Wojna o Falklandy, która wybuchła 30 lat temu, mało nas wówczas interesowała. Myśmy tutaj u nas mieli własną wojnę polsko-jaruzelską. Nasza wojna była pozbawiona spektakularnych wybuchów i strzelanin, ale pochłaniała nas bez reszty, bowiem nie chcąc ograniczać się do wyboru – ocet czy musztarda – w sklepach, musieliśmy się sporo nagłówkować, aby przeżyć tę biedę.
Telewizja oczywiście podawała wiadomości z tego odległego zakątka świata, a niektórzy z nas po raz pierwszy dowiadywali się o istnieniu takich wysp na Atlantyku. Niektórzy wiedzieli, że w Argentynie rządzi wojskowa dyktatura i dzięki temu zdawali sobie sprawę, dlaczego polskie komentarze krytykują Wielką Brytanię. Ręka rękę myje, generał popiera generała – mówiono.
Argentyńska dyktatura, która wcześniej zdążyła doprowadzić do permanentnego kryzysu i osiągnęła 160% inflacji, szukała sposobu na podreperowanie swojego wizerunku. Jak wiadomo wojskowi najbardziej nadają się do tego, by coś rozpieprzyć. Gospodarkę argentyńską rozwalili w sposób dokładny. Dziś byśmy powiedzieli, że decyzja wojskowej junty podyktowana została pijarem, jak debilnie określa się skrót od public relations. Ówczesny przywódca Argentyny generał Galtieri wymyślił sobie, że skoro w kraju jest tak źle, ze już gorzej być nie może, to zdobędzie Falklandy zwane przez Argentyńczyków Malwinami. Zjednoczy w ten sposób naród i odwróci uwagę od wewnętrznych problemów. Argentyna rościła sobie pretensje do archipelagu już ponad sto lat, choć te wyspy zostały zasiedlone przez Brytyjczyków, bowiem nie miały żadnych rdzennych mieszkańców. Falklandy przechodziły z rąk do rąk już od XVI wieku, ale nie miały nigdy żadnego istotnego znaczenia gospodarczego. Argentyna zawładnęła wyspami na krótko tuż po powstaniu państwa argentyńskiego (było to w 1820 r.). Jednak zrobiła tam tylko kolonię karną, a kilka lat później wprowadzili się tam Brytyjczycy. Dziś żyją tam głownie potomkowie szkockich osadników, którzy przyzwyczajeni są do surowego klimatu wysp i podobnie jak szkoccy przodkowie trudnią się hodowlą owiec.
Żeby było śmieszniej, to Wielka Brytania sama chciała się wcześnie pozbyć niewygodnych wysp i przyznać im niepodległość, ale mieszkańcy w liczbie około 2 tysięcy chcieli zostać nadal obywatelami Zjednoczonego Królestwa. Argentyna, choć nie miała żadnego pomysłu na zagospodarowanie wysp, od dawna zgłaszała swoje pretensje. Mało to odpowiadało mieszkańcom, bo wojskowa junta najwyżej mogłaby urządzić im stan wojenny.
Woja rozpoczęła się 2 kwietnia 1982 roku. Argentyńczycy w liczbie kilku tysięcy bohatersko pokonali prawie setkę obrońców wysp. Spowodowało to wielkie patriotyczne uniesienie w całej Argentynie. Ludność mogła nażłopać się wina i tańczyć tango, zapominając na chwilę o inflacji, bezrobociu i trzymających naród za mordę generałach.
Jednak w Wielkiej Brytanii premierem była wówczas Margaret Thatcher, zwana nie bez racji Iron Lady. Rząd brytyjski podjął decyzję o natychmiastowym odbiciu Falklandów i wysłano tam prawie natychmiast spory kontyngent wojskowy.
Rezultatem była trwająca niespełna trzymiesięczna wojna, w czasie której Argentyńczycy dostali niesamowity łomot, mocno raniący ich dumę narodową, ale też dobrze wpływający na ich realizm i intelekt. Junta wojskowa upadła wkrótce i Argentyna zyskała szansę powrotu do demokracji. Czy ją dobrze wykorzystała, to już inna bajka.
Po drugiej stronie oceanu brytyjska pani premier poprawiła swe notowania i rok później została wybrana na następną kadencję.
Jaki morał wynika z tej historii? Wojskowi są jak psy, trzeba ich trzymać krótko i jasno określać, kto jest panem. W przeciwnym razie wbiją sobie do głowy, że są najważniejsi. A jak wygląda dom, w którym przywódcą stada jest pies? Sapienti sat.
16 komentarzy “Najgłupsza wojna XX wieku”
Oto cytat z w/w:
Wojskowi są jak psy, trzeba ich trzymać krótko i jasno określać, kto jest panem.
