Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

E=mc²

Zapytano niegdyś Einsteina o to, czy prawdą jest, że tylko dwie osoby na świecie rozumieją teorię względności. Na to uczony odparł: A kto jest ten drugi?.
Tak naprawdę dla większości ludzi na świecie teoria względności kojarzy się z pewnym rozczochranym staruszkiem wywalającym język do obiektywu i słynnym porzekadłem, ze wszystko jest względne.
W dzisiejszym świecie coraz częściej widzimy tę względność.

Skandaliczny stan dróg
Skandaliczny stan dróg

Patrzy człowiek na takie zdjęcie z podpisem i myśli sobie, że tak, faktycznie te polskie drogi są w skandalicznym stanie. Paskudnie połatany asfalt, zarośnięte pobocza, jakieś zapiaszczone miejsca do parkowania. Wstyd nam przed Europą. Tylko ta droga to podmiejska ulica w Berlinie. Jak widać nasze wyobrażenia też mogą być względne.
Taką drogą przyjemnie jechać.
Taką drogą przyjemnie jechać.

A to z kolei wbrew stereotypom lokalna i wcale nie najważniejsza droga w północnej Polsce. Może gdyby nie standardowe żółte znaki ostrzegawcze, pomyślelibyśmy, że to jakaś Holandia lub Belgia.
Ostatnio dużo się mówiło o względności stanu, w jakim znajduje się nasza reprezentacja. Przegrywa w fatalnym stylu z Ukrainą, ale za to wygrywa z San Marino. Też w fatalnym stylu.
Kadr z meczu
Kadr z meczu

Nieszczęsny Kosecki ze spadającymi gaciami to symbol owego fatalnego stanu naszej narodowej reprezentacji.
Jednak w świetle sytuacji politycznej i gospodarczej na świecie, to ów obrazek polskiego piłkarza dobrze też pasuje do kondycji Unii Europejskiej dziś. Najważniejsi politycy unijni dokonują dziś rozpaczliwych, a często bezsensownych, ruchów. Próbując ratować nie tyle rzeczywistość, ile raczej swoje o niej wyobrażenia. Niedawna sytuacja z Cyprem była tego dobitnym przykładem. Wcześniej była Grecja, wciąż w fatalnym stanie jest Portugalia, następna być może będzie Słowenia. A nad europejskim stadionem wciąż powiewa transparent z napisem „Ratujmy banki”. Trochę to przypomina tonący statek, którego kapitan miast ratować załogę, ratuje sejf.
A skąd to E=mc²? Bo tak pomyślałem, ze przydałby się nam nowy Einstein…

Oceń felieton

3 komentarze “E=mc²”

Możliwość komentowania została wyłączona.