automatycznie wykazujemy coś przeciwnego.
Krasnoludki istnieją i basta! 🙂
Rzymianom też musieli kosmici pomagać – ich cementy przetrwały już drugie tysiąclecie i dalej stoją. Nasze gniją już po kilkudziesięciu latach. 🙂
uważamy podróże między gwiezdne za niewykonalne
.
Jak to niewykonalne? Przecież są już sondy, które opuściły nasz Układ Słoneczny. Ja uważam, że podróże międzygwiezdne są przy obecnej technice absolutnie możliwe i absolutnie bezsensowne. Ludzkie życie jest zbyt krótkie byśmy mogli skorzystać z wyników takich podróży. Ewentualna załoga nie ma szans przeżycia takiej wyprawy. Jeśli najbliższa gwiazda znajduje się w odległości ok 4.5 roku świetlnego to ile czasu zajmie dotarcie do niej naszym statkom kosmicznym poruszającym się wielokrotnie wolniej niż światło? Załoga takiego statku to byliby skazańcy bez szans na dożycie końca wyroku. Pomijam tu już techniczne problemy typu woda i pożywienie na tak dług czas…
.
twierdzeniem, że można udowodnić istnienie (lub nie) Boga. Jeszcze w XIX w. powszechnie uważano, że nie jest możliwe zbudowanie aparatu latającego cięższego niż powietrze. Kto wie jakie prawa fizyki czekają jeszcze na odkrycie
.
Prawa fizyki, te już odkryte czy te jeszcze nie, nie mają tu nic do rzeczy. O niemożności udowodnienia nieistnienia czegokolwiek przesądza logika. Paradoksalnie, udowodnienie istnienia czegoś jest logicznie(!) łatwiejsze.
.
Fakt, że nie potrafimy udowodnić jego istnienia nie sprawia, że automatycznie wykazujemy coś przeciwnego.
.
Oczywiście że nie. Patrz wyżej.
.
Rzymianom też musieli kosmici pomagać – ich cementy przetrwały już drugie tysiąclecie i dalej stoją. Nasze gniją już po kilkudziesięciu latach
.
W średniowieczu do zaprawy dodawano jajka, mleko, krew zwierzęcą… O ile dobrze pamiętam to Krzyżacy ustanowili nawet specjalny podatek „białkowy” podczas budowy zamku w Malborku…
Czy wiemy czym wzmacniali swoje cementy Rzymianie?
Rzymianie mieli dodawać produkty wulkanizmu do swoich cementów.
Śmiem zauważyć, że udowadnianie niemożliwości podróży międzygwiezdnych jest jak udowadnianie nieistnienia Boga – logicznie sprzeczne.
Michał (inny): nie zwróciłeś uwagi na tak prozaiczne zjawisko jak dylatacja czasu, które powoduje, że podróż kosmiczna dla samych podróżników trwa krócej niż dla zewnętrznego obserwatora, więc przy odpowiedniej prędkości można by do najbliższej gwiazdy dotrzeć w miesiąc, na przykład. Obecne rozwiązania techniczne już umożliwiają osiągnięcie odpowiednich prędkości (np. napęd jonowy), wiec problemem nie jest sama prędkość, ale raczej sposób manewrowania przy prędkościach podświetlnych: Załoga międzygwiezdnej wyprawy była by nieco sfrustrowana, gdyby u celu podróży okazało się, że nie trafili gdzie trzeba.
Wspomniany Pratchett napisał swego czasu świetną książkę (bodajże „Dysk”) gdzie okazuje się, że nie tylko Ziemia, ale cały znany wszechświat został zbudowany przez jakąś poprzednią cywilizację, a takie artefakty jak niemożliwe do zbudowania piramidy zostały przez nich zrobione po prostu dla jaj 😉