Stara szafa jest wykonana solidnie. Co prawda nie są to deski, ale sklejkowa płyta z posklejanych drewnianych odpadów pokryta warstwą forniru z prawdziwego drewna. Drzwi są solidnie przytwierdzone zawiasami ciągnącymi się na całej ich wysokości. Powieszone w niej ubrania nie będą zakurzone nawet po półrocznym pobycie w szafie. Współczesne szafy są wykonane tandetnie. Materiałem jest zwykle płyta MDF, a drewniane wzory są nadrukowane. Zawiasy są punktowe, są szpary w drzwiach, a całość jest skręcana. Kiedyś meble były drogie ze względu na system wykonywania, dziś są relatywnie tanie, oprócz tych ekskluzywnych wykonywanych ręcznie lub na zamówienie. Czasy się zmieniają.
W starej szafie znalazło się zapomniane pudełko z żarówkami. Były tam również „setki”, które zostały wycofane z produkcji. Pamiętam niedawne lamenty, że stare żarówki to świeciły inaczej, lepiej i że Unia ogranicza naszą wolność obywatelską dążąc do ograniczenia zużycia prądu. Obecnie siedzę pod lampą z żarówką 15W, która daje ciepłe przyjemne światło i po chwilowej zmianie na tradycyjne 100W wcale nie zrobiło się lepiej. Ani jaśniej. W kuchni, gdzie potrzebne jest naprawdę jasne światło mam żarówkę halogenową. Jest trochę oszczędniejsza niż tradycyjna „setka” – ma 70W i świeci dużo jaśniej. W ogóle nie mam w mieszkaniu żadnej tradycyjnej żarówki i jakoś nie czuję się nieszczęśliwy. Jedynym mankamentem mojej najnowszej żarówki energooszczędnej jest to, że rozgrzewa się do pełnej jasności kilkanaście sekund. Koszty oświetlenia nie są co prawda największe w moim rachunku za prąd, ale i tak wolę oszczędzać. Myślę, że już niedługo w niektórych pomieszczeniach zastosuję „żarówki” diodowe. Są coraz lepsze i dużo oszczędniejsze, a już niedługo zrobią się tańsze, gdy stracą urok nowości. Czasy się zmieniają.
Dawno temu w moim mieście była lodziarnia potocznie zwana „Zieloną Budką”, bowiem mieściła się w małym domku pomalowanym na ten kolor. Do dziś wszyscy z nostalgią wspominają świetne lody tam sprzedawane. Dziś lody są inne. Takich już nie ma. Współcześnie nie robi się już lodów na bazie surowych jajek i to może być jedna z przyczyn. Jednak dawna lodziarnia sprzedawała lody najwyżej kilku tysiącom ludzi dziennie, dzisiaj produkuje się lody sprzedawane setkom tysięcy. Wyobraźmy sobie epidemię salmonelli na skalę kraju. Cóż, najprawdopodobniej wielu tych, którzy narzekają na współczesne produkty, nie zjadłoby obiadu w dawnym, często brudnym barze geesowskim. Czasy się zmieniają.
Dziadek mój uciekając z ogarniętego wojną Kijowa w 1919 z żoną w ciąży koczował gdzieś w polu całymi dniami i nawet twarda podłoga wagonu była dobra, byle się dostać do Polski. Dziś narzekamy na tłok w komunikacji miejskiej. Czasy się zmieniają.
I dobrze.
Bez żalu żegnam stare żarówki i szafy sklejane klejem kostnym, choć do dziś hołubię stary stolik z mosiężnym blatem, który z tego Kijowa dziadek z babcią targali ze sobą nie wiadomo po jaką cholerę. Czasem warto się przywiązać do przeszłości, a czasem „z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe”.
13 komentarzy “Unia, żarówka i stara szafa”
Ktoś powiedział:”Dwie rzeczy nie znają granic: Wszechświat i ludzka głupota.
To czy chcemy żyć oszczędnie zależy tylko od nas, a dyrektywa unijna zakazu produkcji i sprzedaży żarówek powyżej 60W pokazuje dobitnie głupotę unijnych urzędników, tak samo jak z tymi bananami.
