Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Testament

Jarosław Kaczyński na internetowej stronie swej partii opublikował testament polityczny swego zmarłego brata. Obiecał też, że będzie pisać następne odcinki.
Przez dwadzieścia lat polskiej demokracji widziałem rozmaite absurdy, ale testament wyłaniający się z niebytu po roku od śmierci chyba przebija wszystko. Robi się zupełnie jak w „Kubusiu Puchatku”. Im bardziej prezydent nie żyje, tym bardziej pojawia się jego testament polityczny.
W związku z nachalnymi żądaniami PiSu, aby upamiętnić prezydenta Kaczyńskiego pomnikiem, coraz częściej pojawiają się głosy ostrożne i wyważone, że nie przesądzając o pomniku należałoby najpierw tę prezydenturę podsumować i ocenić. Zgadzam się z takimi opiniami. W swoich tekstach pisałem już o niektórych aspektach tej prezydentury. Jednym z aspektów tej polityki jest ku naszemu zmartwieniu do dziś rafineria w Możejkach. Jeśli był polityk bardziej zrobiony w konia od braci Kaczyńskich, to chyba był to tylko premier Chamberlain po układzie monachijskim.
Nie należy zapominać o szczególnej roli Litwy w polityce prezydenta Kaczyńskiego. Wręcz karygodne byłoby zapomnienie o tym. Należy pamiętać i dbać, aby nigdy więcej tak bezsensowna polityka się nie powtórzyła.
Można jeszcze wspomnieć o wspaniałej polityce gruzińskiej, która zainicjowana przez prezydenta nic nam nie przyniosła, w sumie to samej Gruzji też nic. Przy czym pamiętać należy, że cały kryzys gruzińsko-rosyjski był spowodowany przez władze gruzińskie, które się głupio podłożyły jako inicjator konfliktu. Można wspomnieć jeszcze o próbie zmuszenia pilota do lądowania w Tbilisi, a następnie o kozackim lądowaniu w Smoleńsku i zastanawiać się nad tym, co to w zasadzie jest za polityczny testament.
Nawet głośne propagandowo Muzeum Powstania Warszawskiego to nie do końca jest zasługa Kaczyńskiego, a tak się to usiłuje przedstawiać.
Polityka historyczna? Jeśli rozumieć przez nią małostkowe pominięcie w odznaczeniach rozmaitych osób zasłużonych w działaniach opozycyjnych, takich jak Adam Michnik, to fakt – takiej polityki nikt nie prowadził przedtem. Można Michnika nie lubić, można się z nim nie zgadzać, ale udawanie, że go nie było w latach 70 – 89 w Polsce i że nie był ważną postacią opozycji to świadectwo wyjątkowej zawiści i małostkowości.
Generał Jaruzelski, niezależnie od jego politycznej oceny, był Sybirakiem i należał się mu medal. Lech Kaczyński taki medal mu przyznał. Jednak natychmiast po kilku wrzaskach oszołomów z własnej formacji zaczął się tłumaczyć, że to przez pomyłkę, bo ktoś mu podstępnie dał papiery do podpisania. Żałosne.
Przez ponad cztery lata prezydentury nazbierało się rozmaitych „osiągnięć” prezydenta, można by jeszcze wyliczać.
Jeśli panowie z PiSu postawią sobie gdzieś pomnik prezydenta, na jakimś swoim prywatnym terenie, to proszę bardzo. Mam nawet pomysł, jaki napis powinien być wyryty na cokole: Panie prezesie melduję wykonanie zadania.

Oceń felieton

4 komentarze “Testament”

Możliwość komentowania została wyłączona.