Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Nędza

Wiem, co to bieda i sam jej doświadczyłem. Dlatego też potrafię współczuć. Jeśli słyszę wzruszająca opowieść o konsekwencjach nędzy, wzruszam się do łez.
Jak byłem posłem krajowym, nie stać normalnie mnie było się procesować. Nie ma większego biedaka w polityce niż poseł krajowy. Publicznie się tego nie powie, ale to upokarzający status. Tak między nami to jest absolutnie upokarzające, żeby poseł zarabiał – nie wiem – jedną dziesiątą tego, co prezes banku. – opowiedział ostatnio w TVN24 poseł Kurski. Rozpłakałem się nad niedolą biedaka.

To naprawdę karygodne. Biedni posłowie wsiadają w osiemnastu do ciężarowego volkswagena i jadą dorobić sobie do nędznej poselskiej pensji. Będą zrywać jabłka. Z poselskiej pensji wyżyć się nie da.
Zastanawiam się – słysząc wynurzenia europosła Kurskiego – czy jest jakaś granica, jakaś bariera podłości, śmieszności lub głupoty, której by nie przekroczył. Wydaje się dziś, że nie ma. Wszystko co najgłupsze, najpodlejsze i najbardziej zakłamane ten pan już ma za sobą. Pobił wszystkie możliwe rekordy, a ponieważ to członek PiS, więc bije te swoje rekordy w niezłym towarzystwie.
Sam Kurski walnie się przyczynia do tego, by Polacy coraz odważniej sprzeciwiali się obecności PiS w polityce, w mediach i w życiu. Kiedyś Jacek Kurski sformułował taką o to „złotą myśl”: Na scenie politycznej nie może mieć dużego wpływu partia, która mieści się w jednej windzie. Mam nadzieję, ze proroczo mówił o sekcie Jarosława Kaczyńskiego, do której należy.

Oceń felieton

12 komentarzy “Nędza”

Możliwość komentowania została wyłączona.