Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Węgierskie śledzie

Najpierw z góry przepraszam czytelników, którzy zwabieni smakowitym tytułem, byli pewni, że temat zapowiada analizę kaczyńskiej koncepcji Budapesztu w Warszawie. Nie. To naprawdę będzie o śledziach.
Gdy usłyszałem zwrot „śledź po węgiersku” najpierw żachnąłem się. To ma być tradycyjne węgierskie danie? Wydało mi się to tak samo prawdopodobną hipotezą, jak Tusk z Putinem zaczajeni pod smoleńską brzozą.
Potem jednak zacząłem się bić z myślami i przegrałem. Skoro jeden z moich przodków w końcu średniowiecza przywędrował z madziarskiej puszty do Gdańska, to może i śledzie w beczkach wędrowały sobie do Budapesztu? A że po tygodniach wędrówki były cokolwiek cuchnące, to przyrządzano je ze sporym dodatkiem pieprzu i papryki. Lepiej popieprzyć te boże dary niż wypieprzyć.
Jako dzielny potomek polsko-madziarskiej nacji (nie zapomnieć o domieszce zakamuflowanej opcji niemieckiej) postanowiłem tego specjału spróbować. Jest pyszny, choć trochę zmodyfikowałem znalezione w sieci przepisy.
Potrzebujemy kilka filetów śledziowych. Jeśli są mocno solone, to starym babcinym sposobem dobrze je zamoczyć na parę minut w mleku. Potem je płuczemy, lekko osuszamy papierowym ręcznikiem i kroimy w kostkę.
Drugą ręką szatkujemy jedną dużą cebulę lub dwie małe. Podsmażamy na maśle na złoty kolor i dodajemy kilka pokrojonych w paski pieczarek. Smażymy dalej i po kilku minutach dodajemy drobno pokrojoną czerwoną paprykę. Jeśli jest duża, to może być połowa. Generalnie chodzi o to by trzy wymienione składniki były w równych częściach. Niektóre przepisy zalecają paprykę konserwową, której ja nie lubię. Wybrałem świeżą. Pod koniec smażenia solimy i przepraszam za wulgaryzm, pieprzymy. Porządnie pieprzymy.
Na małą patelnię wlewamy nieco oliwy i gdy zacznie skwierczeć wsypujemy wcześniej przygotowaną dużą łyżkę słodkiej sproszkowanej słodkiej papryki i łyżeczkę ostrej. Podsmażamy, by wydobyć paprykowy aromat. To również stary babciny sposób, stosowała go moja mama.
Ostatnie czynności to dodanie podsmażonej papryki do wcześniej przygotowanych składników, a także dodanie jednego małego słoiczka koncentratu pomidorowego. Mieszamy wszystko na dużej patelni jeszcze chwilę podgrzewając na małym ogniu, by wszystkie składniki się „przegryzły”.
Teraz czekamy, aż składniki nieco ostygną. Możemy w tym czasie przeczytać piękny felieton pod tytułem „Budapeszt”, który napisał Troll na portalu Dobre Państwo.
Dodajemy kostki śledziowe, mieszamy krótko i energicznie, a potem wkładamy do lodówki. Potrawa powinna być dobrze schłodzona – wtedy smakuje najlepiej. Uwaga, nie używać helu. 😉

Oceń felieton