Więc jednak Maciarewicz miał rację?
Niestety powtórka u nas z Argentyny jest bardzo blisko, dzięki WSI-okom, którzy umocnili pozycje za sprawką obecnego nie-rządu i Bronka oczywiście.
fb : Głupio komentujesz fajny cytat.Cóż takiego dobrego dla armii zrobił Macierewicz? Z tego wojskowego burdelu zrobił superburdel. Rozpieprzył wojskowe służby wywiadu i kontrwywiadu,ujawnił agenturę i trzeba było płacić wysokie odszkodowania bezpodstawnie zgnojonym przez niego oficerom.Niestety obecnie to tylko człowiek – demolka,który swoje fobie i chore domysły traktuje jak dogmaty.
Znacznie przeceniasz rolę WSI w naszym państwie.Całe zło tkwi w tym,że w zarządzaniu przyjęto model korporacyjny – tutaj tak jak w wojsku obowiązuje ślepe posłuszeństwo wyższej szarży i powszechna bezmyślność.Tyle tylko że akurat WSI nie ma z tym nic wspólnego.
@Michał
Co Maciarewicz rozpieprzył?
Tak po upadku komunistycznego systemu, w strukturach wywiadu i kontrwywiadu wojskowego nadal pracowali żołnierze i oficerowie z Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz Wojskowej Służby Wewnętrznej. Konsekwencją takiego stanu rzeczy, było zaangażowanie w działania o charakterze wywiadowczym i kontrwywiadowczym w nowej Polsce sporej liczby oficerów, którzy byli bezpośrednio związani z Sowietami, ukończyli specjalistyczne kursy GRU i KGB w ZSRS, lub przynajmniej dokształcali się na „bratnich” akademiach w NRD i Czechosłowacji.
I wg Ciebie należało zostawić?
*
Co by tu nie mówić, to słuzby się znakomicie odbudowały. Zamach na prezydenta Kaczyńskiego udał się znakomicie.
Nawet bolszewicy przejęli carskie tajne służby w całości, ograniczając się do rozstrzelania głównego szefa. Nie można ich podejrzewać o humanitaryzm, byli pragmatycznie. W Polsce po upadku PRL weryfikowano wcześniej pracowników służb, a w 2005 to większość oficerów WSI nie miała nic wspólnego z PRL, tamci dawno przeszli na emerytury. Dobry, przeszkolony pracownik wywiadu i kontrwywiadu jest wart tyle złota ile sam waży. A nasze służby były dobre. Wiadomo – choć tylko nieoficjalnie (oficjalnie to za 50 – 100 lat się ludzie dowiedzą), że polski wywiad był ważnym elementem działań antyterrorystycznych, przygotowywał między innymi akcje „Gromu” w kilku krajach azjatyckich.
Zasadą numer jeden na całym świecie jest tajność. Agent ma prawo liczyć na całkowitą anonimowość niezależnie od zmian politycznych. W przeciwnym razie jego życie nie będzie warte funta kłaków. Macierewicz tę zasadę złamał.
Przykładem jest ujawnienie nazwiska Subotić, bo Antkowi się wydawało, że przyszpili faceta z TVN. A okazało się, że ujawnił naszego agenta na terenie byłej Jugosławii (w czasie, gdy polscy żołnierze byli tam na misji).
Każdy kraj musi mieć wywiad i werbować agentów w innych krajach. Żadne pieniądze nie skłonią potencjalnego agenta do samobójczej decyzji. A praca dla Polaków dziś niesie ryzyko, ze przyjdzie Macierewicz i ujawni, co mu się spodoba.
Macierewicz jako wiceminister nie podlega Trybunałowi Stanu, ale czas najwyższy, by zajął się nim prokurator i sąd. Niektórzy twierdzą, że lepiej psychiatra. Od 2005 roku niestety nasz wywiad i kontrwywiad jeszcze się nie podniósł. Choćby dlatego, że wszystkie nazwiska w raporcie mają wszystkie tajne służby na świecie. Ci ludzie zostali spaleni przez Macierewicza. Niektórych naraził na śmierć, bo byli w tym czasie za granicą. To jest tak ogromny skandal, że większego nie było od 1989.
Co do rzekomego zamachu na Kaczyńskiego, zakładając – jak chce PiS – że to Putin planował w akcie zemsty za Gruzję, to zniszczenie wywiadu przez Macierewicza, ułatwiłoby zadanie.
A na koniec – pisanie w tym wątku o Macierewiczu jest kompletnie nie na temat.
Ten postsowiecki wywiad jest wart tyle złota, ile sam waży.
Wolne żarty!
