Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Retrospekcja

Retrospekcja

Czasem, rzadko, spoglądam w przeszłość.
Lata mijają, trochę wspomnień się nazbierało. Jedno z nich dotyczy wczesnych lat sześćdziesiątych. Moja babcia, dobra kobieta, stała się ofiarą dość przewrotnego żartu – bo trudno to nazwać inaczej. Któryś z krewnych, którzy tuż przed wojną wyjechali z Polski, po wojnie trafił do USA. Z faktu posiadania rodziny w Stanach nigdy nie wynikło nic dobrego. Jednak krewniak ów wpadł na iście szatański pomysł dostarczenia adresu babci, z którą z rzadka korespondował, firmom reklamującym usługi turystyczne. Odtąd przez kilka lat przychodziły prospekty przedstawiające rozmaite miejsca i sposoby spędzania urlopu w USA i na całym świecie.
Miałem wówczas koło siedmiu lat i niewiele wiedziałem o świecie. Bo i skąd. Telewizor to miał bogaty wujek kawaler i zamożni sąsiedzi, dla rodziny nauczyciela to był zbyt duży wydatek. W kinach wyświetlano głownie radzieckie filmy lub stare, przedwojenne często, filmy amerykańskie. Tylko kreskówki bywały kolorowe.
W tych amerykańskich prospektach po raz pierwszy zobaczyłem charakterystyczne błyszczące przyczepy kempingowe zaprzęgnięte do różnokolorowych cadillaców. Na zdjęciach byli normalni ludzie. Mężczyźni i kobiety, dzieci. Łatwo było zrozumieć nawet takiemu brzdącowi jak ja, że prospekty zdawały się mówić oglądającemu: też możesz mieć taki urlop, też tak możesz spędzić wakacje. Książeczki z Ameryki zachwycały pięknymi kolorowymi zdjęciami o jasnych i kontrastowych barwach oraz jakością papieru, w Polsce się takiego nie widziało. Z zapartym tchem oglądałem ten całkowicie różny od naszego świat. Od Gór skalistych, przez prerie Teksasu, aż po hawajskie plaże. W przyczepach kempingowych wnętrza były ładniejsze niż u nas w domach. W jednym z prospektów zobaczyłem nawet kolorowy telewizor, ale uznałem to za jakąś fantazję, bo chyba przekraczało to moje możliwości pojmowania.
Nie wiem jak to się stało, być może uświadomił mnie ktoś z dorosłych, może ktoś ze starszych kuzynów, z którymi w domu babci się spotykałem na co dzień. W każdym razie, nie mając jeszcze dziesięciu lat, zrozumiałem, że nigdy nie zobaczę Gór Skalistych, ani rancha w Teksasie, nie będę kąpał się w błękitnych zatokach na Hawajach. Nigdy nie będę miał pięknego kolorowego samochodu, ani przyczepy na czterech kołach, lśniącej stalowym kolorem. Zrozumiałem, że skazany jestem na życie w kraju, w którym szczytem marzeń jest czerwona „jawa”, brudnoszara „syrenka” i telewizor „aladyn”, a rzeczywistością portrety dwóch łysych drani po obu stronach orła w pomieszczeniach publicznych.
Tak, żyłem w tym kraju przez następnych ponad dwadzieścia lat. Nie myślałem o tym codziennie. Próbowałem jakoś sobie układać życie. Mieć jakieś marzenia, plany. Jednak pod powierzchnią codzienności wciąż tliła się świadomość, że to tylko namiastka. Niekiedy wszystko wydawało mi się farsą. Zrozumienie przyszło dopiero, gdy przeczytałem obozowe opowiadania Tadeusza Borowskiego. Początkowo z niedowierzaniem, a potem z empatią przekonywałem się, że taka jest natura człowieka, że w każdych warunkach próbuje zbudować swoją własną „normalność”. Dziś zresztą mamy taki przykład daleko od nas w bardzo odległej Korei Północnej. Tam w potwornych warunkach ludzie mimo wszystko próbują żyć, kochać…
Dziś, kiedy zbliżam się do lat – powiedzmy eufemistycznie – bardzo dojrzałych, coraz częściej słyszę pytania młodszych znajomych o przeszłość. Czasem pada sakramentalne: czy chciałbyś się cofnąć w czasie, być znowu młodym, może coś zmienić.
Nie, nie chciałbym. Moje życie zaczęło się 4 czerwca 1989 roku. Wcześniej była niewola, upodlenie, poniżenie. Nienawidzę wszystkiego co mi i ze mną zrobił PRL. Zabrał mi moją młodość, miłość, szansę na życie. Zrobił ze mnie istotę pozbawioną wiary, że chcieć to móc.
Minęły lata, zmieniłem się bardziej siłą woli niż entuzjazmu, wreszcie zestarzałem się.
Felieton powinien kończyć się jakimś bon motem, konkluzją, wnioskiem. Ale nie tym razem. Ciąg dalszy nastąpi.

Oceń felieton

35 komentarzy “Retrospekcja”

Możliwość komentowania została wyłączona.