Córka prezydenta Kaczyńskiego w prasowym wywiadzie ustaliła, kto może, a kto nie może korzystać z dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego. Dyskusje o tym kto jest prawdziwym dziedzicem spuścizny Lecha Kaczyńskiego zaczęły się już wcześniej. W chwili rozpadu PiS na prawdziwy PiS z prezesem Jarosławem na czele i PiS lajtowy aka PJN rozpoczęły się kłótnie, o prawa do schedy po zmarłym prezydencie. Zapewne prezesowi chodzić może głównie o pałac namiestnikowski, bowiem do dziś nie może przeboleć, że tam nie zamieszkał. Być może Marcie również, bowiem – pamiętamy – nie mogła się stamtąd wyprowadzić. Jednak apanaże nie są dziedziczne, więc przynajmniej oficjalnie, nie o to chodzi.
Według mnie zasadniczym błędem całej tej kłótni pisowsko-pisowskiej jest brak definicji owego dziedzictwa i spuścizny. Czy w ogóle jest o co się kłócić. Po długich poszukiwaniach zaświeciło światełko w tunelu. Coś jednak jest.
Pod koniec XIX wieku Franciszek Stefczyk (nomen omen nauczyciel) wpadł na pomysł założenia spółdzielni o charakterze oszczędnościowo-kredytowym. Instytucja tego typu miała ułatwić głównie chłopom na wsi uzyskiwanie tanich pożyczek z własnych przez społeczność zbieranych kapitałów. W ten sposób zaczęły powstawać Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe. Podobne wcześniej zaczęły powstawać na ziemiach niemieckich. Nie bez powodu Stefczyk stał się patronem dzisiejszych SKOK, bo świadomie do tej tradycji nawiązano. Po Drugiej Wojnie Światowej w Polsce kasy się nie odrodziły, a zamiast nich na wsi powstały Banki Spółdzielcze, które istnieją do dziś. SKOKi odrodziły się w roku 1992.
Na początku demokratycznych przemian banki w Polsce kompletnie zlekceważyły statystycznego Polaka. Jeszcze kolo roku 2000 zakładając konto bankowe nie miałem żadnego wyboru. W większości banków nawet nie ukrywano specjalnie, że klient – nauczyciel z kiepskimi zarobkami ich nie interesuje. Konta w banku spółdzielczym nie chciałem, bo nie było zarządzania przez internet, ani kart płatniczych. Jedynym bankiem, który dawał korzystne warunki był Lukas Bank, przy którym zostałem do dziś* Nic więc dziwnego, ze powstające SKOKi miały doskonałe warunki do osiągnięcia sukcesu. Szybko też zorientowano się, że te kasy będą też przynosić zyski i to spore. Zatem należało pomyśleć o wyciągnięciu tych pieniędzy w legalny sposób. W ten sposób powstała Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo Kredytowa z siedzibą w Sopocie. Jest to jedyny w prawie polskim obowiązkowy związek rewizyjny wobec zrzeszonych w niej spółdzielni. Zyski spółdzielni należą do spółdzielców, ale można potraktować stanowiska w zarządach jako dobre synekury, a nadmiar zysków odprowadzić w formie składki do związku krajowego. Kasy spółdzielcze dzięki takiej organizacji prawnej zyskały świetne warunki pracy. Mogły działać tak jak banki, ale nie podlegały bankowym ograniczeniom i nadzorowi.
Związki SKOKów z PiSem nie były tajemnicą od dawna, a lobbowanie posłów tego ugrupowania na rzecz korzystnych dla kas przepisów stawało się momentami głośne. W 2006 roku posłowie lobbowali za włączeniem SKOKów w program udzielania kredytów rodzinom kupującym mieszkania. To duże kredyty gwarantowane przez państwo. Artur Zawisza (nawiasem mówiąc szef sejmowej komisji śledczej do spraw banków) był jednym z popierających SKOKi. Drugim poseł Jędrzej Jędrych, dla którego zarobki o wysokości ponad 100 tysięcy rocznie były motywacją do działania na rzecz SKOKów**. Okres rządów PiS był dla SKOKów korzystny i potrafiły się one odwdzięczyć. Do głośnych spraw należy zbieranie podpisów pod kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego w 2010 roku. Być może mało kto pamięta dziś bilbordy z podobizną prezesa, a tym bardziej podobieństwo do innych bilbordów.
