Wczorajszy dzień w stolicy zaznaczył się przemarszami i paradami. Na ulicę wyszli przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej – to ci zabiedzeni rachityczni młodzieńcy w obuwiu ortopedycznym, po chemioterapii – włosy im powypadały, no i z dużymi brakami w uzębieniu w wyniku złego odżywiania (konsumują drewniane kije do baseballa).
Gdzieś w pobliżu maszerowała parada agresywnych gejów i lesbijek, która wkroczyła w nasze życie niezwykle brutalnie. Tak przynajmniej orzekł dziś profesor Legutko. Jeśli chciałbym wierzyć autorytetowi, powinienem założyć, że to uczestnicy parady rzucali jajkami i butelkami w biednych delikatnych wszechpolaków. Na dodatek policja niesprawiedliwie kilkunastu z nich aresztowała i oskarża o zakłócenia porządku publicznego.
Jak to się stało, że Bóg nie zagrzmiał z niebios i nie ukarał tego zgromadzenia zboczeńców? Czyżby Bóg kochał gejów?
Podsumowując wczorajszy przemarsz Europride, należy zwrócić uwagę, że im bardziej komentator lub polityk związany był z konserwatywno-religijną opcją światopoglądową, tym bardziej jego ocena była agresywna, ostra i pełna nienawiści. Chyba nie tak nauczał Jezus i apostołowie?