Doskwiera mi w naszym kraju brak ciekawych miejsc na mapie kulinarnych przyjemności. Bywają oczywiście ciekawe bary lub restauracje, ale są one bytami efemerycznymi. Przez kilka lat w Słupsku była świetna i niedroga grecka restauracja, lecz pewnego dnia znikła i zamiast niej pojawiła się byle jaka knajpa z golonką i schabowym. Bywając czasem w stolicy przekonywałem się z zawodem, że jakiś bar z interesującą kuchnią znikał po jakimś czasie bezpowrotnie.
Tym bardziej raduje mnie, że podczas każdej wizyty w Kopenhadze mogę zajrzeć do restauracji „Riz Raz” i zjeść dobrze oraz niedrogo.
Od Kopenhaga |
Istniejąca od 1989 roku restauracja, chyba jaki pierwsza w Kopenhadze zaczęła oferować klientom śródziemnomorską kuchnię wegetariańską na zasadzie – zapłać raz, a zjedz ile chcesz. Jest to rodzaj bufetu, w którym mamy możliwość nabrania sobie na talerz rozmaitych potraw na gorąco poczynając od smakowitej pizzy, poprzez lazanię po falafel i wzbogacić to ogromną ilością dodatków – od greckiej sałatki po rozmaite sosy. Niewątpliwą perełką tego lokalu jest sos czosnkowy, nigdzie indziej nie spotkałem lepszego. Jeśli lubicie na ostro, znajdziecie tam też świetny sos z portugalską przyprawą piri-piri.
Taki obiad kosztuje około 80 koron i do tego zwykła woda to 11 koron, czyli zmieścimy się w cenie poniżej 50 zł na osobę. Drożej zapłacimy za napoje, więc rachunek będzie większy, gdy wolimy wodę gazowaną lub jakieś inne płyny.
Rzecz jasna w Kopenhadze znajdziemy więcej ciekawych miejsc, w których można zjeść dobrze i stosunkowo niedrogo. Są restauracje tureckie, greckie, włoskie i japońskie. Oczywiście nie stanowi to konkurencji w stosunku do prawdziwej mekki smaków świata, którą jest Londyn. Jednak o londyńskich restauracjach innym razem. Polski turysta – rzecz jasna – rzadko będzie klientem takich restauracji jak kopenhaska „Noma”, bowiem mało kto chce poświęcić cały swój limit na karcie kredytowej na jeden obiad.
Od Kopenhaga |
Jeśli więc nie mamy apanaży pozwalających na biesiadowanie w najlepszej restauracji świata, która mieści się w starym spichrzu nad wodą, to możemy odwiedzić nowoczesną galerię handlową, która również leży nad kanałem portowym.
Od Kopenhaga |
Galeria jest nowoczesna, choć nosi swojską nazwę „Fisketorvet”, czyli „Targ Rybny”. W środku znajdziemy restaurację „Cyprus”, która oferuje również kuchnię śródziemnomorską, ale tym razem znajdą coś dla siebie również wielbiciele mięsa. Warto spróbować zupy, którą tu podają, jest naprawdę świetna. Koszt obiadu również i tu nie przekroczy 50 zł. Zapewniam, że będzie to bardzo dobrze wydane 50 złotych.
2 komentarze “Peregrynacje kulinarne”
Kiedyś, w Słupsku, na ulicy biegnącej od dworca do „Metra” był bar mleczny (a może jeszcze jest) w którym podawano Pizzę z dorszem. Jakie to było cudo w pysku. Ostatnio jadłem to w 1980 r. i do dzisiaj pamiętam ten smak>
Słupsk w okresie PRL miał się czym pochwalić. Najpierw powstała pizzeria, jako wydzielony kącik w barze mlecznym, na ulicy Wojska Polskiego. Nie pamiętam roku, ale było to chyba koło 1973. Coś mi się kołacze w głowie, że faktycznie była też pizza z dorszem.
Potem pojawił się autorski projekt Karczmy Słupskiej z ludowym wystrojem i lokalnym menu. W mieście była Karczma Słupska również na Wojska Polskiego i Karczma pod Kluką nieco za miastem. Oprócz ludowego wystroju były również lokalne dania z Kaszub, choć nie nazywano ich kaszubskimi. Takie karczmy wybudowano w kilku miastach polskich, a jedną nawet na Węgrzech. Po roku 1980 zeszły na psy i tylko pies mógł się tam stołować bez obawy o rozstrój żołądka.