Pamiętamy słynną scenkę z filmu Barei, gdy palacz handlujący w kotłowni wódką, mówi do jakiejś skarżącej się osoby, że jak jest zima to musi być zimno. W ostatnim okresie moje okolice zostały nawiedzone przez taką zimę, jakiej od lat nie było. Wcześniejsze lata to w ogóle potwierdzenie globalnego ocieplenia. Dopiero parę ostatnich zim obfituje w śnieg i objawia się większymi mrozami. Jednak zwykle było to kilkanaście kresek poniżej zera i to głównie nocami. Niedawno jednak przecierałem oczy ze zdumienia, gdy ujrzałem 26 stopni na termometrze. Znajomy się śmiał, ze jego termometr zapukał w szybę, bo go wpuścić do środka.
Częścią naszych zachowań są te, które zostały nabyte w wyniku obserwowania w dzieciństwie starszych – rodziców, dziadków… Jest to ważna część nauki życiowej, czasami może ważniejsza niż szkoła. Mądrość pokoleń jest ważna i zanim jakieś zachowania odrzucimy, warto to dobrze przemyśleć. Wydaje się to głupie i bezsensowne, że Arabowie i Żydzi nie mogą jeść wieprzowiny. Ten religijny zakaz ma swoje uzasadnienie logiczne, wieprzowe mięso najczęściej jest pożywką dla pasożytów, a w gorącym klimacie jest to szczególnie niebezpieczne. Nasi przodkowie na dalekiej i zimnej północy mięso zawsze smażyli, piekli i gotowali, bo ogień w tym klimacie był oczywistością. Zagrożenie pasożytami było więc znacznie mniejsze niż w klimacie gorącym. Rzecz jasna przedstawiam tu przykład w dużym skrócie. Jeśłi kogoś on zainteresuje, niech sięgnie sobie do naukowych opracowań.
W każdym razie, gdy zobaczyłem, jak nisko spadła temperatura, zostawiłem na noc lekko cieknący kran. Tak w czasie dużych mrozów robiła i moja babcia i mama. W dawnych poniemieckich budynkach izolacje linii wodociągowej pozostawiają wiele do życzenia. Sąsiedzi nie zrobili tego co ja i jeden pion wodociągowy zamarzł. Wiadomo, na pustyni jest gorąco, woda wyparowuje i jej nie ma. Jednak w zimie, gdy pełno śniegu wokół, nie mieć wody w mieście to istna tragedia. Pogotowie wodociągowe w całym mieście miało pełne ręce roboty. W niektórych mieszkaniach długo ludzie czekali na wodę. Zamarznąć to jakoś szybko zamarzło, ale rozmrażanie potem już nie było takie łatwe i takie szybkie.
Mógłbym zakończyć niczym Marek Kondrat w reklamie ING: „A morał tej historii jest krótki, choć nie wszystkim znany, nie zapominaj nauk swojej mamy…” Jednak jest coś ważniejszego w tej błahej zimowej opowiastce. Jak bardzo człowiek współczesny uzależniony jest od techniki. Od prądu, gazu, wody w kranie, samochodu, komputera, internetu… Gdyby nam to wszystko zabrać, to moglibyśmy się położyć i umrzeć, bo po co żyć, nie mając tych wszystkich wspaniałych zdobyczy techniki.
2 komentarze “Nie ma wody na pustyni”
W ciągu mego dość już długiego życia (ponad pół wieku, chyba coś znaczy), stwierdziłem jedną fundamentalną rzecz. Dla człowieka (homo sapiens) najważniejszą rzeczą jest micha. Owszem, obecnie technika tak opanowała ludzkie życie, że jedzenie tak łatwo dostępne i tanie, nie zaprząta głowy przeciętnemu zjadaczowi chleba. Ale jestem pewny, że nie brak gadżetów spowoduje „Życzenie śmierci”. Pusta micha spowoduje, że ludzie skoczą sobie do gardeł. I nikt się nie położy i nie będzie czekał na śmierć.
Jak na razie, orkiestra na Tytanicu nadal w najlepsze przygrywa.
Sucha kostucha – ta Miss Wykidajło
wyłączy nam prąd w środku dnia.
Pchajmy wiec taczki obłędu, jak Byron,
bo raz mamy bal!
Jest jeszcze jeden morał Twojej historii.
Wszyscy widzą, ile przeróżnych awarii powoduje tęgi mróz. Wielu zamierza, jak przyjdzie ciepło, poogacać rury czy też podjąć jakieś inne działania zapobiegawcze. Ale jak przyjdzie wiosna, zamiary te odchodzą w niepamięć wraz z topniejącym śniegiem. Do następnej zimy. I tak w koło Macieju. Podobnie ma się sprawa z powodziami i innymi klęskami.
Próżno trudził się Kochanowski, próżno i darmo