Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Polak, Niemiec – dwa bratanki

Zwykle w światopoglądzie radiomaryjowym trwa zacięta konkurencja Niemców i Rosjan o to, którzy z nich są większymi wrogami Polski. Tak globalnie to wygrywają Rosjanie – bo zabory, car, Syberia, Katyń no i teraz jeszcze zbrodnia smoleńska i nasi męczeńską śmiercią polegli święci z PiS. W aspekcie regionalnym wygrywają Niemcy – bo mają kasę (a to już grzech śmiertelny), przyjeżdżają tu, czasem kupują domki, a niektórzy polscy Niemcy (lub niemieccy Polacy jak kto woli) usiłują odzyskać swą dawną własność.
Jednak nagle okazuje się, że polski socjalistyczny narodowiec i katolicki konserwatysta zaczyna lubić Niemców. Po prostu krzyż czyni cuda.

Krzyż z lodu
Krzyż z lodu

Ten nasz modelowy Polak i Katolik jest skłonny przymknąć oko, że w Duisburgu odbywała się słynna Love Parade, na której pedały i lesby z wszystkich stron Europy paradowały z gołymi dupami. Że grano tam diabelską muzykę techno. Jednak jak zdarzyła się tragedia, to zobaczcie wszyscy krzyż postawili. Czyli jednak chrześcijanie, porządni i wierzący, nasi bracia.
Nauczeni jednak awanturą pod polskim pałacem prezydenckim Niemcy poszli po rozum do głowy. Postawili krzyż, ale z lodu. Nie trzeba go potem usuwać lub przenosić. Sam się roztopi.
Z drugiej zaś strony Niemcy też uczą się czegoś od sąsiadów ze wschodu. Niektórzy już zaczęli krzyczeć, że ta tragedia to tak naprawdę zbrodnia.
Wydarzenie w Duisburgu uczy, że rozmaite katastrofy się zdarzają, a ich przyczyny są różne. Często jest to pazerność na pieniądze, a czasem na władzę. Czasem brak odwagi, a czasem brawura. Jednak zwykle są to przyczyny wtórne, na czele zawsze stoi głupota.
Jak powiedział Bertrand Russel – można napisać historię ludzkiej głupoty, ale nie różniłaby się ona wiele od historii powszechnej.

Oceń felieton

4 komentarze “Polak, Niemiec – dwa bratanki”

Możliwość komentowania została wyłączona.