Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Patataj patataj

Wiosna w całej okazałości. Drzewko za oknem wreszcie się zazieleniło. Wróble ćwierkają, gołębie zrywają się do lotu, aby srać ludziom na głowy z szybkością hitlerowskiego Stukasa (Junkers Ju 87 Sturzkampfflugzeug).

Gołąb zrywa się do lotu.
Gołąb zrywa się do lotu.

Mój przyjaciel Tadeusz też poczuł wiosnę i poszedł do parku te gołębie fotografować. Na szczęście nie tylko i stworzył piękną galerię wiosenną, co możecie zobaczyć, klikając na powyższy obrazek.
Prezes Jarosław – ten od zbawiania Polski – też wiosennie ostatnio zagaił, że fajnie byłoby warszawską ulicę Towarową przemianować na Lecha Kaczyńskiego i postawić tam pomnik vis a vis Muzeum Powstania Warszawskiego. Rzekomo dlatego, że to muzeum symbolizuje politykę świętej pamięci prezydenta. Zaskoczę was, ale z tym się zgodzę. Ofiary bez efektów to na pewno coś, czym zapisał się Lech Kaczyński.
Niektórzy zapewne odetchnęli z ulgą i pomyśleli: „niech mu już postawią ten pomnik, to może się prezesunio odczepi od Krakowskiego Przedmieścia”. A nie ma tak dobrze. Na Krakowskim też musi stanąć pomnik tylko to będzie pomnik ofiar.. tfu… poległych bohaterów.
Zastanawiam się co jeszcze powstrzymuje Jarosława Kaczyńskiego przed żądaniem postawienia pomników na każdym rogu ulicy i to nie tylko w Warszawie, ale w każdym polskim mieście.
Najśmieszniejsze stały się jednak zabiegi wokół Euro 2012. Zachęcony odgłosami z Niemiec (to ten objaw kondominium) prezes ogłosił konieczność bojkotu z powodu uwięzienia Julii Tymoszenko. Na co jego – do niedawna – totumfacki Zbysio Z. orzekł, że wręcz przeciwnie, bo mistrzostwa piłki kopanej to też polska impreza i bojkot szkodzi „rykoszetem” Polsce. Tak to nie wie prawica, czo czyni druga prawica.
A tysiące kibiców ma w nosie, czy jacyś politycy będą, czy nie będą siedzieć na trybunach. Niezależnie od stanowiska głupawych hipokrytów mistrzostwa się odbędą i wszystko wskazuje na to, że Polska jest do nich całkiem nieźle przygotowana. Co do samego bojkotu, to stawiam, że najszybciej zbojkotuje mistrzostwa nasza drużyna narodowa zdemotywowana niesmakiem pana Janka T. Tak, tego samego, który zatrzymał Anglików na Wembley. Obecnie jednak jako pisowski poseł ogłosił, że mu wstyd za tamto. Nie wiem, czy Anglicy przyjmą przeprosiny, ale ja bym zaproponował panu Jankowi bilet w jedną stronę do Korei Północnej – niech tam sobie żałuje, czego tylko chce.
Kiedyś był taki piosenkarz włoski, który zrobił ogromną karierę w Polsce. Drupi. Chyba był popularniejszy niż wcześniej Beatlesi. Wszystkie nastolatki szalały za tym jego schrypniętym sznaps-barytonem. A osiągał to w prosty sposób – chlał całą noc w Grand Hotelu, a potem występował na festiwalu. Telewizja zrobiła z nim wywiad. Drupi na wszystkie pytania odpowiadał monosylabami wpatrzony gdzieś w podłogę. Kac go męczył niemiłosierny. Niezwyczajny chłop był naszej „wyborowej”. Jeden z krytyków orzekł potem, że „to dobrze, gdy człowiek, który mało ma do powiedzenia, mało mówi”.
Szkoda, że pan prezes Jarosław się to tego nie stosuje.

Oceń felieton

3 komentarze “Patataj patataj”

Możliwość komentowania została wyłączona.