Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Do it yourself

W peerelowskiej rzeczywistości furorę robił telewizyjny program Adama Słodowego zatytułowany „Zrób to sam”. Gdy w początkach rządu ekipy Gierka program na krótko zniknął z anteny, przez Polskę przeleciał dowcip:
– Dlaczego nie ma programu Adama Słodowego?
– Bo siedzi. Na pytanie Gierka „Pomożecie?” odpowiedział „Zrób to sam”.

Dziś hasło w wersji angielskiej „do it yourself” przeżywa renesans w branży audio. Do tego stopnia, że oferuje się amatorom ręcznych robótek tzw. „kity” do wykonania kolumn, wzmacniaczy lub innych elementów zestawów grających. W wielu przypadkach jest to doskonały sposób na tańsze zdobycie sprzętu, który bywa bardzo drogi w wersji sklepowej. Bardzo popularne są też klony znanych urządzeń audiofilskich.
Nie mogąc wydać kilku tysięcy na zestaw kolumn, który by mnie usatysfakcjonował, również wkroczyłem na ścieżkę DIY. Zacząłem jeszcze przed wyjazdem do Danii, a skończyłem całkiem niedawno. O ile zaczynałem z wielkim entuzjazmem, o tyle końcówka była pełna obaw o efekt końcowy. Zdałem sobie po prostu sprawę, jak niewiele wiem i jak mała jest szansa, że coś sensownego mi wyjdzie. Miałem jednak więcej szczęścia jak rozumu i coś wyszło.

W całej okazałości
W całej okazałości

Patriotycznie oparłem się o głośniki polskiej firmy STX, które są lepsze niż można by sądzić i zasługują na dobrą opinię. Jednak nie do końca, bowiem wysokotonowe to duńska Vifa. Dlaczego? Tanie kopułki STX nie miały wymaganej jakości, a te lepsze przekraczały mój założony budżet.
Wszystkie głośniki
Wszystkie głośniki

Obudowy kupiłem prawie gotowe, sam musiałem jedynie wyciąć otwory i nadać im jakiś sensowny wygląd. Trójdrożna zwrotnica również jest produkcji STX. Typ obudowy to tzw. bas refleks z dwoma tunelami stratnymi z przodu.
Tunele stratne i logo
Tunele stratne i logo

Nie są to zapewne najładniejsze kolumny i widać amatorską robotę. Jednak udało mi się uzyskać dobry efekt akustyczny. Po pierwsze jest w miarę równa charakterystyka. Po drugie – ładna i detaliczna scena muzyczna. I co nie bez znaczenia dobry bas, który nie jest łatwy do uzyskania w modnych dziś słupkowych zestawach głośnikowych.
Z tyłu
Z tyłu

Ponieważ impulsem do wykonania tych kolumn było słuchanie jednego z moich ulubionych utworów – Bolera Ravela – swoje dzieło nazwałem Ravel. Słuchając Bolera na dołączonych do wzmacniacza fabrycznych głośniczkach miałem problem z dynamiką. Początek, bardzo delikatny i cichy, był zbyt niewyraźny, a w symfonicznej końcówce brakowało przestrzeni. To właśnie wtedy pomyślałem sobie, ze chciałbym takie kolumny, które pokażą mi tę przestrzeń sceny na której gra cała orkiestra.
A z tyłu tabliczka
A z tyłu tabliczka

Mając za sobą kopenhaskie doświadczenia odsłuchowe, wiedziałem, co chcę osiągnąć i do jakiego poziomu się zbliżyć. Ale też wiedziałem, jakie to trudne. Na koniec zrobiłem pomiar – w sposób, co prawda, całkowicie amatorski, bo nie miałem odpowiedniego sprzętu, ani warunków akustycznych. Jednak wykres pokazał ogólnie dość równą charakterystykę.
Charakterystyka
Charakterystyka

Wahania amplitudy w środkowej części wykresu wynikają z fatalnych warunków akustycznych, aby mieć w pobliżu i komputer, i wzmacniacz, i kolumnę, a nie chciałem kupować dodatkowych długich kabli tylko do pomiaru, robiłem to w kącie pokoju – niedaleko ściany i stąd duża ilość odbić.
Na koniec kilka informacji technicznych. Wysokość skrzynek to 92 cm, szerokość 19 i głębokość 23. Głośniki to GDN-17-200-8-SW, GDM-14-130-8-SC oraz wysokotonowy Vifa DX25TG09-04. Zwrotnica 6dB na oktawę, oczywiście trójdrożna. W środku oddzielona komora na głośnik wysokotonowy i średniotonowy wypełniona syntetyczną watą. W komorze basowej gąbka w tzw. „piramidki”. Wydałem około tysiąca złotych, a uzyskałem efekt, jaki oferują kolumny za znacznie większe pieniądze. Czy jestem zadowolony? I tak, i nie. Ale to długa historia, więc napiszę o niej w osobnym tekście.

5 komentarzy “Do it yourself”

Możliwość komentowania została wyłączona.