PS
Milan Subotić – sekretarz programowy TVN i oczywiście z postkomunistycznym rodowodem. Chciałbym wiedzieć, co taki agent z nieistniejącej już Jugosławii mógł dobrego dla kraju zrobić.
To co robił, wiadomo – rozpracowywał środowisko TVP, cudzoziemców utrzymujących kontakt z telewizją, a także by informował o nastrojach w pracy.
PS
Maciarewiczowi, jak Piłsudzkiemu pomniki będą stawiać, czy ci się Belfrze to podoba, czy nie.
Problem w tym, że to nie był ten Subotić. Zbieżność danych + fanatyczna chęć dokopania TVN spowodowały spalenie naszego agenta. Pogłoski na ten temat mówią, że trzeba było gościa ewakuować i żyje gdzieś w innym kraju, bo Serbowie mieli mu ochotę zrobić coś niedobrego. Nic zresztą dziwnego, dla nich to zdrajca, dla nas był nieocenioną pomocą.
A tak na koniec – nawet nie potrafisz poprawnie nazwisk napisać tych swoich idoli. Dlatego właśnie nic Wam – Wolakom nigdy nic nie wychodzi.
Ciekawe to, co piszesz. To oni nie mieli nawet pseudonimów? To pewnie tacy agenci, jak w filmie „Mali Agenci”.
Tutaj więcej o Falklandach : http://wyborcza.pl/1,75248,11470650,Falklandy_Malwiny___atlantyckie_wyspy_niezgody.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza
Witaj Belfrze:)
.
Podziwiam twoją cierpliwość do polemik z naszym starym, dobrym Father Bossem, który przecież „zawsze” ma rację. Wszelka dyskusja z nim przypomina mi zderzenie cywilizacji i to chyba z innego wymiaru.
Pozdrawiam:)
witaj Astrid
FB jest najwierniejszym stworzeniem, ile razy dostaje baty a i tak zawsze wraca merdając ogonkiem. Poza tym Belfer mógłby poczuć się samotnie bez FB, zauważ że często -gęsto pod Belfrowymi przemyśleniami jedyną wymianą zdań jest B-FB.
Oni są od siebie zależni, takie Yin Yang*)
potraktuj to Belfrze analitycznie (i z humorem)
@Michał:
Ciekawe podsumowanie. Z wypowiedzi pani prezydent Argentyny wynika, że Falklandy należą się im jako scheda po kolonialnych zdobyczach Hiszpanii. Logika porażająca.
@Astrid:
Chyba nie dokończyłaś zdania. Zderzenie cywilizacji z czym? 😉
@father boss:
Ciekawe to, co piszesz. To oni nie mieli nawet pseudonimów? To pewnie tacy agenci, jak w filmie „Mali Agenci”.
Macierewicz postanowił ujawnić nazwiska nie pseudonimy, cienki manipulancie.
Oj, Astrid
„Wszelka dyskusja z nim przypomina mi zderzenie cywilizacji i to chyba z innego wymiaru.”
A Ty to zapewne księżniczka z Marsa?
Podziwiam Cię. Wali się Wasz świat, a tobie dalej to szambo odpowiada. Ciekawe jak długo jeszcze. Z dobrepanstwo, poza Belfrem i nielicznymi nawiedzonymi, już praktycznie wszyscy się ewakuowali.
@belfer
To dlaczego oni nie wiedzieli, że ten Subotić to inny Subotić. Pewnie mieli takie służby do du.. jak my.
PS
Niestety Gazeta Wybiórcza namąciła Ci w mózgu. Bo to ona rozpętała aferę wokół Suboticów. Na Bałkanach, co czwarty obywatel ma takie nazwisko, więc WSI wynaleźli jakiegoś konsultanta Milana Subotića.
Ale prawdziwy agent WSI to był ten Subotić z TVN-u.
Był jeszcze prof. Milana Subotić, który był nawet w TVN, w programie „Szkło kontaktowe”. Śmiał się z całej sytuacji. Powiedział, że z Polską ma tyle wspólnego, że był kiedyś w naszym kraju, ale interesowały go głównie polskie dziewczyny.
I tak to Maciarewicz rozpieprzył polskich agentów. A Belfer w to uwierzył.
@admin:
Ostatni akapit artykułu :”Apetyt obecnego rządu na wyspy rośnie wraz z perspektywą eksploatacji ropy naftowej odkrytej pod morskim dnem. O jedno tylko nie pyta: czego chcą mieszkańcy. A im jest w samorządzie w ramach Wielkiej Brytanii wygodnie i o Argentynie nie chcą słyszeć.”
No i krótka piłka.Tam gdzie jest ropa każdy pretekst dobry żeby przypucować się do nie swojego terytorium.
@Michał:
Masz rację. W przypadku Argentyny tym pretekstem jest kilkuletnia kolonia karna z XIX w.