Skoro zacząłem recenzować niemiecki film „Nasze matki, nasi ojcowie” już po pierwszej części, to uczciwe będzie jeśli i drugą część ocenię z osobna.
Najpierw ewidentne kłamstwa. Wiktor – ów wspomniany wcześniej Żyd z piątki przyjaciół ucieka z transportu, który jedzie z Sachsenhausen do Auschwitz. Ucieka wraz z młodą Polką, która usiłowała uciec z przymusowej pracy w Niemczech. Kradną ubrania w wiejskim gospodarstwie kilkadziesiąt kilometrów od Auschwitz. Gospodarz wybiega z chałupy z karabinem i strzela do nich. Sytuacja powtarza się drugi raz, gdy ukrywają się w innej wsi. Tym razem gospodarz nie strzela, ale również mierzy do nich z karabinu. Polak z karabinem w domu podczas okupacji narażałby się na natychmiastowe rozstrzelanie bez sądu w razie rewizji. Zatem te sceny są oczywistym fałszerstwem wojennej historii. Rewizje na wsi wcale nie należały do rzadkości, ponieważ Niemcy siłą odbierali kontyngenty nałożone na rolników. Przypomnijmy, że nawet za zabicie świni w celu własnego spożycia było karane śmiercią.
Drugim fałszem jest obraz polskich partyzantów, którzy paradują po lesie z biało-czerwonymi opaskami z napisem AK. Opaski nosili powstańcy w Warszawie, którzy nie mieli mundurów, a chodziło o to, by Niemcy musieli zgodnie z konwencją haską traktować ich jak regularne wojsko. Opaska była namiastką munduru. Warto tu przypomnieć, że konwencję haską stosowano wobec powstańców wybiórczo. Niektórzy trafili do obozów jenieckich, ale byli także tacy, których rozstrzeliwano lub kierowano do innych obozów.
Co jest prawdziwe? Obraz wojny i zmiany, które dokonują się w ludziach. Z owej piątki przyjaciół dwaj bracia trafiają na front rosyjski. Koleje ich losu pokazują stopniowe oswajanie się ze zbrodniczą machiną wojenną Niemiec. I stopniowe narastanie zwątpienia w sens tego, co robią. Starszy z braci po niezwykle traumatycznym przeżyciu zostaje skazany za dezercję, młodszy ledwo uchodzi z życiem. Jedna z dziewcząt zostaje pielęgniarką i stopniowo zmienia swe fanatyczne przywiązanie do idei głoszonych przez władze. Druga z owej piątki, zostaje piosenkarką i kochanką nazisty. Zmienia swe poglądy, gdy po występach na froncie wschodnim widzi wojnę z bliska.
Film ma bardzo silną wymowę antywojenną. Pokazuje wyraźnie, że dobra, słuszna wojna nie istnieje. Że ludzie stają się wypaleni, okrutni i nieczuli, że jedynie śmierć na wojnie jest pewna.
3 komentarze “Nasze mity, nasze złudzenia”
Czekam na film pod tytułem „Nasze matki, wasi ojcowie”. Film ten nie musi być kroniką wszystkich wypadków z całego okresu II wojny światowej, ani też różnych wojennych frontów. Film ten można osadzić na ulicy Pawiej w Warszawie. Tam można pokazać, co robili w czasie wojny ich ojcowie z naszymi matkami. Wystarczy ograniczyć się do przedstawienia kilku z tysięcy przypadków aresztowań, tortur i wyroków śmierci na bezbronnych polskich kobietach wykonanych przez ich tatusiów w mundurach Gestapo. Zgodnie z prawdą historyczną, bez tanich chwytów i przekłamań.
Być może film ten nie powinien być patetyczny, bo inaczej trudno zrobić film o Pawiaku, gdzie ich ojcowie wymordowali 37.000 naszych matek i ojców. Dlatego proponuję inny, temat. Otóż chciałbym zobaczyć film o naszych matkach i ich ojcach których los złączył w jednym z 500 tzw. Niemieckich Domów Żołnierza. Tam spotykali się, w ramach troski o kondycję psychiczną niemieckiego żołnierza, ich ojcowie naszymi potencjalnymi matkami. Były to porywane z ulic w tzw. łapankach młode kobiety, które po groźbą śmierci zmuszane były do świadczenia usług. Nie można tego nazwać prostytucją, bo po pierwsze nie miały wyboru, a po drugie, jedyną zapłatą było przedłużenie na krótko podłego życia. Ale tylko do czasu. Po skończeniu 25 lat, nasz potencjalna matka została odsyłana do komory gazowej w obozie śmierci. Jeżeli w ogóle tego wieku dożyła. Ciekawe jak zareagowałaby niemiecka opinia publiczna po obejrzeniu takiego filmu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemiecki_Dom_%C5%BBo%C5%82nierza
http://www.wprost.pl/ar/105285/Seksualne-niewolnice-III-Rzeszy/