Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Jesienne remanenty

Jesień, choć często kolorowa, dla mnie zawsze była taką nieco smutną porą. Koniec wakacji mówił, że trzeba wrócić do codziennego życia, do obowiązków, do zwyczajności. Gdy jesień zaczyna się kojarzyć z jesienią życia, to się robi jeszcze bardziej nostalgicznie.
Pewnego jesiennego popołudnia zabrałem się za przeglądanie zawartości swojego dysku. Macie na swoim dysku pliki datowane jeszcze w wieku XX? Ja mam i nawet nie wiedziałem, że je jeszcze mam.

Zamek w Bytowie
Zamek w Bytowie

Zamek krzyżacki w Bytowie zawsze wygląda interesująco. Jesienią szczególnie. Interesująco wyglądają też refleksy świetlne o zachodzie słońca nad jeziorami, których w okolicach Bytowa jest sporo. Zdjęcie powyżej i to poniżej pochodzą z 1996 roku, choć wersje analogowe były wykonane dwa lata wcześniej, ale dopiero w 96 miałem dostęp do skanera.

Nad jeziorem
Nad jeziorem

Jesienią jest mgła, rano i wieczorami. Są miejsca, w których – wydaje się – można by ją czerpać łyżkami jak lody śmietankowe. Warto czasem wstać rano dla takich widoków. Zdjęcie cyfrowe z 1998 roku.

Mgła nad jeziorem
Mgła nad jeziorem

Ostatnie zdjęcie jest najstarsze, bo pochodzi z września 1991 roku, ale jest kadrem z kamery VHS i dopiero niedawno zgrałem je do postaci cyfrowej.

Zachód nad jeziorem
Zachód nad jeziorem

Jesienią świat jest też piękny, tylko trzeba patrzeć i widzieć. Mamy dziś samochody, żeby szybciej podróżować. Mamy pralki automatyczne, żeby zaoszczędzić czas na praniu. Mamy mikrofalówki, żeby szybciej przygotować jedzenie. Powinniśmy mieć zatem więcej czasu, a wiecznie się spieszymy i nadal nam czasu brakuje.
Brakuje przede wszystkim na to, żeby zatrzymać się popatrzeć wokół, a może nawet żeby poczuć ten skowyt zaganianej duszy. O tu, w środku.

Oceń felieton

4 komentarze “Jesienne remanenty”

Możliwość komentowania została wyłączona.