No tak na chłopski rozum chodzi o oszczędność energii, bo koszt produkcji żarówki 100W czy 25W jest praktycznie taki sam, bo różnią się tylko grubością drucika wolframowego. Czyli jeśli ludzi nie zmusimy do kupowania żarówek słabszych to będą kupować te 100W, no bo lemingi chcą mieć jasno. Oczywiście debilowi z UE nie przyszło do głowy, że byle jaki wieśniak jak mu będzie za ciemno to se kupi żyrandol na 6 żarówek 40 watowych i będzie miał do dyspozycji 240W.
I w tym miejscu mnie olśniło. Ta cała dyrektywa została wymyślona po to tylko, aby zwiększyć sprzedaż żarówek. Jeśli będziemy sprzedawać słabsze to sprzedamy ich więcej, bo zapotrzebowanie na światło jest takie same. Jeśli alkoholik wypija pół litra dziennie to jeśli zakaże się sprzedaży butelek 0,5L, to alkoholik będzie kupował 2 po 0,2L dziennie. Myślę, że nawet Belfer to zrozumie.
Zgłębiałem problem oszczędności energii i stwierdziłem, że na dzień dzisiejszy najbardziej energooszczędnym źródłem światła są na zwykłe żarówki żarowe. Już widzę jak Belfer się uśmiecha z politowaniem, bo jego już uświadomiono co jest czarne co jest białe. A przecież czarne musi być czarne a białe jest zawsze białe.
Nie chcę zanudzać na tematy techniczne, ale proponuje zrobić taki eksperyment: założyć żarówki zwykłe i zastosować elektroniczny ściemniacz, używać to przez m-c, później zastosować żarówki fluorescencyjne czyli energooszczędne i też testować przez m-c. Podpiąć to do miernika poboru prądu (są takie na allegro za 30zł) . Ja to zrobiłem. Pobór prądu był podobny ale różnice w cenach żarówek kolosalne. LED-ów nie testowałem.
Podsumowując. Świetlówki i LED’y emitują światło w wąskim zakresie widma. Czyli wąski wycinek światła dziennego. Żarówki klasyczne mimo swojej niskiej sprawności (5%) emitują światło zbliżone do dziennego. Czy próbował ktoś z Was robić rysunek albo długo czytać przy świetlówce? Nie jestem przeciwnikiem energooszczędności ale na zdrowiu nie zamierzam oszczędzać.Lampy Mają elektronikę wrażliwą na częste uruchomienia – nie nadają się więc do pomieszczeń, w których często i na krótko zapalamy i gasimy światło.Mają elektronikę wrażliwą na częste uruchomienia – nie nadają się więc do pomieszczeń, w których często i na krótko zapalamy i gasimy światło.Mają elektronikę wrażliwą na częste uruchomienia – nie nadają się więc do pomieszczeń, w których często i na krótko zapalamy i gasimy światło.Lampy emitują promieniowanie o wysokiej częstotliwości, które w odległości 30 cm przekracza wartości graniczne norm TCO, tylko żaden producent o tym nie informuje. Trzeba pamiętać też, że świetlówki zużywają się najbardziej podczas rozruchu czyli przeznaczone są do długiej pracy.
Następna sprawa to recycling. Gdzie w naszym kraju wyląduje cała ta masa rtęci ze świetlówek?Z jednej strony podobna decyzja UE zakazuje stosowania termometrów rtęciowych, a z drugiej wprowadza potężne ilości rtęci poprzez obowiązkowe posiadania oświetlenia energooszczędnego. Oczy nie włosy nie odrosną.
Tak na koniec zgodzę się z Belfrem, „Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe” ale przenigdy z Unią.
Unia stworzy nam taki świat jak w Metropolis. Polecam ten film.
Tu mały fragment.
http://www.youtube.com/watch?v=-o-5XL-hxWo&feature=related
W takim świecie chcecie żyć?
A to ciekawostka jak Niemcy ośmieszyli zakaz sprzedaży żarówek powyżej 60W w Unii.
http://technowinki.onet.pl/wiadomosci/jak-niemcy-obchodza-zakaz-sprzedazy-zarowek-w-unii,1,3737961,artykul.html
@father boss
Nie zamierzam tutaj nikogo obrażać, więc nie skomentuję Twojego rozumowania, wypiszę po prostu w punktach w czym się pan mylisz.