Po wyborach w 2007 roku Platforma próbowała ucywilizować działalność kas spółdzielczych, jednak Lech Kaczyński tę ustawę zablokował, oddając ją do Trybunału Konstytucyjnego. W najgorszym wypadku nic się nie zmieni przynajmniej przez rok. W najlepszym wcale. Przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi a potem parlamentarnymi to było ważne. Ważne też było, by mieć posady dla działaczy PiS, bo przecież te rządowe były już stracone.
Po śmierci prezydenta światowa unia kas spółdzielczych przyznała Lechowi Kaczyńskiemu swoje najwyższe odznaczenie.
Dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik napisał: …Stefczyk tworzył przed wojną małe, lokalne, samopomocowe kasy, które udzielały drobnych pożyczek i pozwalały lokować pieniądze na procent lepszy, niż w banku. /…/ Być może wymaganie od SKOK-ów, żeby działały tak, jak działały przed wojną kasy Stefczyka, jest pewną przesadą albo naiwnością. /…/ Ale z drugiej strony takich banków, jakim chce być SKOK Stefczyka oraz jaki może powstać w ramach projektu „Kasy Stefczyka”, o ile zassa on także inne SKOK-i, mamy w Polsce aż za dużo. /../ nie muszą się składać na Bankowy Fundusz Gwarancyjny i nie muszą tworzyć rezerw obowiązkowych.
Odejście od samopomocowych ideałów, wielomilionowe inwestycje niezwiązane z misją SKOK-ów, niejasne przepływy finansowe, ręczne sterowanie systemem przez nieliczne grono menedżerów – to tylko niektóre wątpliwości dotyczące systemu SKOK…
Nie jestem specjalistą bankowym, ale takie informacje i opinie osób znających się na rzeczy mogą niepokoić. Tym bardziej, że tydzień temu państwowa telewizja informacyjna podała: Jeśli wejdzie w życie nowelizacja ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, która daje nadzór nad nimi Komisji Nadzoru Finansowego, to wzmocni ona stabilność systemu spółdzielczych kas – wynika z raportu Banku Światowego. Ustawa czeka teraz na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, gdzie trafiła pod koniec 2009 r., na wniosek prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czyli to jednak nie Lech Kaczyński i nie PiS miał w tej sprawie rację.
Pytanie zasadnicze jednak nie dotyczy SKOKów samych w sobie, ale tego, czy to jest to dziedzictwo i ta spuścizna Lecha Kaczyńskiego, o którą kłócą się PiS, PJN i córka zmarłego prezydenta.
—
* To nie jest tekst sponsorowany.
** Jędrych należał do pionierów ruchu SKOK-ów w Polsce. W latach 1994-96 był pełnomocnikiem zarządu Fundacji PZK, która pomagała zakładać SKOK-i. Organizował kasy w ponad 80 zakładach pracy. Był także: przedstawicielem zarządu skupiającej SKOK-i Kasy Krajowej w Sopocie, wiceprezesem zarządu Dolnośląskiej SKOK we Wrocławiu, wiceprezesem zarządu SKOK Wesoła w Mysłowicach, prezesem zarządu SKOK w Katowicach. Ostatnio piastował stanowisko dyrektora regionalnego TUW SKOK i TU SKOK Życie SA w Katowicach. Tylko w ub. roku Jędrych zarobił w TUW SKOK ponad 100 tys. zł. – pisała w 2006 roku Gazeta Wyborcza.
6 komentarzy “Dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego”
Z wielkim wysiłkiem usiłują rządowi i prorządowi „niezależni” komentatorzy i dyskutanci podrzucić opinii publicznej temat Marty Kaczyńskiej. Oczywiście nie ma w tym żadnego przypadku i nie ukrywajmy, ci ludzie mają rację, ze swojego, powiem brutalnie, łajdackiego punktu widzenia.
Jarosława trudno im ugodzić, czy zranić, bo przez te lata powiedziano o nim wszystko, co można było, przy użyciu wszystkich możliwych do użycia technik operacyjnych, a on nic, co doprowadza tamtych do nieukrywanej rozpaczy.
