Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Debile w patriotycznych szatach

Wydarzeń politycznych, a do tego awantur politycznych o rozmaitym oddźwięku jest w naszym kraju od dnia katastrofy w Smoleńsku sporo. Często nie sposób nawet śledzić, kto, kiedy i dlaczego manifestuje. W swoich zakładkach znalazłem informację ze stycznia, którą chciałem skomentować na bieżąco, ale zapomniałem. Dziś nadszedł dzień porządkowania przeglądarki i natknąłem się na zapomnianą informację. Nie jest na czasie, więc powinna skończyć w koszu, ale jest tak bulwersująca, że powinna ujrzeć światło dzienne. Informację zaczerpnąłem ze strony TVN24.

Manifestacja we Wrocławiu
Manifestacja we Wrocławiu

W styczniu we Wrocławiu odbyła się manifestacja ku czci Powstania Styczniowego, zorganizowana przez stowarzyszenie Solidarni 2010 i inne ruchy o podobnych poglądach. Nie byłoby w tym nic interesującego, bo podobnych akcji są w Polsce tysiące i to przy byle okazji. Nie uczestniczą w nich setki tysięcy obywateli, ani nawet tysiące, lecz zwykle są to kilkusetosobowe demonstracje. W tym wypadku jednak zaskoczyły mnie wezwania przywódców manifestacji, którzy krzyczeli, że potrzebne nam jest „nowe Powstanie Styczniowe”.
Powstanie Styczniowe, które rozpoczęło się w 1863 roku trwało nieco ponad rok na terenach zaboru rosyjskiego w obrębie Królestwa Polskiego, Litwy i Wołynia. Było skierowane oczywiście przeciw caratowi i skończyło się całkowitą klęską powstańców. Przywódca powstania Romuald Traugutt został powieszony na stokach Cytadeli Warszawskiej. Łączna liczba ludzi biorących udział w walkach po stronie polskiej to około 200 tysięcy ludzi, choć armia powstańcza nigdy jednorazowo taką siłą nie dysponowała. Zginęło około 30 tysięcy powstańców. Natychmiast po klęsce doszło do okrutnych represji stosowanych przez Rosjan. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi zesłano na Syberię z samej Kongresówki, z Litwy około 40 tysięcy. Skonfiskowano kilka tysięcy majątków należących do powstańców, ale też i ludzi, którzy udzielili im pomocy. Zlikwidowano resztki autonomii Królestwa Polskiego nazywanego odtąd Krajem Przywiślańskim. Rusyfikacja była tak nasilona jak nigdy przedtem, nauka języka polskiego odbywała się w szkołach tak, jakby to była lekcja języka obcego. Doskonale to opisał Stefan Żeromski w powieści „Syzyfowe prace”. Wynikiem Powstania było oczywiste zagrożenie ciągłości demograficznej i narodowej na ziemiach zaboru rosyjskiego. Motywy rozpoczęcia Powstania były związane z powszechną w Polsce ideologią romantyzmu, który doprowadził w ten sposób do drugiego zrywu niepodległościowego pozbawionego szans na zwycięstwo. Jedynym „dobrem” powstania była ostateczna kompromitacja idei romantycznej, która była piękna w sztuce, zaś idiotyczna w polityce.
Jeśli dziś słyszę, że potrzebne jest nowe Powstanie Styczniowe, to zastanawiam się, czy mam do czynienia z niedouczonymi debilami, czy z agentami działającymi na niekorzyść państwa i narodu. Czy są to „pożyteczni idioci”, czy zwyczajni kretyni?

Oceń felieton

2 komentarze “Debile w patriotycznych szatach”

Możliwość komentowania została wyłączona.