1. „stwierdziłem, że na dzień dzisiejszy najbardziej energooszczędnym źródłem światła są na zwykłe żarówki żarowe” „mimo swojej niskiej sprawności (5%)” – chyba nie trzeba komentować aż tak oczywistej głupotki
2. Powinieneś wiedzieć, że sprawność lamp żarowych spada wykładniczo do spadku napięcia zasilającego, czyli sprawność żarówek pod kontrolą ściemniacza jest jeszcze mniejsza niż 5%
3.Lampy żarowe są tańsze tylko w cenie jednostkowej. Świetlówka działa (w cylku domowym, często załączana) co najmniej 10x dłużej. Skalkuluj jeszcze, że zużywa przy tym 20% energii, więc rachunek nie jest już tak oczywisty
4.Nie wiem, jakiego miernika energii używałeś, ale jak kosztował 30zł to wszystko jasne
5.Jeżeli chodzi o rysowanie i ogólnie pracę w oświetleniu sztucznym, to zauważ, że wszędzie stosuje się właśnie świetlówki, to zalecają normy, gdyż to światło jest BARDZIEJ zbliżone do dziennego. Twoje twierdzenie, że świetlówki i LED-y emitują światło w wąskim zakresie jest jedynie po części prawdą, to żarówki emitują większość swojego światła w niewidzialnej podczerwieni, świetlówki nieco resztkowego ultrafioletu, a LED-y wyłącznie światło widzialne. Stąd też duże różnice w sprawności.
Tak, masz rację, do prac np. artystycznych czy też fotografii stosuje się lampy żarowe, głównie halogeny które są trwalsze od „zwykłych” żarówek, ale do roboty papierkowej świetlówki są absolutnie wystarczające. Zajrzyj np. do jakiegoś banku czy innego zakładu, gdzie normy na odpowiednie oświetlenie są najostrzejsze. Dawną wadę świetlówek – migotanie z częstotliwością sieci 50Hz – wyeliminowano przez zastosowanie elektroniki.
6.Skąd czerpałeś bzdety, że to elektronika jest wrażliwa na częste uruchomienia? To zdanie występuje 3-krotnie, wklejałeś je z jakiegoś innego tekstu zapewne
7. Z recyclingiem to już przegiąłeś. W świetlówkach są opary rtęci, czyli te ilości są znikome. Wspomniałem też o ich znacznie wyższej trwałości. Ponadto w krajach UE wprowadza się obowiązek, że punkt sprzedaży ma przyjmować nieodpłatnie zużyte lampy celem recyclingu. Pewnie w Twojej okolicy do dziś najpopularniejszym sposobem wyrzucania śmieci jest wywózka do lasu…
.
Dodam, że nie znam szczegółowo powodów, dla których UE wprowadziła „zakaz” lamp żarowych 100W. Takie lampy mają oznaczenie „do użytku specjalnego” i nie kupi się ich w zwykłym sklepie, a to jeszcze nie zakaz.
@zerro
Pozwolę sobie odpowiedzieć.
ad.1 Energooszczędność a sprawność to dwie różne rzeczy.
Przykład: -co jest sprawniejsze do oświetlenia i ogrzania akwarium?
Oddzielna grzałka do grzania i żarówka do oświetlenia. Czy może żarówka zanurzona w wodzie, która jednocześnie oświetla i grzeje (tak kiedyś się robiło). Odpowiedz sobie sam. Również w szklarniach tak bywa do dzisiaj.
ad.2 Standardowy ściemniacz działa na triaku. Regulacja triakiem polega na odcinaniu kawałka przebiegu, tzn. taka żarówka dostaje prąd krócej lub dłużej w zależności od ustawienia. Taki regulator definitywnie oszczędza energię.To że żarówka świeci słabiej nie zależy wyłącznie od napięcia ale od prądu który w danym czasie przez nią płynie. A więc moc też jest mniejsza. Energia(czyli moc w czasie) pobrana też będzie mniejsze. Polecam forum elektroda.pl
ad.3
Eksperyment przeprowadzony przez studentów wydziału elektrycznego warszawskiej politechniki jednoznacznie pokazuje, że świetlówka nawet przez kilka minut po zapaleniu światła pobiera więcej prądu, niż deklarują jej producenci.W pomieszczeniach gdzie przebywamy krótko, ciężko mówić o energooszczędności świetlówki – komentuje doświadczenie Dariusz Czyżewski z Zakładu Techniki Świetlnej Politechniki Warszawskiej.
Okazuje się, że optymalna temperatura pracy świetlówki to 20 stopni Celsjusza. W zimnych pomieszczeniach świetlówka potrzebuje nawet kilkunastu minut by świecić zgodnie z założeniami producenta.