Marta Kaczyńska jest niszczona prewencyjnie, nie dlatego, że cokolwiek zamierza. Może i zamierza, może nie, nie o to chodzi. To w ogóle nie ma w tym podbechtywaniu znaczenia. Jest niszczona na wszelki wypadek, dokładnie na tej samej zasadzie, na której para gnoi śpiewała swój rap „po trupach do celu” w czasie, gdy Jarosław Kaczyński zachowywał niezwykłe wręcz w tej sytuacji milczenie i powściągliwość.
Na tej samej zasadzie, obdzierania rodziny Kaczyńskich z godności, co bez żadnej krępacji przyznał Palikot, że tak, takie właśnie było jego zadanie, które na siebie w ramach podziału pracy w projekcie umownie zwanym Platforma Obywatelska, były wrzutki o ubezpieczeniu, o tym, że rodzinom smoleńskim chodzi o pieniądze i że po to tylko chcą spotkać się z Premierem.
Kopiąc Martę, kopie się jednocześnie i Lecha i Jarosława. Same korzyści.
Gdy już i Marta i Dubieniecki będą gruntownie opluci, skłóceni starannie dobranymi wypowiedziami z Jarosławem i PiSem, gdy reakcją leminga na ich widok będzie paroksyzm odrazy i nienawiści, wtedy pozostanie jeszcze jedna postać- wnuczki Prezydenta.
*Z blogu Seawolf
Marta Kaczyńska i hieny.
Nie masz własnego komentarza, to nie pisz. Metoda ctrl+c i ctrl+v nie jest tu mile widziana.
To co Waść opisujesz to mały pikuś – poniżej „wyciąg” z rejestru handlowego Wlk. Księstwa Luksemburgu (pod „wyciągiem” link do oryginału):
SKOK Holding S.à r.l., Société à responsabilité limitée.
Capital social: EUR 6.711.375,00.
Siège social: L-1116 Luxembourg, 6, rue Adolphe.
R.C.S. Luxembourg B 133.842.
In the year two thousand and seven, on the thirty-first of December.
Before Maître Joseph Elvinger, notary residing in Luxembourg (Grand Duchy of Luxembourg), undersigned.
Appeared:
KRAJOWA SPOLDZIELCZA KASA OSZCZEDNOSCIOWO KREDYTOWA, whose principal place of business is at
ul. Wladyslawa IV 22, 81-743 Sopot Poland,
Here represented by Isabelle Barret, private employee, with professional address in L-1116 Luxembourg, 6, rue Adolphe,
by virtue of a power of attorney dated December 3rd 2007.
Which power of attorney, after being signed ne varietur by the proxy and the undersigned notary, will remain attached
to the present deed to be filed at the same time.
Such appearing party, represented as stated here above, has requested the notary to enact the following:
– That the «société à responsabilité limitée» SKOK HOLDING S.à r.l., with registered office in L-1116 Luxembourg,
6, rue Adolphe, registered at the Commercial and Companies Register in Luxembourg section B N o 133.842, incorporated
by deed dated November 14th 2007 and enacted by Maître Joseph Elvinger, notary residing in Luxembourg,
published in the «Mémorial, Recueil des Sociétés et Associations» N o 2970 dated December 20th, 2007 hereafter «the
Company».
http://www.etat.lu/memorial/memorial/2008/C/Pdf/c0859084.pdf
Pozdrawiam
Z tego wynika, że KSKOK (szef wszystkich SKOK) jest firmą zarejestrowana także (czy tylko?) za granicą. Niestety nie potrafię wysnuć z tego żadnych wniosków.
1. KSKOK i podmioty od niej zależne założyły w Luksemburgu (i opłaciły kapitał założycielski) spółkę SKOK Holding.
2. SKOK Holding rozpoczął wykup akcji spółek zależnych od KSKOK
3. Efekt –
1/ transfer zysków do Luksemburga
2/ KSKOK za chwilę będzie „wydmuszką” (albo już jest)
3/ właścicielem imperium będzie (lub już jest) spółka z Luksemburga
4. Wnioski:
1/ ucieczka przed polskim nadzorem finansowym
2/ transfer zysków poza granice Polski
3/ możliwość inwestowania środków imperium SKOK via holding
3/ SKOK nie jest „polskim” przedsiębiorstwem !!!