Na kogo wypadnie – na tego bęc. Wypadło na radnych z Łodzi. Jak w dziecięcej wyliczance.
W okresie rządów PiS zostało zlikwidowanych ponad 500 szkół. Dziś kilku lokalnych przedstawicieli PiS pożegnało się z partią w trybie ekspresowym, ponieważ poparli decyzję o przystąpieniu do likwidacji kilku szkół. PiS dziś piętnuje rząd Platformy jako ten, który nie dba o przyszłość narodu i z zimną krwią likwiduje szkoły. Nie może zatem tolerować w swoich szeregach zdrajców, którzy poprą likwidację choćby jednej, najmniejszej szkółki.
Od czasu lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy szkoły zapełniał powojenny wyż demograficzny, liczba uczniów w szkołach spada. Tylko wtedy w szkołach brakło miejsca i uczniowie uczyli się na zmiany. Sam pamiętam, że zaczynałem lekcje nieraz w południe, a kończyłem koło osiemnastej. Potem liczba dzieci w Polsce się zmniejszała. Lekki wzrost zanotowano w okresie, gdy ten pierwszy wyż zaczął „dorabiać się” własnych dzieci. Jednak w skali globalnej już w latach osiemdziesiątych trzeba było zacząć myśleć o likwidowaniu małych szkół. Zawsze były to trudne decyzje. Lokalna społeczność zwykle buntowała się, bo szkoła była nie tylko miejscem spotkań, ale i dowodem, że wieś nie jest taką ostatnią zabitą dechami dziurą. Stosunkowo bezboleśnie przebiegało to, gdy długoletnia nauczycielka (rzadziej nauczyciel) odchodziła na emeryturę i można było miejscowym wytłumaczyć, że – niestety – nikt nie będzie dojeżdżać do wsi, do której dociera jeden autobus dziennie, że oświata nie ma mieszkań, a przecież tej emerytowanej nauczycielki nie wyrzucimy z jej mieszkania.
Jednak czasami protestujący mieszkańcy docierali do kuratorium i udawało im się wywalczyć odroczenie decyzji. Bywało tak, że do szkoły w ostatnim roku jej trwania chodziło zaledwie czworo uczniów. Na dodatek perspektywy były marne, dzieci urodzonych w kolejnych latach było mniej lub wcale. Po upadku PRL to lokalne władze stały się tzw. „organami prowadzącymi” i oznaczało to patrzenie gospodarskim okiem na koszty prowadzenia szkół. Od dawna subwencje starczają dla większych szkół, te malutkie są za drogie i gminy muszą dopłacać, a często nie mają z czego.
Nie ma w tym nic dziwnego, że w okresie rządów PiS zlikwidowano ponad 500 szkół. Tylko kompletny idiota ekonomiczny nie połączył by tego faktu ze wskaźnikami demograficznymi z jednej i kosztami z drugiej strony. Czy zawsze decyzje o likwidacji są słuszne? Na pewno nie. Ostatnio głośno było o likwidacji ładnej i nowej szkoły z prawie 200 uczniami. Łatwo było się domyślić, że lokalny burmistrz ma kupca na śliczny, nowy budynek i nic go nie obchodzi, że dzieci będą dojeżdżać prawie 18 kilometrów. Z tego względu decyzje o likwidacji szkół nie mogą być podejmowane wyłącznie przez samorządy. Samorządy muszą chęć likwidacji szkół zgłaszać do kuratoriów, a te do ministerstwa.
Polityka powinna być pragmatyczna. Jeśli założenia ideologiczne nie przystają do rzeczywistości, mówi się trudno. Realne możliwości są ważniejsze niż ideologia. Trzeba podnieść VAT, aby ratować budżet – nie ma wyboru.
Ideologia w polityce wygrywała z realizmem w czasach socjalizmu. Zakładano spółdzielnie rolnicze pod przymusem, choć były nierentowne. Latami dopłacano do PGRów, które miały wydajność na poziomie 17 kwintali żyta z hektara (prywatny rolnik w tych samych warunkach osiągał 27). Socjalizm zakładał wyższość gospodarki sterowanej centralnie nad rynkową i usiłowano tę tezę forsować wbrew rzeczywistości.
PiS jest ostatnim Mohikaninem ideologii i nie zawaha się poświęcić nawet ostatnich swoich członków. Nieważne, że trzeba ratować budżety miast i gmin. Zadaniem jest ideologicznie przeciwstawić się złej, liberalnej i kapitalistycznej Platformie.
Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga
Z Bogiem i choćby mimo Boga!*
To kolejny dowód, że PiS jest partią, która dla ideologii gotowa jest zniszczyć wszystko. A jeśli przeciwstawią się temu członkowie partii, to należy ich usunąć.
Będą sobie podśpiewywać radni różne wyliczanki, na kogo teraz wypadnie i za co.
Kółko graniaste czworokanciaste,
kółko nam sie połamało cztery grosze kosztowało,
a my wszyscy BĘC!
Mam nadzieję, że BĘC powiedzą PiSowi wyborcy.
—
* Adam Mickiewicz, Dziady, Część III
3 komentarze “Entliczek pentliczek”
Rysowałem kiedyś schemat. Był to schemat czegoś, gdzie obiekt położony na dole w zasadzie lepiej pasował do położenia „na górze”, ale organizacyjnie powinien być na dole. W końcu jestem inżynierem, więc wymyśliłem tzw. „teorię koła”, która brzmiała mniej więcej tak:
jeśli coś co powinno być położone maksymalnie na lewo, lepiej leży gdy jest po prawej, to cały ten układ (organizacja) jest zbudowana w kształcie koła.
Tak jest właśnie z piss-em: jest to tak bardzo prawicowa partia, że aż jest skrajnie lewacką sektą (nie mylić z partiami lewicowymi). Jako że Sejm jest okrągły (tu sprawdza się moja teoria koła), więc miejsce piss-u w Sejmie jest dobre zarówno obok ław rządowych, jak i na lewo od SLD. Moim skromnym zdaniem bardziej adekwatnym dla nich miejscem jest miejsce na lewo od SLD. I oczywiście powinni tam się przenieść, bo już w nieodległej przyszłości będą tworzyć wspólny rząd z tańczącym Grzesiem od jabłek i grzybów.
To ma sens. PiS jest tak bardzo prawicowy, ze aż lewicowy, a wręcz lewacki. 😉
Jestem za a nawet przeciw. >)