Producenci świetlówek podkreślają, że pracują one nawet kilka lat dłużej niż żarówki i pozwalają zmniejszyć rachunki za prąd. Jednak nie mówią o tym, że aby wyprodukować taką nowoczesną świetlówkę trzeba zużyć kilkadziesiąt razy więcej energii niż przy produkcji tradycyjnej żarówki.O zawartości energii zużytej do wytworzenia danego źródła światła poniekąd mówi cena. Ponieważ świetlówka kosztuje mniej więcej trzydzieści, dwadzieścia razy więcej niż żarówka, a zatem do jej wyprodukowania potrzeba dwadzieścia, trzydzieści razy więcej zużyć energii niż do wyprodukowania żarówki – komentuje prof. Wojciech Żagan z Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej.
ad.4
Taki sam używałem. dokładność +-2%. Widzę, że podrożał. Jak wszystko w tym kraju.
http://allegro.pl/watomierz-cyfrowy-miernik-zuzycia-pradu-i1326525903.html
ad.5
Dodam tylko, że migotania nie wyeliminowano. Elektronika zastąpiła tylko zapłon mechaniczny stosowany jeszcze do dziś (tzw.startery)
ad.6
Nie pamiętam skąd wkleiłem. Częste uruchomianie nie niszczy elektroniki tylko samą lampę. Chyba każdy zauważył, że po starcie świetlówka świeci słabo, dopiero po paru minutach jak się rozgrzeje osiąga pełną jasność. Z biegiem czasu tę jasność traci. Częste cykle zał/wył wpływają na trwałość luminoforu. Można o tym poczytać, tylko trzeba chcieć znaleźć.
ad.7
To też można znaleźć w necie
W świetlówkach jest średnio 10-30 mg rtęci, a w świetlówce kompaktowej 4-10 mg. Kilka łyżek stołowych rtęci jest w stanie zatruć duże jezioro. Eksperci szacują, że producenci sprzedając świetlówki co roku wypuszczają na rynek ponad 25 kg niebezpiecznej rtęci. Tylko niewielka jej część jest neutralizowana.
W miejscach zbierania surowców wtórnych próżno szukać specjalnych pojemników na zużyte świetlówki. Nikt tez nie uświadomił nas, że pary rtęci są bardzo szkodliwe. Dlatego ponad połowa polaków przyznaje, że wyrzuca stare świetlówki na śmietnik.
Ucz się zerro, bo wiecznie żył nie będę.
Nie chciałem robić tutaj forum elektrotechnicznego, ale po prostu muszę odpisać: @father boss
ad ad1: skuteczność = energooszczędność w warunkach używania lampy zgodnie z przeznaczeniem. Fakt, zimą żarówki grzeją mieszkanie dodatkowo i nie trzeba włączać tak często „farelki”;) Ze 100W żarówki uzyskujesz 150-160 lm (lumenów: to jednostka ilości światła) i to licząc niepotrzebną podczerwień. To samo uzyskasz z 20-25W świetlówki. O LED-ach nawet nie wspomnę, ich sprawność sięga 100% (w ogóle się nie grzeją) a koszta produkcji są tak naprawdę znikome, cena wynika z tego, że to modna nowość i producenci skubią nas niesamowicie.
ad ad2: Słyszałeś o czymś takim jak napięcie skuteczne? Polecam naukę elektrotechniki, a z elektroda.pl to można się czasami nieźle pośmiać. Dodam jeszcze, że po wprowadzeniu zunifikowanego napięcia 230V~ trwałość starszych żarówek klasycznych spada nawet o połowę
ad ad3: 20 stopni to akurat tyle, ile chcemy mieć w mieszkaniu. Do oświetlenia zewnętrznego stosuje się masowo np. lampy sodowe, 5-7 razy sprawniejsze niż żarówki.
Już nie chcę przynudzać, jedynie zastanawia mnie dlaczego w naszym kraju nie wdraża się procedur recyclingowych, nie uświadamia się też ludzi o korzyściach z sortowania odpadów, a za wywózkę czegokolwiek trzeba jeszcze słono płacić. To jest temat bardziej godzien uwagi niż czysto techniczne wywody. Kupujemy coraz więcej nowoczesnych telewizorów i innych urządzeń, a te stare lądują na wysypiskach śmieci. Czegoś takiego w krajach „starej” EU już nie ma. Podam znowu przykład Holandii, gdyż przebywam często-gęsto w tym kraju i znam dość dobrze tamtejsze warunki. W każdej prawie miejscowości jest miejsce, zwane „millieustraat” czyli w wolnym tłumaczeniu „uliczka dla środowiska” gdzie można bezpłatnie lub za naprawdę symboliczną opłatę wjazdową wywieźć zupełnie wszystko. Warunek jest jeden: odpady mają być posortowane na odpowiednie rodzaje. A jak coś jest za duże do własnego transportu, gmina pokrywa go z własnej kasy (max 4 razy do roku na mieszkańca). Wystarczy zadzwonić.
