Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Kartki z podróży

Gdy wyjeżdżałem, żegnał mnie sypiący gęsto śnieg. Kilka dni później dogonił mnie w Kopenhadze. Zrobiło się biało i zimno.

Świąteczne lampki na każdym kroku
Świąteczne lampki na każdym kroku

Święta coraz bliżej, więc zacierają ręce handlowcy, a przeciętni konsumenci dostają nieprzeciętnej fiksacji zakupowej. Co ciekawe, przed świętami obniżono część cen na elektronikę. Całkiem niezły budżetowy zestaw Cambridge Audio można już dostać za równowartość około 1700 złotych. Z Polski pamiętam, że ceny raczej rosły przed świętami.
Odtwarzacz i wzmacniacz CA
Odtwarzacz i wzmacniacz CA

Ale o swoich zainteresowaniach sprzętem audio napiszę innym razem. Dziś nieco innych refleksji.
Podobają mi się kopenhaskie biblioteki. Można w nich wypożyczyć nie tylko książki, ale również filmy i muzykę na płytach. A co ważne stanowią takie „dospołeczne” miejsce, gdzie ludzie chętnie przychodzą. Zwykle są w nich jakieś bary, w których można zjeść, napić się kawy, porozmawiać ze znajomymi. Jest bezprzewodowy dostęp do internetu, a także komputery stacjonarne z których można skorzystać, jeśli ktoś nie przyszedł z własnym laptopem. Duńczycy dużo czytają, w bibliotekach można zauważyć ludzi z różnych grup społecznych i wcale nie jest rzadkością robotnik o spracowanych dłoniach. Nakład największej gazety w Danii jest taki sam jak w Polsce, nakłady książek są podobne lub większe, a przecież nas Polaków jest ponad 7 razy więcej.
Schody prowadzące do galerii
Schody prowadzące do galerii

Lubię odwiedzać kopenhaską Gliptotekę sponsorowaną przez Carlsberga. A w zasadzie jedną jej część – galerię impresjonistów. Pisałem już , że znajduje się tam mój ulubiony obraz. Za każdym razem też odkrywam w niej coś nowego, na co wcześniej nie zwróciłem dostatecznej uwagi. W tym roku uważnie przyjrzałem się obrazom Jean-Baptiste’a Camille’a Corota. Zwykle słusznie zalicza się go do przedstawicieli realizmu w malarstwie, jednak w Kopenhadze jest kilka obrazów o charakterze impresjonistycznym. Są to głównie krajobrazy namalowane w taki sposób, że z bliska wydają się niezbyt uporządkowanymi plamami barwnymi, zaś dopiero z pewnego oddalenia widz może docenić ich doskonałość.
Jeden z obrazów Corota
Jeden z obrazów Corota

Wieczorem tradycyjnie wybrałem się odwiedzić Christianię. Co prawda, nie jest to już ta sama Christiania, co kilkanascie lat temu, gdy wielki napis groźnie ostrzegał przy bramie: „Uwaga, opuszczasz teren Unii Europejskiej”.
Chciałoby się zaśpiewać wzorem Perfektu:
Hej hippisi moi z gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz
Już was w swoje szpony porwał szmal
Zdrada płynie z ust

Biznes, dorabianie się, normalny handel, choinka z lampkami, restauracje, kawiarnie, stragany z pamiątkami i rozmaitymi hippisowskimi i ezoterycznymi gadżetami…
Christiania
Christiania

Christiania została niedawno „zalegalizowana”, to znaczy teren został po preferencyjnych cenach wykupiony przez miejscową wspólnotę, która nagle z hippisowskiej komuny przeobraziła się w całkiem normalną wspólnotę mieszkaniową i odkryła talent do biznesu. Ale to już zupełnie inna historia.

Oceń felieton