.
Czasy się zmieniają, trzeba iść naprzód, ale też wiedzieć, w jakim kierunku!
Ja tylko mogę stwierdzić, że jesteśmy gównianym krajem. Jaki rząd taki kraj. Gówniany rząd, gówniany kraj. Ktoś, kto mówi że jesteśmy Polakami, że coś mamy do zrobienia, że powinniśmy myśleć przede wszystkim o sobie, jest gnojony przez media wręcz eliminowany z życia publicznego i fizycznego wręcz dosłownie. Różnego rodzaju oszuści, aferzyści, kanciarze, szachraje rządzą tym krajem i jeszcze wmawiają, że unia nas ceni. Tymczasem jesteśmy krajem wyśmiewanym przez wszystkie cywilizowane kraje unii.
@father boss:
Ja tylko mogę stwierdzić, że jesteśmy gównianym krajem. Jaki rząd taki kraj.
Ciekawe jak szybko zmienił si kraj, bo przecie za czasów PiS był to wspaniały kraj.
A tak na marginesie. Jeśli ja jestem homno politicus, to ty jesteś homo aberratus politicae. Napisałem tak sobie trochę nostalgiczny tekścik o tym, że coś tam przemija i odchodzi i czasami to dobrze, a czasami żal. Nie mam zamiaru ci niczego udowadniać, bo Zerro wykazał dostatecznie jasno, żeś osieł.
@belfer
Osieł, osieła zrozumie (w końcu gadają tym samym językiem). A normalny wśród nienormalnych uważany jest za idiotę. Tak to już jest.
W jednym masz rację, najlepiej było za czasów PiS. Dlatego nostalgicznie powiem: „Dobrze już było.”
Skoro już nas tak wzięło na nostalgię, to polecam ciekawy tekst ku zastanowieniu, gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy.
/usunąłem link niemający związku z tematem/
@ fader bos – „Osieł, osieła zrozumie (w końcu gadają tym samym językiem).” – To dlatego tak dobrze rozumiesz prezesika i jego świtę, dlatego trafiają do ciebie takie debilne argumenty, dlatego tak łatwo łykasz takie bzdury że czarne jest białe… To by wiele tłumaczyło.
„A normalny wśród nienormalnych uważany jest za idiotę.” – widzę że sobie schlebiasz ale muszę cię nieco rozczarować – jak mówi stare mądre porzekadło „normą jest ogół a nie margines” – ty i twój prezesik jesteście marginesem co pokazują kolejne wybory. Ach tak, wiem, jesteśmy zmanipulowani przez GW i TVN a w ogóle to jesteśmy lemingami.
@jakuszynie ja będę cierpliwie czekać by zobaczyć wkrótce ten margines.
@belfer a jak cię uczniowie pytali o Katyń to też im mordy zamykałeś stwierdzeniem, że mówią nie na temat.
@ father boss
Aż miło czytać jak się z bezsilności miotasz plując bluzgami naokoło.
Koledzy mają rację, jesteś totalnym marginesem.
A Belfrowi pod względem inteligencji i kultury języka nigdy nie dorównasz, nigdy w niczym go nie przebijesz.
Zastanawia mnie, czemu tak się z nami męczysz? Z nami, tzn. z Belfrem i Dobrym Państwem? Masochista jesteś czy co?
A może to jakiś rodzaj chorej miłości? I nienawidzisz nas, i kochasz równocześnie?
Tylko proszę, mnie bluzgów oszczędź. Jestem w stanie błogosławionym.
@father boss:
Za Katyń to mnie ze szkoły mało nie wyrzucili, raz jako ucznia, raz jako nauczyciela, więc mi to z patriotycznymi tekstami nie wyjeżdżaj.
@Astrid:
Jestem w stanie błogosławionym.
No i w ten sposób się to kondominium rozwija (cokolwiek Kaczyński miałby na myśli). 😀